Zamiana miasta Grabowca na osadę
(1815-1918)
W wyniku ustaleń mocarstw z Napoleonem na Kongresie
Wiedeńskim w 1815 r. Grabowiec znalazł się w granicach Królestwa
Kongresowego. Należał do miast małych, liczących 1000— —2000
mieszkańców. Podobnie jak inne rolnicze miasteczka był świadectwem
uwstecznionych procesów ekonomicznych i urbanizacyjnych. Brak opisu
statystycznego z roku 1820 * nie pozwala jednakże na odtworzenie
dokładnego obrazu miasta w tym okresie. Z notatek sporządzonych w
księgach wiadomo tylko, że Grabowiec szybko odbudował się po pożarze z
roku 1814. W roku 1816 na rzecz administracji miejskiej świadczyło już
118 rodzin*.
Rząd Królestwa Kongresowego przystąpił do porządkowania gospodarki
finansowej miast i miasteczek. Zgodnie z tym, pod-prefekt powiatu
hrubieszowskiego, pismem z dnia 11 marca 1816 r. powiadomił Radę
Miejską Grabowca, że ministerstwo zadecydowało o pozostawieniu miasta
pod administrację własnego burmistrza. Podstawę tej decyzji stanowił
preliminarz budżetu miejskiego na rok 18163 przedłożony przez władze
miejskie. Ekonomicznej przynosiła dzierżawa targowego i jarmarcznego
(510 zł) oraz dochody niestałe: sprzedaż chrustu leśnego (40 zł),
dzierżawa prawa na polowanie w lesie (34 zł), opłata od nadania prawa
miejskiego (20 zł). Od 1837 r. natomiast Kasa miejska dysponowała
funduszami tzw. bóźniczymi4, na które składały się opłaty z dzierżawy
łaźni (221 zł 12 gr), ze świec (200), dzierżawy miejsca pod Torą
(28,15), ofiar sądnego dnia (17,15), od ślubów (75,15), obrzezania
(29,15), pogrzebów i tzw. rajskiego jabłka (34,35). Ponadto pobierano
opłaty od szynkarzy trunków krajowych (30 zł). Przykładowy etat Kasy
Ekonomicznej ilustruje tabela 2 E.
W roku 1818 powołani zostali tzw. dozorcy miast". Zadaniem
działalności gospodarczej miast. Szczegółowe obowiązki określiło
rozporządzenie Komisji Spraw Wewnętrznych wydane 24 sierpnia 1818 r. W
roku 1821 urząd dozorców miast został zniesiony a ich obowiązki
przejęli najpierw adiunkci obwodowi, potem zastępcy naczelników
powiatów 7.
W roku 1819 funkcję dozorcy miasta Grabowca sprawował Badowski.
Opracowując wspólnie z Radą Miejską projekt budżetu Kasy Ekonomicznej
w tymże roku (pozycja V), po stronie dochodów umieścił dochód z
targowego i jarmarcznego w wysokości 600 zł, czopowego w wysokości
905,96 zł (pozycja VII). Rada Miejska zapewniła bowiem, że według
przywileju lokacyjnego, potwierdzanego wielokrotnie przez królów,
propinacja należała do miasta. Ponadto miasto miało utworzyć czopowe z
nałożenia opłaty 6 groszy od każdego garnca wyszynkowanej wódki8, oraz
gromadzić fundusz z dzierżawy lasu zwanego Czartoria Przednia w
wysokości 500 zł. Na marginesie dodajmy, że w ,1799 r. las ten zabrał
miastu dzierżawca powołany przez rząd austriacki, Piotr Świdziński.
Mieszczanie zapewnili dozorcę, iż las był własnością miasta. Jako
przyczynę odebrania go podali, że bali się dużych opłat związanych z
ustaleniem prawa własności oraz ..będąc ciemnymi nie spostrzegli
przepisania" ". Oceniając przeto źródła dochodów miasta Badowski
pisał:
1. Wszystkie właściwe dochody miejskie niegdyś grodowego miasta,
protegowanego przez królów a obecnie dziedzicznego a to czopowe,
jatki, targowe, jarmarczne, wagowe, zajęte swego czasu przez posesorów
starostwa są obecnie pobierane przez obecnego dziedzica.
2. Mosty zbudowane przez mieszczan własnym kosztem i pracą i przez
miasto utrzymywane nie przynoszą miastu żadnego dochodu.
3. Zamek grodowy o obszernych murach stanowiący własność Narodu
rozebrał i obrócił na swoją prywatną potrzebę niniejszy dziedzic
Feliks Radziejowski10.
Projekt etatu a także uwagi dozorcy zostały przedłożone Prezesowi
Komisji Województwa Lubelskiego. W rezultacie zalecono, by na
podstawie przywilejów danych miastu ustalić, które z nich są korzystne
dla miasta oraz wykaz ich przedstawić Prokuratorii Generalnej i
wreszcie Komisji Spraw Wewnętrznych. Prezes zalecił również sprawdzić,
czy zamek grabowiecki został rzeczywiście sprzedany przez rząd
austriacki. Zalecił też rozpa-trzeć, czy możliwe jest, by miasto mogło
pobierać opłaty tzw. mostowego ".
Działalność Badowskiego oraz pozytywne stanowisko Komisji Wojewódzkiej
spowodowały przyjazd do Grabowca, w dniu 6 maja 1819 r., adiunkta
obwodu hrubieszowskiego — Onyszkie-wicza. Zadaniem jego było ustalenie
praw miasta do opłat targowego, jarmarcznego, czopowego oraz opłat z
kramnic. Powołano zatem na spotkanie z Onyszkiewiczem reprezentację
mieszczan, w skład której wchodził burmistrz Stefan Magnowski, trzej
najstarsi radni miejscy — Szymon Kozłowski, Franciszek Ciszewski,
Jakub Wysocki oraz wybrani mieszkańcy — Grzegorz Jakubiak, Piotr
Ciszewski i Gabriel Wilczyński, która poinformowała, że targowe i
jarmarczne pobierane przez miasto do 1802 r. pozwalało na utrzymanie
kancelarii miejskiej. Dochody te utracił Grabowiec w latach rządu
austriackiego, gdy rządził miastem Piotr Świdziński, dziedzic
Skomoroch Dużych, przywłaszczając sobie ten dochód w pierwszych trzech
latach w połowie, a później w całości. Na temat czopowego mieli
mieszczanie niewiele do powiedzenia — czopowe jako dochód nie
istniało. Projekt etatu Kasy z 1815 r. przewidywał wprowadzenie tej
pozycji, ale nie doszło wtedy do podjęcia uchwały. Udowadniali
natomiast, że czopowe nie będzie szkodliwe dla propinacji znajdującej
się w posiadaniu dziedzica, lecz po dodaniu opłaty jarmarcznego
pozwoliłoby miastu utrzymać urząd miejski i szkołę, a mieszkańców
uwolnić od płacenia na ten cel składek. Opłaty z dzierżawy kramnic —
według mieszczan — zawsze pobierało miasto, ponieważ zostały one
wybudowane kosztem miasta i na gruncie miejskim.
O prawach mieszczan grabowieckich poinformował Onyszkie-wicza również
Józef Radziejowski (syn Feliksa). Przede wszystkim nie zgodził się ze
stwierdzeniem, że samowolnie odebrał miastu dochody jarmarcznego i
targowego. Określając mieszkańców miasta jako „emfiteuczni
posiadacze", tj. dzierżawiący grunty miejskie i zobowiązani do
odżynania dziedzicowi kopy a z pól dawania osepu, pisał: „nie mają
tedy prawa do gruntu i innych realności, znajdujących się w Grabowcu,
jak tylko do części takiej, jaka im przez dziedziców do używania za
powyższymi opłatami oznaczona jest. Imienne grunta, wszystkie
realności Jakie się znajdować mogą na terytorium Grabowca są
własnością ogólnych dóbr dziedzica" ". Protestował także przeciwko
wprowadzeniu czopowego od propinacji (była najważniejszym jego
prowentem).
Siedzibą Urzędu Municypalnego był ratusz stojący w rynku miasteczka.
Według Józefa Radziejowskiego (syna pierwszego nabywcy Grabowca), w
pierwszych latach XIX wieku w rynku miasta stał jeszcze justycjarny
drewniany dom. Rozebrany za zgodą Feliksa Radziejowskiego, nowy
budynek usytuowano obok ratusza dworskiego, który identyfikujemy dziś
z ratuszem wjez-dnym pańskim, wzmiankowanym w lustracji starostwa z
1765 r. Obok niego stały kramnice dworskie, służące podobnie jak
ratusz dworski, potrzebom i interesom propinacyjnym dziedzica.
W ratuszu miejskim znajdowały się pomieszczenia na kancelarie i cztery
kramnice miejskie (sklepy). W roku 1827 z funduszy Kasy Ekonomicznej
miasta rozpoczęto budowę w rynku nowej siedziby Kancelarii13, która
wraz z Kasą Ekonomiczną zajmować miała piętro budynku, na parterze
natomiast miało być sześć14 miejskich kramnic (przeznaczonych na
dzierżawę) oraz areszt. Pomocy przy budowie nowej siedziby władz
miejskich udzielili też mieszkańcy miasta, samorzutnie ofiarowując
bezpłatną pomoc i zwózkę materiałów o wartości ogólnej 998 złotych.
Budowę nowego ratusza przerwał wybuch Powstania Listopadowego.
Działania wojenne, wybierając za miejsce stacjonowania twierdze
zamojska, prowadził płk Krysiński (dowodził batalionami piechoty i
czterema działami), walcząc z rozkazu Józefa Dwernickiego z rosyjskim
generałem Bałbekiem. W wyniku tych walk 13 marca 1831 r. stacjonował w
Grabowcu korpus Dwernickiego 15. Dalsze komplikacje spowodowała śmierć
Mendla Adera, wybranego drogą przetargu do prowadzenia budowy oraz
inicjatora nadbudowy ratusza, burmistrza Stefana Magnowskie-go 16.
Urząd po nim objął Konstatny Sokolski", kończąc budowę nowego ratusza.
Z zatwierdzonego przez Komisie Gubernialna protokołu
rewizyjno-odbiorczego wynika, że wymurowanie Kancelarii dla Urzędu
Municypalnego w Grabowcu zamknęło się sumą 3842,14 zł, a pietra na
..zgrabionych murach tegoż domu" 2713,23 złotych 18.
Wybudowany niemałym kosztem budynek służył Kancelarii Urzędu
Municypalnego do 1841 r. W tymże bowiem roku, z powodu usterek,
Kancelarię Urzędu Municypalnego przeniesiono do domu żydowskiego i tam
też urządzono mieszkanie dla burmistrza. W 1844 r. kosztem 15 rubli i
10 kopiejek burmistrz Sokolski dokonał remontu miejskiego ratusza.
Kościół katolicki, odbudowany z cegły w 1625 r., podczas pożaru
miasta, w roku 1814 został ponownie zniszczony. Spaleniu uległ dach
nawy głównej, ocalała jedynie zakrystia. W dużym stopniu uszkodzone
zostały mury. Stan taki trwał do roku 1853, w którym podjęto przerwana
niegdyś odbudowe kościoła 19.
Projektantem kościoła był budowniczy powiatu hrubieszowskiego
Knopiński, nadzorującym Fryderyk Libenam, budowniczy z Krasnegostawu,
a inicjatorem ksiądz Wincenty Dudziński (zmarł 20 kwietnia 1849 r.). W
dniu 19 listopada 1849 r. administrację parafii objął ksiądz Piotr
Bychawski. Obok kościoła chciał też budowy nowej plebanii, domu dla
wikariusza, budynków gos-podnrczych 20, oparkanienia cmentarza
grzebalnego. Budowa plebanii, o która zabiegał doczekała się jednakże
realizacji po objęciu parafii przez ks. Józefa Mleczka.
Trwająca wiele lat budowa przekroczyła zapewne koszty jakie planowano
w 1853 r. Zapis w księdze datowany l lutego l;!5-:; r. podaje, że 9875
rubli i 51 kopiejek wyniesie koszt budowy kościoła, dzy/onnicy i
oparkanienie cmentarza. Składki zaś na ten cel będą płacili: Kolator,
miejscowy dziedzic, w wysokości 930 rubli, dziedzice z miejscowości
należących do parafii — 2089 rubli i 97 rodzin katolickich — 980
rubli21.
Ostateczny udział mieszkańców Grabowca w budowie kościoła wyniósł 909
rubli i 44 kopiejek, a dziedzica 143 ruble i 60 kopiejek.
Do momentu całkowitej odbudowy kościoła obrządku łacińskiego, przede
wszystkim podczas zimy i większych uroczystości, nabożeństwa
odprawiano w cerkwi unickiej.
Równocześnie z budową kościoła łacińskiego rozpoczęto starania o
restaurację cerkwi unickiej w Grabowcu. Kosztorys z 1843 r. odbudowy
samych murów i kopuły opiewał na sumę 2401 rubli 87 kopiejek, a budowa
plebanii (spaliła się w 1814 r.) na 517 rubli 66 kopiejek;
oparkanienie cerkwi, sprawienie „utensyliów wewnętrznych" oraz
utworzenie ikonostasu miały kosztować 1818 rubli 91 kopiejek*1.
Na prywatnym właścicielu miasta, Romanie Tuszowskim, który zgodnie z
obowiązującym w Królestwie prawem winien dbać o religijne potrzeby
mieszkańców, ciążył obowiązek tzw. kolatora, tj. zadośćuczynienia tym
potrzebom. Z funkcją kolatora wiązało się dofinansowywanie parafii
greckiej. Na jej potrzeby pobierano też składki wśród parafian —
włościan i dziedziców z okolicznych wsi. W interesującym nas okresie
liczba wyznawców kościoła greckokatolickiego wynosiła: w jurydyce l
dym, Białowodach i Szystowicach 8, Bronisławce 4, Wolicy Uchańskiej 2,
Ornatowicach 10, Konstantynówce 4, Dańczypolu 5, Skomo-rochach Małych
4 dymy.
Władze Królestwa interesowały się wszystkimi obiektami sakralnymi
znajdującymi się na podległych ziemiach. Dlatego też 8 września 1845
r. Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych dopominała się od Rządu
Gubernialnego Lubelskiego informacji w sprawie odnowy cerkwi i budowy
plebanii, nakładając nań obowiązek składania sobie co 3 miesiące
raportów w tej sprawie. Niewiele to jednak pomogło, jeśli jeszcze we
wrześniu 1851 r. i listopadzie 1852 r. biskup chełmski Jan
Teraszkiewicz informował gubernatora w Lublinie o demoralizacji
ludności spowodowanej brakiem nabożeństw oraz tułaniu się proboszcza
unickiego, który mieszkał wówczas w małym pokoiku szpitala
katolickiego.
Do wiosny 1855 r. proboszcz unicki mieszkał na plebanii łacińskiej.
Później wynajęto mu dom prywatny z zabudowaniami i ogrodem za opłatą
45 rubli rocznie, którą pokrywali ze swych składek wszyscy parafianie.
Budowa plebanii ukończona została 6 września 1865 r., kosztem 1712
rubli i 4 i pół kopiejek. Nowa plebania była większa i obszerniejsza
od zamierzonej. Protokół jej odbioru podpisali przedstawiciele dozoru
kościelnego: Roman Tuszowski, Jan Orzechowski, Maksym Kulik, ksiądz
Mikołaj Mal-czyński oraz — Urzędu Municypalnego: Józef Sebowicz
(burmistrz), Bazy li Różański i Antoni Zawalski (ławnicy)a.
Odbudowa cerkwi i budowa plebanii zbiegły się w czasie z wieloma
wydatkami, jakie musiało ponosić miasto i wobec tego nie dotrzymywano
żadnego z ustalonych terminów. Istotną przeszkodę (były też klęski
żywiołowe w 1851 r.) stanowiło odzyskanie legatu zapisanego na rzecz
nowej, murowanej cerkwi przez byłego proboszcza Piotra Grabowieckiego,
który pieniądze ze sprzedaży drewnianego budynku cerkwi ulokował na
rzecz kanonii przemyskiej, rozpoczęcie w tym czasie budowy kościoła
katolickiego, co spowodowało brak majstrów budowlanych, obciążenie
dziedzica miasta świadczeniami na rzecz obydwu kościołów (dla limitów
na sumę 282 rb i 90 kop.). W efekcie kolator i parafianie własnymi
kosztami musieli wystawić tymczasową kaplicę z drzewa tartego,
wprawdzie na podmurowaniu, ale mieszczącą jednorazowo tylko 300 osób,
tj. jedną trzecią ogólnej liczby parafian (892 osoby) **.
Po roku 1815 rząd Królestwa Kongresowego przystąpił do organizacji
szkolnictwa, wydając w tym celu Instrukcję Komisji Rządowej Spraw
Wewnętrznych Duchownych i Oświecenia Publicznego. Na jej mocy pismem
Komisji Wojewódzkiej z dnia 7 sierpnia 1821 r. skierowany został do
grabowieckiej Szkoły Elementarnej (katolickiej) nauczycieli Antoni
Żuliński2S. W Grabowcu uczył przez pięć lat, do roku 1826, otrzymawszy
w tym czasie patent na nauczyciela. Nie zachował się niestety protokół
przejęcia przez niego szkoły w Grabowcu. Prawdopodobnie jednak miało
ono taki sam przebieg na całym terenie, posłużmy się zatem przykładem
Szkoły Elementarnej w Kraśniku. W tsyscie pracowników Urzędu
Municypalnego oraz znaczniejszych przedstawicieli miasta wyznania
chrześcijańskiego i starozakonnego przybył do szkoły dziedzic miasta,
bądź wsi. Jako opiekun szkoły przedstawił nowego nauczyciela oraz
prosił, „aby dzieci zdolne do nauk nie zaniedbywali do szkoły posyłać,
zaś pan nauczyciel nowo instalowany przyłoży starania, aby
uczęszczające na próżno czasu me trawiły i korzystnie do swych
rodziców powracały — co będzie przyjemne dla władzy szkolnej i
przyniesie chlubę panu nauczycielowi"2S. „Protokół instalacyjny"
wymienia też książki i pomoce znajdujące się w Szkole Elementarnej w
Kraśniku. Należą do nich: „Biblia Nowego Testamentu (nauczyciel sam
uczył religii); Nauka dla włościan; Nauka zdrowia; Nauka obyczajowa i
chrześcijańska; Początki rysunków li-nijnych; Wzory do pisania
kaligrafii (szt. 13); Instrukcja Komisji Spraw Wewn., Duch. i Ośw.
Publicznego; Dzieło pod tyt. „Żywoty Świętych Pańskich" tom 1; Tablice
do uczenia początków (sześćdziesiąt); Tablice do robienia zadań
arytmetycznych"27.
Następcą Antoniego Żulińskiego na stanowisku nauczyciela Szkoły
Elementarnej w Grabowcu był jego starszy brat, Wincenty Żuliński. W
Grabowcu uczył przez lat 13, do roku 1839, w którym staraniem
inspektora Szkoły Obwodowej w Hrubieszowie otrzymał pensję emerytalną
— powodem była utrata wzroku. Dyrektor Gimnazjum Lubelskiego pisał w
jego sprawie do Komisji Rządowej w Warszawie: „ofiarnych nauczycieli
nie wypuszczać z pamięci, wyjednaniem pewnego utrzymania dla ich
podeszłego i pracą w służbie publicznej starganego wieku, w której to
kolei Wincenty Żuliński znajduje się, zasługuje przeto, aby Wysoka
Komisja Rządowa wyjednać dla niego raczyła w drodze łaski pensję
emerytalną"28. Miał wówczas trzydziestopięcioletni staż pracy
nauczycielskiej.
Źródła archiwalne nie podają niestety, ilu uczniów przebywa-;o w
Szkole Elementarnej w Grabowcu. Na podstawie danych statystycznych za
rok 1824 wiadomo, że wr całej guberni lubelskiej były 43 miejskie
szkoły elementarne z 1539 uczniami, z których w Grabowcu mogło być 35
29. Z Wykazu Szkół Elementarnych w Guberni Lubelskiej wiadomo też, że
w Grabowcu istniała miejska Szkoła Elementarna, w której nauczyciel
otrzymywał pensję roczną w wysokości 90 r. Sytuacja grabowieckiego
nauczyciela pod tym względem była korzystniejsza w porównaniu z
uposażeniem nauczycieli szkół w Uchaniach, Łaszczowie i Kry-łowie,
którzy zarabiali około 60 rubli, niekorzystna w porównaniu z
nauczycielami szkół unickich w Dubience, Horodle i Tyszow-cach, gdzie
płaca kształtowała się odpowiednio: 135 rubli i 60 rubli30. Ponadto
neodprowadzanie do banku sum nie rozchodowanych, tzw. remanentów,
przez szkołę w Grabowcu. a sporządzanie takiego zapisu przez szkoły w
Horodle, Hrubieszowie i Uchaniach wskazywałoby, że szkoła grabowiecka
wykorzystywała swoje fundusze w 100 procentach.
Analizując pozycje etatu Kasy Ekonomicznej wpisane do ksiąg miejskich
wnioskować można również o istnieniu w Grabowcu parafialnej szkoły
grecko-unickiej oraz dwóch szkół żydowskich, w których nie uczono
języka polskiego31, a także o funkcjonowaniu nieprzerwanie od końca
XVI w. grabowieckiego szpitala. Spis majątku kościelnego podany przez
księdza Malic-kiego w 1803 r. określa ÓWT budynek jako ,.nowy
budowany, z grubego drewna ciosanego, pokrytego dachem słomianym"32. W
roku 1816 mieszkało w nim czterech chorych i wikariusz parafii.
Wiek XIX był dla Grabowca okresem różnorakich klęsk żywiołowych i
epidemii. Plony rolników niszczyły wielokrotnie burze i gradobicia. W
1810 r. kilkudziesięciu mieszkańców pracujących w dobrach zamojskich
nabawiło się „zgniłej gorączki", która przekształciła się w
epidemię83, w roku 1811 i 1812 zmarły (tylko w parafii unickiej) 454
osoby34, w roku 1854 i 1855 na cholerę (według danych z ksiąg
parafialnych) zmarły 94 osoby (odnotowano w tym czasie 184
urodzenia)35. Na zakup lekarstw przeciw cholerze Kasa Ekonomiczna
wydała, tylko w 1853 r., 65 rubli i 35 kopiejek w aptece w
Wojsławicach i Hrubieszowie. Trudną sytuację powiększała niska składka
przeznaczona na cele zdrowotne, wynosząca 2 ruble i 75 kopiejek, która
wystarczała jedynie na opłaty dla felczera; lekarzy zresztą na
Lubelszczyźnie było wówczas niewielu — w roku 1848 było ich np.
zaledwie 75 36. W nikłym stopniu spełniała swoje zadanie publiczna
łaźnia. Magistrat bowiem jako swoją własność wydzierżawił ją głównie
dla ludności żydowskiej. Przynosiła roczny dochód w wysokości 280 zł,
bowiem tytułem dzierżawy za czwarty kwartał 1838 r. do Kasy
Ekonomicznej wpłynęła kwota 70,80 złotych37.
W 1854 r. projektowano wybudowanie dla miasta 3 studni, przeznaczając
na to 189 rubli (bez robocizny, którą mieli świadczyć mieszczanie).
Budowę studni przesunięto, za pilniejszą potrzebę uznając budowę
szlachtuza i motywując taką decyzję istnieniem licznych stoków i
studzien prywatnych3S. Budowę jatek i szlachtuza w mieście
zaproponowała Komisja Wojewódzka w 1821 r., z niewiadomych przyczyn
zaniechano jej. Ponownie sprawę tę podjął Rząd Gubernialny w 1853 r.,
biorąc pod uwagę m. in. liczbę ludności Grabowca (szacowaną na 2000
osób). Koszt budowy obliczono na 392 ruble i 84 kopiejki, nie licząc
kosztów zwózki drzewa. W roku 1853 budowa ponownie nie doszła do
skutku, tym razem z powodu protestu dziedzica Romana Tuszowskiego.
Powiadomił bowiem naczelnika powiatu, że Kasa Ekonomiczna nie posiada
funduszy i placu własnego na postawienie rzeźni. Proponował też
wykorzystanie w tym celu pastwiska „wypustu", stanowiącego własność
wspólną dziedzica i miasta. Rząd Gubernialny, do którego trafiła
prośba Tuszowskiego odpowiedział negatywnie, gdyż wzniesiony własnym
nakładem dziedzica szlachtuz pozbawiłby Kasę Ekonomiczną stałego
źródła dochodów. Prócz tego rząd wziął pod uwagę propozycje mieszczan,
którzy w podaniu przesłanym do władz zapewniali, że dokonają
bezpłatnej zwózki drewna, informowali o bezpłatnym odstąpieniu placu
przez mieszczanina Filewicza. Deklarowali też pomoc przy budowie, a
także fundusze, jeśliby zabrakło Kasie pieniędzy.
W 18±1 r. Rząd Gubernialny Lubelski projektował dla Grabowca pięć
mostów. Kosztorysy opiewały na 708 rubli. Przedstawiając sprawę
Komisji Rządowej przewidywał zmniejszenie kosztów do 179 rubli 20
kopiejek, zakładając, że dziedzic miasta przydzieli bezpłatnie drewno
do ich budowy. Nie wiemy jednak, czy ówczesny dziedzic miasta Michał
Nikodem Teleżyński przekazał drewno. Udział właścicieli dominiów i
miast w utrzymaniu dróg, mostów, grobli i przepraw określało wprawdzie
postanowienie Namiestnika Królewskiego z roku 1816 oraz Rady
Administracyjnej z 1858 r., na mocy których mieli oni świadczyć pewne
sumy na te cele, jednakże dziedzice Grabowca najczęściej uchylali się
od płatności nawet tak małej sumy jaką było 6 rubli rocznie. „Z
powodu, że dziedzic czerpie znaczne korzyści z miasta tytułem
propinowania z dochodu targowego i jarmarcznego i z czynszów osepu i
kop odżynanych w czasie żniwa, winienby bez kwestii, przynajmniej
mosty, groble i przeprawy utrzymywać w dobrym stanie, wszelakoż do
obecnej chwili z wielkim ciężarem a kosztownym miasto samo ciągle
utrzymuje"39.
Począwszy od roku 1819 w księgach miejskich coraz częściej spotykamy
zapisy informujące o procesach sądowych mieszczan z właścicielami
Grabowca. Powodem ich było m. in. tworżenie się nowych zasad
prawno-społecznego funkcjonowania miast, zmiana przynależności
politycznej, a także ustalanie praw majątkowych miast przy tworzeniu
podstaw budżetowych urzędów municypalnych, regulacja hipotek według
zasad prawa sejmowego z 1818 r. Pewną rolę odegrała również próba
dziedziców traktowania miast w sposób podobny do wsi40.
Starania właścicieli Grabowca do powiększania swych dóbr o łąki,
wygon, las, czynsze, zwiększony osep i grubsze snopy przy odżynaniu
kop dyktował niewątpliwie wzrost cen na produkty rolne. W połowie XIX
w. zaznaczyła się bowiem zmiana form gospodarki folwarcznej na
kapitalistyczne formy gospodarowania — produkcję towarową. Opłacalność
produkcji spowodowała więc zwyżkę cen ziemi. A dalej, wzrost
nominalnej wartości majątku ułatwiał właścicielowi zaciąganie pożyczek
i umożliwiał nakłady. Zwiększeniu dochodowości gospodarstw
szlacheckich sprzyjał również rozwój hodowli bydła, a także
powiększanie gruntów ornych poprzez wyrąb lasów. Po roku 1850
kar-czunek przybrał formę masowego niszczenia terenów leśnych".
Nie tylko terytorialne powiększanie folwarku szlacheckiego było sprawą
sporną między dziedzicem a mieszczanami. Była nią również propinacja,
zabrana miastu już w XVIII w. przez starostę Jerzego Potockiego 42.
Wraz ze śmiercią ostatniego starosty, Ludwika Wilgi, któremu podobnie
jak wszystkim starostom, przysługiwały dożywotnio dochody ze
starostwa43. prawo do propinacji przejął rząd austriacki. W
zawiadomieniu o sprzedaży dóbr kameralnych Grabowca rząd zaborczy
stwierdzał: „prawo propinacji do państwa należne, do używania onego
znajduje się nowa gorzelnia o 4-ch kotłach (...) karczma jedna w
ratuszu dawnym a druga przy młynie szczelatyńskim" 1;.
Już na rok przed sprzedażą miasta — 11 lutego 1807 r. — prywatnemu
właścicielowi mieszczanie wszczęli proces o prawo propinacji, wyrębu,
rybołóstwa i prawo do posiadania lasu Czar-toria Przednia. Propinacja
jednak przeszła do rąk prywatnego nabywcy, wobec tego mieszczanie
zaprotestowali przeciwko temu w Tabuli (hipotece) austriackiej. Mimo
protestu prywatny nabywca korzystał z propinacji. Był nim m. in. Józef
Radziejow-ski, który spór o prawo do propinacji rozpoczął wręczeniem
mieszkańcom Grabowca pozwu. „Mieszkańcy widząc, iż dziedzic pragnie na
nich różne powinności włożyć, broniąc się, ustanowili ze swej strony
mecenasa Rudnickiego, któremu stosowne dowody oddali. Dlatego spór
toczy się nie między dziedzicem i Kasą Miejską, lecz z mieszkańcami"
45. Po kilkunastu latach, w 1823 r., mieszczanie korzystając z
normalnej regulacji hipoteki, za pośrednictwem Prokuratorii, uzyskali
dla miasta prawo propinacji. Zdaniem Komisji Spraw Wewnętrznych i
Policji, która oddaliła rekurs (odwołanie) dziedzica, wszystkie miasta
rządowa (na mocy utrzymanych przywilejów) miały to prawo, a ponadto
Kontrakt sprzedaży miasta Grabowca nie czyni wzmianki o wyłącznym
prawie dominium do propinacji, czyli miasto w obrębie swego terytorium
egzekwowało uprawnienia prcpinacyjne. De-cyzja-wyrok została przesłana
przez Wydział Administracyjny KWL Urzędowi Municypalnemu w Grabowcu w
dniu 24 czerwca 1830 r. i zobowiązywała go do przestrzegania oraz
żądała ustalenia dochodu rocznego i wydzierżawienia go w roku
1831''46.
Protestując przeciwko powyższej decyzji Józef Radziejowski udowadniał:
„dochód propinacyjny we wszystkich dobrach ziemskich a najszczególniej
po miasteczkach jest najważniejszym źródłem intraty [dochodu]
dziedzica i rzadko można spotkać przykład, aby własność dochodu
propinacyjnego do własności samych dóbr oddzieloną była" 47. Domagał
się też wykreślenia z Wykazu Hipotecznego dóbr Grabowca prawa od
propinacji zapisanego na rzecz miasta. Jeśliby zaś sąd nie uwzględnił
jego prawa, żądał ocl Skarbu Królestwa wypłacania mu corocznie 15 600
zł. tytułem ubytku dochodu rocznego z utraconego prawa propinacji, w
kapitale natomiast, tytułem odszkodowania, 312 tyś. zł. Swoje
prawo do propinacji uzasadniał kupieniem go wraz z dobrami oraz
nabyciem go przez zasiedzenie. Informował, że „prywatni nabywcy
Grabowca nabyli dochód propinacyjny w dobrej wierze, a ponadto od 1807
r. do 1823 r. (rok regulacji hipoteki), przez
16 lat, miasto nie upominało się o propinację, a wiec prawo cio niej
utraciło zgodnie z artykułem 2265 kodeksu cywilnego". Przepis ten
wspierał dodatkowo 2227 artykuł kodeksu, mówiący, że prawo
przedawnienia odnosi się również do gmin i miast. Powstanie
listopadowe zahamowało bieg procesu. W 1834 r. jednak miasto zebrało
3277 zł na opłacenie nowego obrońcy, którym został Jakub Rudnicki.
Prokuratoria żądała bowiem inwentarza z roku 1807 i nadmieniała, że
„do sporu przypozwany jest w ewikcji Skarb Państwa do zapłacenia
Radziejowskiemu odszkodo-fdvby miasto uzyskało korzystny wyrok.
Natomiast
gdyby miasto przegrało, ono z kolei mogłoby domagać się odszkodowania
od Skarbu. Zdaniem Prokuratorii, w zaistniałej sytuacji rolą jej jest
bronić Skarbu Państwa i gdy okaże się, że Grabowiec został sprzedany z
prawem propinacji dla nabywcy, ona konkludować będzie o oddalenie
miasta z jego żądaniem" **. Komisja Rządowa Przychodów i Skarbu
stwierdziwszy, że dobra Grabowiec z czasów austriackich istotnie
sprzedano wraz z propinacją, zezwoliła, by Skarb przejął sprawę
Radziejowskiego, a dalej „gdy stronami w procesie będą Skarb i Gmina
sprawa nie może toczyć się w Sądzie cywilnym i spór winien być
rozstrzygnięty na drodze administracyjnej" °.
Przeciwnego zdania była Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych, Policji i
Oświecenia Publicznego. Według jej mniemania Radziejowski powinien być
stroną w procesie. O taką zresztą decyzję zabiegali mieszczanie,
wskazując na przywilej lokacyjny i rozstrzygnięcie tejże Komisji z
1830 r. Dnia 10 maja 1835 r. przebywali w Warszawie dwaj mieszczanie
Józef Mikołajewicz i Maksym Orzechowski, jednakże nie uzyskali zgody
na realizację decyzji Komisji wydanej w 1830 r. Obecna Komisja Rządowa
uznała, ze zapis w hipotece nie jest istotny i przyznała
Radziejowskiemu prawo używania propinacji. Po sześciu latach, w 1841
r., na polecenie Rządu Gubernialne-go, magistrat miasta przedstawił
naczelnikowi powiatu dokumenty dotyczące propinacji, lecz i tym razem
nikt nie podjął rozstrzygnięcia sporu. W 1851 r. zatem Magistrat
miasta Grabowca prosił Komisję o przyspieszenie decyzji dotyczącej
przychodów propinacyjnych. Dopiero jednak w 1859 r. Sekcja Prawna KRSW
zwróciła się do RGL o przysłanie oryginału przywileju lokacyjnego,
wyjaśnienie, w jaki sposób propinacja wykonywana była przed datą
rozpoczęcia sporu, oraz protokółu z 1822 r., w którym miasto
informowało, że propinacja służy wyłącznie właścicielowi dóbr
Grabowca. Do czasu uzupełnienia akta procesowe wraz ze skargą
mieszkańców i obroną Skarbu przesłane zostały Rządowi Gubernialnemu w
Lublinie. Znajdowały się tu jeszcze w roku 1865, a więc drogą
administracyjną znów niczego nie uzyskano. W roku 1866 ławnicy i
znaczniejsi mieszkańcy miasta przekazali zatem patronowi Trybunału,
mecenasowi Ulrychowi, replikę w tej sprawie". Czekali też na
rozporządzenie wykonawcze do Ukazu z 19 lutego 1864 r. o miastach
prywatnych, który miał zawierać postanowienie o propinacji, będące
„jawnym powodem popierania lub zaniechania sporu o tyle razy rzeczoną
propinację miejską, gdyż i dokumenta będą mogły być [załączone były do
akt w innych procesach — J. W.] przy replice produkowane, na których
takowa opierać się musi"".
Postanowienie o propinacji istotnie zamieszczone zostało w Ukazie z
roku 1866 traktującym o zniesieniu ograniczeń własności w miastach
prywatnych. Niestety artykuł 8 Ukazu nie rozwiązywał na korzyść miast
(i tym samym Grabowca) sprawy propinacji. Ukaz zobowiązywał jedynie
dziedzica miasta, by z racji posiadania propinacji uczestniczył w
wydatkach administracji miejskiej, tj. ponosił koszty naprawy budowli
miejskich, dróg i narzędzi przeciwpożarowych6!.
Kolejną sprawą sporną było służące starostom, a po sprzedaży miasta
dziedzicom, prawo pobierania od mieszczan osepu owsa z uprawianych pól
oraz odżynama kop za posiadane place w mieście. Po śmierci Feliksa
Radziejowskiego nowi właściciele dóbr i miasta zażądali od mieszczan
dawania osepu w drewnianej ćwierci, wypełnionej z wierzchu tzw.
czubem, a przy odżyna-niu kop, by snopy były grubsze, tj.
dziewięcioćwierciowe. Ponadto przedmiotem sporu była wysokość
ekwiwalentu pieniężnego za każdą nie odżęta kopę w wysokości 2
złotych. Mieszczanie chcieli płacić 15 groszy, natomiast dziedzic
żądał 60 groszy. Broniąc się przed wyzyskiem dziedzica, w 1834 r.
kilku znaczniejszych mieszczan, ni. in. burmistrz Konstanty Sokolski,
przemawiało w imieniu ogółu przed Trybunałem Cywilnym Lubel-skim.
Domagali się od Trybunału, aby uznał, że: po pierwsze należny owies
był aa miarę zwyczajną; po drugie, aby z przebrania od 1322 r. 1056
korcy zasądzono na ich rzecz 6336 zł, ewentualnie, by zwolniono ich na
4 lata od osepu; po trzecie, przy odży-naniu kop, by stosowana była
miara zwyczajna w snopie i by za nie odżeta kopę płacili 15 groszy, a
nie 2 złote, jak tego żąda dziedzic. Domagali się też zasądzenia na
swoją korzyść kosztów procesu. Uzasadniając żądania informowali, że
dziedzic od 1822 r. „podstawia miarę większą i na każdych trzech
korcach zyskuje czwarty i zamiast 265 korcy pobiera 353 i 3/4 korca, w
wyniku czego za lat 12 przebrał 1056 korcy". Józef Radziejowski uważał
natomiast, że zarówno inwentarz z 1816 r. jak i ten sporządzony •.v
1822 r. oraz wyrnk Sadu Pokoju z roku 1830 mówią o miarze owsa z
czubem. Wartość użęcia (ekwiwalentu) kopy na 2 złote określili również
biegli w tzw. detaksacji z 1816 r.
Wyrek Trybunału był korzystny dla Radziejowskiego. Trybunał uznał
pierwszeństwo prawa zwyczajowego przed prawem stanowionym. Orzekał, że
korzec owsa z czubem oddawali mieszczanie do 1833 r. i nie skarżyli
się na uciążliwość inwentarza z l "l 6 ?'. Pcnadto, by wykazać
bezzasadność roszczeń mieszczan, Trybunał nadmienił w wyroku, że
oddawali oni owies nie oczyszczony, wiec nadmiar, o którym wspominali
mieszczanie dawał w całości (po oczyszczeniu) należna dziedzicowi
ćwierć owsa. Tyra samym odpadło żądanie mieszczan zapłaty przez
dziedzica za 1056 korcy. Roszczenie płatności za nie odżeta kopę 15
groszy Trybunał uznał za bezzasadne, gdyż w świetle protokółu z 1822
r.
sarni mieszczanie uznali opłatę 2 złotych. Z braku świadków zawieszone
zostało ustalenie wielkości snopów.
Druga instancja, do której odwołali się mieszczanie, rozpa-trzvła spór
w 1843 r. i orzekła również na ich niekorzyść. Senat wreszcie jako
trzecia instancja ostatecznie rozpatrzył spór w 1849 r. Zasądzone
wyrokami niższych instacji miary owsa zostały zmienione. Od dmą
wydania wyroku przez Senat osep owsa dla właściciela miasta miał być
oddawany według miary zwyczajnej, krajowej, bez nadmiaru. Senat nie
podzielił również poglądu niższych instancji na prymat zwyczaju, w
sprawne zaś wielkości snopów zarządził wizję, na której podstawie
miano ustalić jakie snopy żeli mieszczanie do 1834 r. Ponadto opłata
za nie odżeta kopę ustalona została na 2 złote M.
Kolejny spór wiedli mieszczanie z Michałem Nikodemem Tele-żyńskim o
płacenie czynszów od domów i placów zaległych od 1835 r. Nowy
właściciel miasta wystąpił bowiem przeciwko mieszczanom z pozwem w
1843 r. Nawiązał do czynszów wymienionych \\7 przywileju lokacyjnym z
1447 r. uiszczanych na św. Marcina (11 XI), a mianowicie: od domów po
6 groszy praskich i od "•anów uprawnych po 12 groszy i zażądał
płacenia sobie w relacji na monetę owoczesną — po pół dukata od domu i
po dukacie rocznie od każdego łanu. Swoje prawo wywodził z faktu
sprzedaży Grabowca, informując, że „wszystkie grunta i place
jakiekolwiek w Grabowcu się znajdują (wyłączając dwa łany przywilejem
nadane) są własnością właściciela Grabowca". Mieszczanie, jako
użytkownicy pól i placów, zdaniem Teleżyńskiego, są posiadaczami bez
tytułu własności, jako „dominium utile" wykonujący, a zatem jemu jako
właścicielowi przysługuje prawo dopominania się korzyści z tej ziemi.
Podważał prawną pozycję przedmieścia Góry, nie mającej przywileju, a
mimo to będącej w korzystniejszej sytuacji od samego miasta. Jej
mieszkańcy nie odżynali dziedzicowi kop podczas żniw, a oddawali tylko
sam osep. Żądał, by mieszkańcy Góry uiszczali te same powinności i
daniny, do jakich nr a sto Grabowiec ..na tera/-: i na przyszłość może
być zobowiązane". Roszczenia Teleżyńskiego dotyczące czynszów
wzbudziły niechęć Rządu Gubernialnego, Prokuratoria zaś została nie
tylko powiadomiona o procesie, ale i proszona o przedsięwzięcie kroków
ku obronie praw miasta ". Trybunał Cywilny odrzucił pozew
Teleżyńskiego. W uzasadnieniu wyroku podał, że z tekstu ugody
mieszczan ze starostą Piotrem Cieciszewskim, zatwierdzonej przez
królów: Batorego, Zygmunta III Wazę i Władysława IV oraz z lustracji z
lat 1628 i 1765 wynika, że czynsz lokacyjny uległ znacznemu
zmniejszeniu oraz zamianie na inne daniny i robocizny, wobec tego
żądanie właściciela miasta uznać można za bezzasadne M.
Wobec wyroku Trybunału Teleżyński cofnął swoje żądanie odłączenia
przedmieścia Góry od miasta, złożył natomiast dowody: jeden króla
Zygmunta Augusta z roku 1558 włączający tą wieś do miasta z
obowiązkiem ponoszenia takich ciężarów, do jakich miasto jest
zobowiązane i drugi, z roku 1631, tzw. dekret komisarski, nakładający
na przyłączonych do miasta mieszkańców płacenie czynszów, dawanie owsa
i odrabianie innych powinności. Trybunał jednak rozstrzygnął spór na
korzyść mieszkańców Góry, powołując się m. in. na lustrację miasta z
1765 r., która nie wymieniała obowiązku odżynania kop.
Następną sprawą sporną była opłata jarmarcznego i targowego. W okresie
tworzenia podstaw budżetowych Urzędu Municypalnego prawa te,
deklaracją z dnia 18 grudnia 1819 r., przekazał miastu ówczesny
dziedzic Feliks Radziejowski. Informował w niej, że czyni to w trosce
o dobro miasta, o „podniesienie funduszów miejskich i wzrost miasta"
56.
O uchylenie deklaracji wystąpił najpierw syn Radziejowskie-go Józef, a
w roku 1837 Michał Nikodem Teleżyński. W pozwie o rozwiązanie
kontraktu kupna i sprzedaży z dnia 12 września 1811 r. domagał się
przyznania mu pobierania czynszu od kramarzy, dochodu targowego i
jarmarcznego, wspólnego z mieszczanami prawa do korzystania z wygonu.
Żądał też, by sąd uznał, że murowany dom miejski (ratusz) wystawiony
został na grun
cię dworskim oraz, by zobowiązać mieszczan do reperacji dróg,
mostów i grobel w całym obrębie dóbr. Wyrokiem z dnia 8 marca 1841 r.
Sąd uwzględnił roszczenia Teleżyńskiego, z tym że z obowiązku
reperacji dróg, mostów i grobel miał być potrącony szarwark, odrabiany
i płacony rządowi przez mieszczan.
Obie strony złożyły apelacje od wyroku. Gmina miasta załączyła 6
oryginalnych przywilejów królów, lustracje oraz inwentarz austriacki.
Michał N. Teleżyński domagał się natomiast ze swej strony, by
mieszczanie wykonywali obowiązek naprawy dróg, mostów i grobel bez
odejmowania szarwarku oraz, by wygon a raczej łąka (wskutek pomyłki w
pozwie do pierwszej instancji) uznana została za jego wyłączną
własność. Ponieważ Teleżyński nie rościł prawa do wygonów, a jedynie
do łąki, wymienionej w kontrakcie z 1811 r., przyległej do młyna
siedlis-kiego, sąd „dopuścił w tej kwestii dowód ze świadków".
Informując o ratuszu wzniesionym przez Urząd Municypalny,
dziedzicowi przyznał jedynie własność miejsca. Zmienił też wyrok sądu
niższego „potrącania z obowiązku" reperacji dróg, mostów i grobel,
szarwarku odrabianego i opłacanego rządowi. Ustanowił więc, że
mieszczanie obowiązani do utrzymywania w dobrym stanie dróg, mostów i
grobel na terytorium dominium nie będą zmuszani ze strony rządu do
powtórnej ich reperacji. Opłaty targowego i jarmarcznego przyznał
Teleżyńskiemu, powołując się na inwentarze. Ponadto gmina została
obciążona 90 rublami — stanowiły koszt procesu oraz 48 rublami na
rzecz Teleżyńskiego". Kwota zaś — 183 ruble, będąca należnością za
inne procesy z dziedzicami została zawieszona na skutek odwołania się
mieszczan do KRSW w Warszawie.
Podczas trwających wiele lat procesów nowym właścicielem dóbr i
miasta Grabowca został Roman Tuszowski, dziedzic Chy-żowic. Tuszowski żądał z kolei:
—
zasądzenia wygonu między miastem a przedmieściem Górą, lub
uznania, że należy do
wspólnego użytku dworu i mieszczan;
—
zniesienia ratusza w środku rynku, o ile nie zostanie zasądzony
mu na własność;
— zobowiązania mieszczan do reperacji grobli wiodącej do
młyna;
— uznania, że opłaty od kramarzy, targowe i
jarmarczne należą do
dziedziców dóbr Grabowca i, by Gmina
zobowiązana została do zwrotu
nieprawnie pobranych z tego tytułu
korzyści.
Tym razem sąd rozpatrujący spór zasądził wszystkie roszczenia
na korzyść dziedzica. I tak z powodu sprzecznych zeznań
licznych świadków, którzy nie pamiętali, by w ratuszu była
po-strzygalnia (dowodzili tego mieszczanie) uznał, że ratusz stoi na
gruncie dziedzica; zobowiązywał
mieszczan do reperacji grobli; uznał prawa dziedzica do opłaty
od kramarzy, targowego i jarmarcznego
oraz żądań takich opłat za okres wsteczny. Ponadto apelacja mieszczan
nie została uwzględniona przez Senat Rządzący.
Egzekucji zasądzonych dziedzicowi praw i realności sprzeciwił się burmistrz
miasta Józef Sebowicz, od 1830 r. pracownik magistratu, mianowany
burmistrzem w 1849 r.ES W pismach do władz wyższych
wskazywał na wiążące magistrat kontrakty o dzierżawę targowego i
jarmarcznego, oraz łąki z których jeden
mógł być rozwiązany z dniem 31
grudnia 1852 r., a drugi w 1854 r., na potrzebę orzeczenia
obowiązującej obie strony taryfy jarmarcznego i targowego, brak stawek
czynszu za plac pod ratuszem miejskim i kwestię grobli leżącej poza
obrębem miasta. W efekcie dziedzic wpędzał bydło na wydzierżawione
przez miasto łąki, a mieszczanie, z polecenia burmistrza niszczyli
mostki, przez które musiały przechodzić zwierzęta. Dzierżawca
targowego i jarmarcznego z ramienia dziedzica, Jankiel Hus został w
końcu aresztowany przez burmistrza.
Procesy sądowe pomiędzy mieszczanami i dziedzicem spowodowały, że
RGL rozporządzeniem z dnia 27 maja 1852 r. polecił naczelnikowi
powiatu, by zgodnie z wyrokiem, umożliwił dziedzicowi dochód ze
wspólnie posiadanego wygonu. Ponadto w wyniku ustaleń dokonanych przez
zastępcę naczelnika na temat „wypustu" zasadzonego do wspólnego
użytkowania przez dziedzica i mieszczan RGL polecił zlikwidować
ogródki i kapuśnis-ka mieszczan, od dawna przez nich uprawiane.
Polecił też oddać dziedzicowi taryfę targowego i jarmarcznego,
umożliwić mu użytkowanie opłat, a także przyznawał dziedzicowi prawo
dokonywania reperacji grobli na koszt miasta w wypadku opcru
mieszczan.
Egzekucja była bardzo dotkliwa. Nie wychodząc do reperacji grobli
miasto i tak poniosło koszty utrzymania żołnierzy, płacąc np. we
wrześniu 1854 r. 15 kopiejek dla dwóch żołnierzy, a w październiku
tegoż roku dla 4; w kwietniu i maju 1855 r. dla 2 żołnierzy. Ponadto
dziedzicowi musiano zapłacić 40 rubli i 2ó kopiejek za zarządzoną
przez niego reperacje grobliE9.
Ujemne skutki procesu odczuła Kasa Ekonomiczna. Ubyły bowiem 133 ruble
i 83 kopiejki z dzierżaw7y łąki i opłat targowego i jarmarcznego. Na
lata 1854—1856 musiano zlikwidować (wskutek braku funduszy) etat
stróża nocnego i ławnika kasjera.
Wykorzystując pozytywne dla siebie orzecznictwo sądowe, Roman
Tuszowski w kwietniu 1861 r. domagał się w Trybunale Cywilnym
następnych korzyści:
— zasądzenia .,wypustu" miedzy miastem a Górą na wyłączną swą
własność;
— zwrotu przez gminę „pożytków'' z „wypustu"' w wysokości określonej
przez biegłych, od dnia 31 sierpnia 1830 r. jako pierwszego w tym
przedmiocie pozwu aż do dnia intromisji;
— zwrotu nieprawnie pobranych dochodów z opłat jarmarcznego i
targowego za lata 1825—1852 (data intromisji) w kwocie 3339 rubli i 85
kopiejek z zyskiem 5 procent(io.
Innym przedmiotem sporów sądowych był las otaczający Grabowi ec od
północy, zwany Lipiną lub Przednim oraz Czartoria, na południu.
Powstały z zadrzewienia przez mieszczan końcowych odcinków ich pól
biegnących południkowe, wobec tego każdy miał cząstkę dla siebie.
Lasem wspólnym natomiast, leżącym po obu stronach miasta, była część
stanowiąca przedłużenie każdego z 2 łanów wymienionych w przywileju
lokacyjnym z 1447 r., a określona mianem stegna (pastwisko). Urząd
Miejski w Polsce przedrozbiorowej, a później Urząd Municypalny i
wreszcie sami mieszczanie uważali je zawsze za swoją własność.
Pierwszy spór o las Czartoria między starostą Piotrem Cieci-szewskim a
miastem powstały w 1578 r., zakończyła ugoda podpisana w tymże roku.
Zawierała ona m. in. warunek zaprzysiężenia przez mieszczan w ciągu
sześciu tygodni ich prawa do lasu. Został on prawdopodobnie spełniony,
ponieważ 20 czerwca 1578 r. nastąpiło potwierdzenie ugody (komplanacja),
uznane następnie przez króla Stefana Batorego, a w 1593 r. przez
Zygmunta III Wazę 61.
Prawo własności lasu przypisali sobie jednak starostowie, bowiem jako
starościński figuruje on w ostatniej lustracji miasta i starostwa w
roku 1765. Ponadto podczas zaboru austriackiego, w księgach zwanych
przez mieszczan urbagialnymi zapisano 362 morgi lasu Lipina Przednia
jako własność dominium. Jako własność dominium zapisano również 302
morgi lasu Czartoria, sprzedając go następnie właścicielowi miasta —
Świdzińskiemu.
Drugi proces sądowy o Czartorię wszczęli mieszczanie w 1819 r.62,
mogąc w tym czasie korzystać z wrębu. Swoje prawo do lasu miasto
podkreślało przez objęcie nad nim dozoru oraz zatrudnienie gajowego z
płacą 22 rubli, przy dochodzie rocznym z lasu w wysokości 45 rubli.
Jeszcze wcześniej, bo w 1841 r. ów las o areale 681 morgów przejęła od
mieszczan Kasa Miejska (miała z niego niewielkie dochody)6S.
Starania miasta spowodowały, że właściciel dóbr Grabowca Michał
Nikodem Teleżyński, we wniesionym w 1843 r. pozwie żądał, by las
Czartoria „na który mieszczanie nie mają żadnego tytułu a pod tytuł
Kasy Ekonomicznej podciągnięty", był mu przyznany na własność oraz, by
mieszczanie „złożyli mu rachunek" z jego użytkowania. Informował, że
las nie był własnością miasta i nie był wpisany do hipoteki w 1823 r.
Pełnomocnik mieszczan, adwokat Rudnicki, wskazywał natomiast w
odpowiedzi na dokument komplanacji dający miastu niepodważalne prawo
do używania lasu. Zarządzona wobec tego „naocznia" — opisanie lasu i
rozmieszczenie gruntów używanych przez mieszczan --oraz relacja
członka Trybunału o lesie pozwoliła sądowi wydać w dniu 7 grudnia 1851
r. wyrok oddalający żądania Romana Tu-szowskiego kolejnego właściciela
dóbr. Następnie Trybunał Apelacyjny, wyrokiem z dnia 6 kwietnia 1853
r., zasądził las Czartoria na rzecz Romana Tuszowskiego, a mieszkańcom
Grabowca prawo wolnego wrębu, przysługujące im mocą przywileju z roku
1447. Teraz z kolei burmistrz miasta Józef Sebowicz, zwrócił się do
KRSW, by zleciła Prokuratorii zajęcie się apelacją, złożoną przez
mecenasa Rudnickiego. W 1"54 r. Senat (mjwyższe kolegium prawnicze)
potwierdził wyrok Trybunału z 7 grudnia 1851 r. i las Czartoria Zadnia
(681 morgów i 516 sążni) zasądził na rzecz Gminy miasta. Właściciel
dóbr Roman Tuszowski zobowiązany został do zapłacenia Gminie 40 rubli
tytułem zwrotu kosztówM. Jednym z ostatnich sporów, pomiędzy miastem i
dziedzicami, prowadzonych w czasach zaboru rosyjskiego był spór o
nadwyżkę gruntów wniesiony w roku 1856 przez Romana Tuszowskiego.
Domagał się: wymierzenia dla mieszczan 49 i jednej czwartej włók
chełmińskich wraz z lasem Czartoria, odgraniczenia tych gruntów przez
okopcowanie i naniesienie na plan oraz wynagrodzenia mu szkód i
utraconych korzyści z nieprawnego posiadania tych gruntów. Twierdził,
że „mieszczanie w różnych epokach via jacti znacznie powiększyli ilość
gruntów do dóbr Grabowca należących, aniżeli według dokumentów
posiadać mają. Z tej nadwyżki gruntów nie odżynają mu kop ani też nie
dają osepu". 29 lipca 1857 r. Trybunał Cywilny oddalił jednakże
żądania Romana Tuszowskiego G5.
Z powyższych przykładów wynika, że w sporach dziedziców z władzami
miasta sąd przyznawał najczęściej prawa dziedzicom. Stosując zaś
prymat aktualnego prawa, zasady tej nie przestrzegano w odniesieniu do
mieszczan. Ponadto spory owe są świadectwem handlowego znaczenia
samego Grabowca w XIX wieku.
Rolę miastotwórczą odgrywały w omawianym okresie jarmarki i targi.
Jarmarki odbywały się kilka razy do roku, targi raz w tygodniu. Były
to duże zgromadzenia okolicznej ludności oraz danego miasteczka.
Podczas ich trwania sprzedawano głównie płody rolne i wytwory
miejscowego rzemiosła: sukmany, płótno, kożuszki, buty, suknie,
jedwabie, czapki, żelaziwo, skóry, dziegieć, drewniane naczynia,
garnki, sita, produkty rolne, bydło i nierogaciznę 69. Kupcy i
rzemieślnicy jeździli ze swymi towarami przede wszystkim na jarmarki
do innych miast. W przypadku Grabowca czynnikiem sprzyjającym
rozwojowi handlu były niewygórowane opłaty targowego i jarmarcznego
pobierane przez miasto od czasów ugody z jego pierwszym właś-
cicielem — Feliksem Radziejowskim, a także fakt, iż prawo to
przysługiwało również mieszkańcom najbliższej okolicy6?.
W roku 1820 Grabowiec miał 12 jarmarków w ciągu roku i cotygodniowe
targi. W latach następnych liczba jarmarków zmalała jednak do sześciu
— odbywały się we wtorki po: 20 maja, 15 sierpnia, 8 września, l
listopada, po św. Lambercie oraz w poniedziałki każdego tygodnia. Było
to następstwem m. in. terytorialnego usytuowania. W pobliżu Grabowca
znajdowało siq bowiem wiele miasteczek, w których również odbywały się
jarmarki lub targi. Wspomniane zbyt małe odległości — 10 km od
Wojsławic, 14 km od Uchań i Skierbieszowa — oraz określona siła
nabywcza ludności okolicznej ulegała z konieczności częściowemu
podziałowi na każde z tych miasteczek, nie dając żadnemu możliwości
rozwoju. I tak w Horodle po pewnym czasie jarmarki nie odbywały się M,
w Wojsławicach zaś, według opisu miasta z roku 1820 było ich pięć ale
targi nie odbywały się 70.
Podobny wpływ miała także
liczba jarmarków i targów. Stanowiła o możliwościach bogacenia się
społeczności danego miasta, wpływała na intensywność rozwoju handlu i
rzemiosła, sprzyjała ilościowemu wzrostowi stałych mieszkańców i
różnorodności wyznaniowej (zob. tabela 5).
Tabela 5 Struktura wyznaniowa w Grabowcu
(rok 1860)
Żydzi
501 450
Płeć
|
Religia
łacińska
|
Religia grecka
|
mężczyźni
kobiety
|
303 271
|
234
1229
|
W drugiej połowie XIX w. tak jak w każdym małym miasteczku część
mieszkańców Grabowca zajmowała się uprawą roli lub rzemiosłem, Żydzi
natomiast prowadzili handel, wyszynk lub trudnili się furmaństwem.
Wobec tych zjawisk rzeczą nieobojętną było terytorium miasta.
Opisanie statystyczne Grabowca z roku 186071 szacuje jego
obszar na 3907 morgów i 19 sążni. W latach rządów austriackich
terytorium miasta zmniejszyło się o 302 morgi i 10 sążni lasu
Czartoria Przednia (w 1799 r.) oraz 363 morgi lasu Lipina Przednia,
niegdyś stanowiące (w 1807 r.) wygon „Stegna". Nie wpłynęło to jednak
na zmianę powinności — mieszkańcy w dalszym ciągu musieli oddawać
dziedzicowi 261 i pół korca owsa osypowego, a z ogrodów i placów przez
siebie posiadanych katolicy i Żydzi odżynali rocznie 700 kop bądź za
nieodżętą kopę płacili 2 zł, tj.
30 kopiejek. (Zob. tabela 6).
Lata 1860—1862
charakteryzowały się patriotycznymi i wolnościowymi wystąpieniami
obejmującymi również Królestwo Kongresowe. Za wzorem Warszawy oraz
innych regionów wystąpienia owe objęły gubernię lubelską. W Lublinie w lipcu 1861
r. obchodzono 290 rocznicę podpisania unii Polski z Litwą; w Dubience
16 sierpnia tegoż roku rocznice zwycięskiej bitwy z
Własność rolna w Grabowcu w 1860 r.
Właś
|
Liczba
|
|
morgi
|
pręty
|
! • —
Władze miasta ogrody
|
100
|
44
|
i
|
pola orne
|
2497
|
214
|
|
łąki
|
266
|
106
|
|
lasy
|
622
|
102
|
|
krzaki
|
200
|
235
|
|
i nieużytki
|
219
|
216
|
Parafia rzyi
|
•nskoka- ogrody
|
4
|
202
|
tolicka
|
pola orne
|
166
|
138
|
|
laki
|
94
|
96
|
|
krzaki
|
28
|
196
|
|
nieużytki 13
|
17
|
Parafia grę
|
cko- ogrody
|
1
|
253
|
katolicka
|
: pola orne
|
71
|
279
|
|
:
łąki 27
|
—
|
|
nieużytki
j 7
|
136
|
|
Razem
|
4415
|
2134
|
Rosjanami (odegrano mazurek Dąbrowskiego, usypano pamiątkowy
kopiec); 10 października wiele procesji z różnych stron Królestwa
spotkało się na polach pod Horodłem (wojsko rosyjskie kordonem
otoczyło miasto), gdzie wielotysięczny tłum wysłuchał polowego
nabożeństwa i uroczystego odnowienia aktu unii pol-sko-litewskiej.
W miejscu zgromadzenia postawiono olbrzymi krzyż. Podobne trzy
krzyże ustawiono na Górze Zamkowej w Grabowcu dla uczczenia pięciu
poległych podczas manifestacji lutowej w Warszawie. Krzyże te miały
symbolizować odrodzenie Polski. Podobnie do całego kraju w Grabowcu i
okolicy ludność żyła rozgrywającymi się wydarzeniami. Z chwilą
ogłoszenia w Październiku 1861 r. stanu wojennego w Królestwie
działalność Patriotyczna przybrała formy konspiracyjne. Raport
burmistrza Józefa Sebowicza z dnia 27 listopada 1861 r. przesłany do
naczelnika powiatu w Hrubieszowie brzmiał: ,,od tygodnia pewna liczba
mieszkańców tutejszych, podmawiana jak się okazuje przez
starozakonnego Josia Sztechel, czy to do nieuległości lub nie
spokojności lub innych zamiarów w mieście szukali schronienia po
domach w nocnej porze i na zborach po kilkunastu miewali swoje tajne
narady" 72. W przygotowaniach do powstania biorą więc
udział i Żydzi. W Grabowcu, w bóżnicy, pojawiła się odezwa w języku
hebrajskim nawołująca do współdziałania z polskim ruchem (była zgodna
z treścią odezwy drukowanej i kolportowanej w Kamieńcu Podolskim w
styczniu 1862 r. Wywieszenie jej
w Grabowcu już 14 lutego 1862 r. dowodzi patriotycznego działania
ludności żydowskiej w łączności z polskimi dążeniami
narodowymi7S.
Jak sprężysta była
organizacja powstańcza dowodzi fakt, że w Grabowcu, już na trzy dni
przed ogłoszoną w Królestwie branką burmistrz pisał do naczelnika
powiatu: „okazał się w tutejszym mieście ruch młodzieży na koniach
kilkunastu, bryczkami również przejeżdżających przez miasto, co
sprawiło wrażenie na mieszkańcach"74. Prawdopodobnie grabowiecki burmistrz, choć
był w tym dniu w Hrubieszowie, przed wyjazdem uprzedził
młodzież o czekającym ją poborze, stąd ten ruch w mieście. W latach
pięćdziesiątych był bowiem oskarżony o ochronę młodych mieszkańców
Grabowca przed zaciągiem (wojna krymska). Tymczasem 4 lutego 1863 r.
do magistratu w Grabowcu przybyło sześciu uzbrojonych powstańców i
wręczyło burmistrzowi drukowaną odezwę Komitetu Centralnego
Narodowego, po czym, jak doniósł Sebowicz władzom, „przemocą zabrali z
kasy miejskiej 69 rubli, wydawszy kwit podpisany przez niejakiego
Jankowskie-go" 78. w okolicach Grabowca Jankowski pojawił
się jeszcze 19 października 1863 r., stojąc wspólnie z Leniewskim na
czele oddziału 1200 powstańców. W
pobliskich lasach grabowieckich przebywali też powstańcy 25 i
26 lutego 1863 r.
Dnia 8 marca 1863 r. z
Wojsławic przybył do Grabowca oddział
powstańczy pod dowództwem „Lelewela" (Marcin Borelow-
ski),
złożony z około
200
ludzi7'1.
Następną grupą, wobec nasilających się działań powstańczych w
kraju, był przybyły w czerwcu 1863 r. od strony Bereścia oddział
złożony z kilku koni. Według relacji burmistrza pytali o drogę do
Żukowa, byli na dobrych koniach, z pełną uprzężą, uzbrojeni w pałasze,
rewolwery i karabinki77. Dnia 22 września 1863 r.
(niedziela po południu) przybyło do Grabowca 24 konnych powstańców
uzbrojonych w karabiny, pistolety i pałasze, ubranych w granatowe
mundury z amarantowymi wyłogami78.
O dalszych ruchach oddziałów powstańczych w mieście i okolicy
wzmiankuje naczelnik powiatu w raporcie do gubernatora i wyjaśnia
dlaczego nie można kontynuować śledztwa przeciwko burmistrzowi
Grabowca, pisząc: „przeszkody te nie tylko że jeszcze nie ustały,
lecz groźniejszą przybrały obawę, bo często pojawiają się w tym
mieście powstańcy, ma miejsce rekrutowanie przez nich mieszkańców
do powstania"7". Podobnie burmistrz Uchań, raportem z
dnia 20 października zawiadomił RGL o przybyciu do Uchań od strony
Grabowca kilku oddziałów powstańczych, składających się z konnicy,
kosynierów i strzelców w liczbie
około 1000 osób80. Dzień wcześniej 19 października 1863 r.
w Grabowcu 30 młodych mieszkańców miasta wcielono do oddziału
powstańczego liczącego 60 osób, którzy pomaszerowali jednakże w stronę
Wojsławic 81. 2 grudnia 1863 r. od strony Bereścia
nadszedł do Grabowca oddział rosyjskiego wojska i odszedł w stronę
Skierbieszowa, tropiąc
kilkunastoosobowy oddział powstańczy, który pojawił się w
Tuczępach i maszerował w kierunku Skierbieszowa
82.
Dla utrudnienia przemarszów powstańców przez Grabowiec oraz
pozbawienia ich możliwości aprowizowania i uzupełniania młodzieżą
swych szeregów, rosyjskie władze wojskowe skierowały tu samodzielny
oddział pod dowództwem naczelnika Wojskowego Oddziału
Grabowieckiego83. Biorąc to pod uwagę oddziały powstańcze omijały
odtąd Grabowiec. 2 grudnia 1863 r. przez Tuczępy przeszła grupa
powstańców, w styczniu 1864 r. w pobliskiej Czartorii i Żurawlowie
pojawiła się inna w sile 50 koni i znów do Tuczęp przybył
pięćdziesięcioosobowy konny oddział powstańczy. Silny, dobrze
uzbrojony oddział powstańczy złożony z 60 koni, według raportu wójta
gminy Sitno, w dniu 19 stycznia 1864 r. „maszerował w stroną
Grabowca".
Patriotyczna postawa, umieszczenie trzech krzyży na Górze Zamkowej i
czynny udział młodzieży w Powstaniu spowodowały represje w Grabowcu. O
ich charakterze i rozmiarach mieszkańcy Grabowca wypowiedzieli się w
1919 r., domagając się zwrotu kościoła unickiego zamienionego przez
rząd carski na cerkiew.Pisali: „a gdy dziś nadeszła upragniona chwila,
o którą walczyli nasi ojcowie w powstaniach, mrąc śmiercią bohaterską
na polu walki, w tajgach Sybiru i w kazamatach więziennych — my jako
spadkobiercy, wyraziciele woli i myśli naszych męczenników,
upoważnieni jesteśmy w pierwszym rzędzie odebrać to, co nam brutalna
przemoc zabrała" 84. \
Stłumiwszy Powstanie, którego zadaniem było nie tylko odzy- f skanie
wolności, ale również uwłaszczenie włościan, rząd carski zdecydował o
rozwiązaniu kwestii włościańskiej. Ukaz z 2 mar- ? ca 1864 r.
przeprowadzał uwłaszczenie, a następne zniosły ogra- | niczenia
własności w miastach prywatnych.
Ukaz z 1866 r. zniósł zatem wszelkie ciężary dominialne obciążające
miasta i ich mieszkańców. Mieszczanie grabowieccy tym samym uwolnieni
zostali na zawsze od odżynania kop na polach dziedzica i dawania mu
osepu z uprawianych przez siebie gruntów. Powróciło do nich prawo do
opłat targowego i jarmarcznego. Nie musieli już reperować grobli
prowadzącej do młyna siedliskiego (najbardziej uciążliwej powinności).
Propinację przyznawano czasowo (art. 8 Ukazu) dziedzicowi, z tym, że w
zamian miał on uczestniczyć w kosztach naprawy budowli miejskich, dróg
i urządzeń przeciwpożarowych. Jednocześnie ustanowiono, że trunki na
swoje potrzeby mogli mieszczanie sprowadzić skąd zechcą 85.
Zniesienie stosunków dominialnych nastąpiło w latach 1866— —1870. W
tym okresie sporządzone zostały tabele likwidacyjne, będące wykazami
otrzymanych na pełną własność działek. Ze względu na uprawnienia
serwitutowe umieszczono w nich oddzielnie działki przyznane ukazem z
1864 r. (mieszczanie-rclnicy) i oddzielnie Ukazem z 1866 r. (nierolnicy).
Tabela likwidacyjna Grabowca zawierała dane dotyczące m. in. rynku w
środku miasta (25 mórg), wygonu do lasu Lipina (21 mórg i 88 prętów),
wygonu do lasu Czartoria (35 mórg i 96 prętów) oraz wielkość
gospodarstw. Krezusami morgowymi w mieście okazali się Piotr Tor (128
mórg i 150 prętów), Józef Se-bowicz (63 morgi i 120 prętów) oraz
Ludwik Nowaczewski (52 morgi i 21 prętów); w Górze Grabowiec
natomiast, m. in. Jan Tor (81 mórg), Konstanty Zawalski (43 morgi),
Antoni Zawalski (59 mórg i 100 prętów)8G.
Kolejną sprawą rozstrzygniętą przez rząd carski była zamiana miast na
osady. Już od 30 maja 1818 r. obowiązywało postanowienie namiestnika,
które określało zasady postępowania władz oraz warunki, według których
zamiana miała następować 87. Jednym z nich było zobowiązanie
właściciela lub mieszkańców do płacenia 600 zł (90 rubli) na
utrzymanie burmistrza, jeśli miasto nie posiadało na to środków.
Mieszczanie gr, bowiec-cy, jak wiadomo, płacili dobrowolnie 734 zł na
utrzymanie administracji miejskiej. W roku 1868 Komitet Urządzający w
Królestwie Polskim opracował kolejne kryteria upoważniające rząd do
zamiany miast na osady. Mianowicie pozbawieniu praw miejskich miały
podlegać: — miasta liczące mniej niż 3000 mieszkańców, — miasta, w
których liczba rolników wynosiła co najmniej 50 proc. wszystkich
zamieszkałych właścicieli nieruchomości; — miasta posiadające dochód
niższy niż 1500 rubli. Wśród 336 miast wytypowanych z ogólnej liczby
452 znalazł się Gra-bowiec, bowiem nie spełniał wszystkich
wymienionych kryteriów 88.
Z jakich przesłanek wychodził rząd w powyższej reformie? Uważano
powszechnie, że jest to odwet caratu za udział mieszkańców różnych
miast w Powstaniu Styczniowym. Pogląd częściowo był słuszny.
Czynnikiem drugim było natomiast zaznaczające się szybkie tempo
powstawania nowych ośrodków miejskich. Miejscowości leżące na
peryferiach kapitalistycznej industrializacji, z dala od szlaków
komunikacyjnych oraz pozbawione zaplecza w postaci rynku, często tylko
z nazwy uważane za miasta, traciły swoje znaczenie na rzecz nowych,
prężnych ośrodków miejskich 89.
Okolicznościami, które spowodowały zamianę miasta Grabow-ca na osadę
były w początkach XIX w. m. in.: liczne pożary (dwa w 1814 r. i dwa w
1838 r.), w których spłonęły łącznie 193 domy. W związku z tym część
rodzin, zwłaszcza żydowskich, przeniosła się do innych miasteczek,
obniżając liczbę mieszkańców Grabowca, oraz przejście miasta w ręce
prywatne i odebranie przez dziedziców kilku ważnych źródeł dochodów,
co przeszkodziło miastu osiągnąć wymagany pułap dochodu rocznego. W
konsekwencji decyzją z dnia 19 grudnia 1869 r. Komitet U-rządzający w
Królestwie zamienił miasto na osadę90. Grabowiec został siedzibą sądu
gminnego II okręgu. Organem gminy stało się zebranie gminne, wójt i
ławnicy. Wójt z zasady bywał mianowany, ławnicy zaś z wyboru,
zatwierdzani przez naczelnika powiatu. Urząd gminy mieścił się w
Dworzysku, w budynku dawnego wójtostwa91. Urzędnikami administracji
byli przeważnie ludzie przychylni zaborcy. Od roku 1869 język rosyjski
stał Z jakim zasobem mieszkaniowym, ludności, instytucji i zakładów
wchodził Grabowiec w dalszy okres swych dziejów jako osada?
Bezpośrednio przed zamianą na osadę miał 310 domów i 1998 mieszkańców,
w tym 958 Żydów. Posiadał dwa kościoły, dwie synagogi, dom schronienia
dla starców i kalek, szkółkę i oarbarnię. W środku rynku stał ratusz
mieszczący sześć sklepów.
Dekret carski z 1875 r. dokonał kasaty unii kościelnej. W ślad za 8
dziekanami wiernymi unii z kościołem katolickim poszli szeregowi
kapłani uniccy. Potwierdza to ks. Feliks Kamiński, proboszcz katolicki
w Grabowcu, podczas bytności u braci Cza-chórskich w Grabowczyku.
Władysław Czachórski zanotował w swoim dzienniku: „Ksiądz Kamiński
mówił o unitach grabowiec-kich jak cierpią" 92. Posłuszny rządowi
carskiemu okazał się administrator diecezji chełmskiej obrządku
greckokatolickiego, biskup Popiel, który wraz z czterema dziekanami
przyjął w 1875 r. prawosławie.
Władze carskie zastosowały wobec opornych represje. Wielu księży
unickich uwięziono, zesłano w głąb Rosji, wielu wyemigrowało do zaboru
austriackiego, gdzie mogli spełniać swoje o-bowiązki m. in.: proboszcz
parafii unickiej w Grabowcu, Mikołaj Malczyński (1816—1877) objął
posadę nauczyciela w Rzepniowie koło Milatyna, parafii unickiej w
Świdnikach, Romuald Mosie-wicz takąż posadę w Warężu. Mikołaj Sebowicz
dawny dziekan i proboszcz parafii unickiej w Czerniczynie koło
Hrubieszowa, brat grabowieckiego burmistrza otrzymał probostwo unickie
w Medyce koło Przemyśla 93.
Duchowieństwu katolickiemu, pod groźbą mandatów karnych zabroniono
udzielać unitom jakichkolwiek posług religijnych. Na ten cel
przeznaczono cerkiew prawosławną w jaką zamieniono kościół unicki w
Grabowcu pod wezwaniem św. Kajetana. Wielu unitów wobec tego brało
śluby za kordonem, w zaborze austriackim. W święto Narodzenia
Najświętszej Marii Panny (8 wrześnią) udawali się w okolice Chełma,
gdzie w lasach i na polach otoczonych bagnami brali udział w
nabożeństwach. Do wielu z nich odnieść można słowa Władysława
Reymonta: „Byli tacy, którzy dwadzieścia mil przyszli, przekradając
się lasami jak wilki. Byli tacy, a było ich najwięcej, którzy za każdą
Mszę świętą, za każdą spowiedź, za ochrzczenie dziecka, za wzięcie
ślubu, za polski pacierz i za polską książkę brali kije, płacili kary
i cale miesiące przesiadywali w więzieniu. A jednak wszyscy
przetrwali. Cisi, prości, spokojni, wierni, a niezłomni i
niezwyciężeni" 94. Sytuację unitów zmieniło dopiero wydanie (1905 r.)
ukazu, zezwalającego im na oficjalne odbywanie praktyk religijnych.
Kilkanaście lat później w opisie powiatu hrubieszowskiego czytamy: „Z
osad pierwsze miejsce, ze względu na ludność (3484) i rozkwit
ekonomiczny, należy się Grabowcowi. Osada ta położona jest na
płaszczyźnie, zasłoniętej od południa dość wyniosłe-mi wzgórzami, na
których rozsiadło się przedmieście Góra, ku północy w spadku otaczają
ją nieco wyższe wzgórza, od wschodu i zachodu pastwiska i łąki w
nizinie. Omywają ją z dwu stron wody drobnej rzeczki Kalinówki. Jest
to jedna z piękniejszych miejscowości powiatu: zwłaszcza ze stron
wzgórkowatych roztacza się pejzaż górski, tchnący pięknie kojarzącemi
się kontrastami i dziką przyrodą, ujarzmioną piękną wyszukaną kulturą,
gospodarstwa bowiem rolne są tu prowadzone intensywnie i stan ich nie
pozostawia nic do życzenia. Samo miasteczko brudne i niechlujne,
jakkolwiek o dość ożywionym acz drobnym ruchu handlowym. Zakładów
przemysłowych nie ma. Znajdujemy tu natomiast aptekę, lekarza, kilku
felczerów oraz urząd gminy. Kościół jak i cerkiew, położone w
śródmieściu, odznaczają się starannem ich utrzymaniem" °5.
Inny autor — Władysław Czachórski — pisze w swoim „Dzienniku" o
projekcie budowy kolei żelaznej z Chełma do Wojsławic i Grabowca, co
niewątpliwie spowodowałoby dynamiczny rozwój gospodarczy Grabowca.
Niestety owa linia kole jowa ominęła Grabowiec. Poprowadzono ją bowiem
w kierunku Krasnegostawu i Zawady. Grabowiec, choć stracił możliwość
szybkiego rozwoju, nie uległ jednakże stagnacji. W roku 1887 miał już
2924 mieszkańców, w roku 1890 — 3122 98 a w dwa lata później 3484
mieszkańców". Dla nich w roku i900 utwo-rzono nawet bibliotekę
publiczną 98.
W 1898 r. osada uzyskała budynek zarządu gminnego przy uhcy
Wojsławskiej oraz odremontowany budynek dawnego ratusza, z którego
usunięto piętrową nadbudowę, pozostały jednak na parterze sklepy
różnych branż. W 1905 r. kościół grabowiecki wzbogacił się o
dobudowane dwie kaplice, stropami zrównane z wysokością nawy głównej,
otrzymując w ten sposób rzut krzyża typowy dla budownictwa sakralnego.
Dobudowa kaplic wiązała Się ze zwiększeniem liczby parafian (ok. 2
tyś. unitów przeszło na katolicyzm). Około 1910 r. wybudowano w
osadzie duży rmyn z cegły. Inwestorami było trzech miejscowych żydów
Urządzenia młyna napędzane były silnikiem gazowym. Zdolność przemmłu
wynosiła 60 kwintali na dobę i około 26 880 tyś kwintali w roku-
Zaspokajał potrzeby osady i okolicy na mąkę kru
jako jednego z przedmiotów. Świadczy o tym np. Książka do
zapisywania ocen
dla uczących się w
Grabowcu w wiejskiej, jedno-klasowcj, początkowej szkole
1911/1912. Uczyło się w
niej w tym roku 80 uczniów, w tym
31 katolików i 49 prawosławnych 10°. Liczba dzieci
prawosławnych była zawyżona (podobnie dorosłych w oficjalnej
statystyce), gdyż rząd carski usiłował udokumentować przewagę Rosjan
na tych terenach.
Wszystkie zmiany dokonywane przez rząd carski
miały na
celu ugruntowanie rusyfikacji podległych terenów dawnej
Rzeczypospolitej. Służyły więc temu również zmiany administracyjne.
W 1912 r. utworzona została gubernia chełmska, do której włączono
powiat hrubieszowski, a w 1913 r. władze carskie dokonały włączenia
Chełmszczyzny do Cesarstwa Rosyjskiego, co spotkało się z protestem
całego społeczeństwa polskiego. Dalsze działania tego typu przerwała w
1914 r. I wojna światowa.
Działania wojenne na
Lubelszczyźnie toczyły się na jej
południowych krańcach, w okolicach Komarowa i Tomaszowa Lubelskiego.
Dopiero ofensywa państw centralnych w czerwcu 1915 r. przybliżyła
teren walk do gminy Grabowiec. Walki charakteryzowały się zaciętością
i powolnym tempem działań. Wojska rosyjskie, przez uporczywą obronę,
miały za zadanie dać czas carskim urzędnikom na ewakuację z Warszawy i
innych terenów Królestwa oraz do
zabrania wszystkiego, co zapewni prowadzenie działań wojennych.
Front z północnej części osady przesunął się na południową, w
kierunku wsi Czartoria. W Górze—Grabowiec wskutek działań
wojennych spaliło się około
50 gospodarstw (do clziś pozostały głębokie wykopy i
rowy). Wycofujące się wojska rosyjskie celowo paliły całe wsie,
niszczyły zboże m polach, wyrzucały ludność
z domów i pędziły przed sobą dziesiątki rodzin. Ludność
prawosławna prowadzona przez popów prawie w całości opuściła
kraj, wśród nich
właściciel apteki w Grabowcu — Lityński. | Zmieniła
się w tej sytuacji liczba
mieszkańców i struktura wy- ,| znaniowa w gminie Grabowiec. l
stycznia 1914 r., według obli- :jj czeń statystycznych,
było w Grabowcu 2665 osób, a w dwa lata
1
stycznia (1916 r.). raniej o 140 osób
Po odejściu wojsk carskich
Grabowiec i okolice z;jęły wojska austriackie. W domu duchownego
prawosławnego zamieszkał komendant austriackiej żandarmerii, aptekę
objął prowizor — Stanisław Rychter. Zaprowadzono w osadzie Sad Pokoju
II Okręgu Obwodu Hrubieszowskiego,
obejmujący gminy: Grabowiec, Mołodiatycze i Miączyn.
Po dokonaniu zmian
administracyjnych władze austriackie
zajęły się sprawami
gospodarczymi, głównie kontyngentami
dla potrzeb armii. Zarządzono obowiązkowe dostawy zboża i
żywca, zakazano wolnego obrotu artykułami spożywczymi, wprowadzono
normy spożycia, dni bezmięsne a nawet bezmączne. Dla eksploatacji z
terenu zasobów gospodarczych władze okupacyjne rozbudowały sieć
komunikacyjną. Z Nieledwi do Grabowca zbudowano „kolejkę dowozową
oraz konną o szerokości 70 cm". Ta
ostatnia kursowała na trasie Hrubieszów—Nieledew—Grabowiec
Miączyn 102.
Władze austriackie nie uznały dokonanego w roku 1913 włączenia
Chełmszczyzny do Rosji. W kontaktach z ludnością posługiwano się językiem polskim. Gminy, sądy gminne i pokoju same decydowały
o tym. jaki
przyjmą język urzędowy — w praktyce był nim język polski. Stosowanie go w szkołach zalecał
sam komendant powiatu, Stanisław Springwald.
Dnia 5 sierpnia 1916 r. powstała w Grabowcu Rada Szkolna jako organ
ekonomiczny szkoły. Zapewniała pomieszczenia, opał, usługę, pomoce
szkolne, mieszkanie nauczycielowi i zestawienie preliminarza. Według
ankiety z 25 listopada 1915 r., w osadzie było około 200 dzieci (90
chłopców i 110 dziewcząt), wyznania
rrzymskokatolickiego 103.
Szkoła była dwuklasowa. Pierwszym kierownikiem był Władysław
Koszyk, a od l listopada 1917 r. Franciszek Sajdak, z nauczycielami:
Antonim Grudniewskim i Heleną Pokrzykówną. Od l września 1918 r.
kierownikiem czteroklasowej szkoły ludowo-publicznej była Anna
Radwanówna, nauczycielami: Helena Pokrzywkówna, Maria Jankowska,
Ludwika Zborowska i Helena Cichoń.
Oświata prowadzona przez Austriaków spowodowała powstanie w
podległych ziemiach kół Polskiej Macierzy Szkolnej. 30 stycznia 1918
r. Zarząd w Hrubieszowie wystosował do wójtów gmin w powiecie apel, by
w swoich gminach zawiązywali koła Macierzy. Odezwę podpisali ksiądz
Jan Sadowski i Antoni Wia-trowski104.
W ostatnich dniach października 1918 r. rozpadła się monarchia
austriacka, l listopada 1918 r. komenda powiatowa w Hrubieszowie
przekazała władzę królewsko-polskiemu komisarzowi rządowemu Rady
Regencyjnej — Kazimierzowi Juszczakowskie-mu 106. Osada
Grabowiec rozpoczynała tym samym nowy rozdział
swoich dziejów. |