VI.  Zamiana miasta Grabowca na osadę (1815-1918)

Rozdział VI książki Wacława Jaroszyńskiego „ SIEDEM WIEKÓW GRABOWCA”


  • Tworzenie podstaw gospodarki finansowej.
  • Dozorcy miast. Ratusz miejski.
  • Budowa i restauracja obiektów sakralnych.
  • Szkolnictwo.
  • Zdrowotność i sprawy komunalne.
  • Walka mieszczan o prawa. Opisanie statystyczne miasta.
  • Okres Powstania Styczniowego.
  • Ukaz z 1375 r. o zniesieniu ograniczeń własności.
  • Zamiana miasta na osadę.
  • Zniesienie unii kościelnej, represje wobec unitów. Gospodarka — nowe obiekty użyteczności publicznej.
  • Szkolą. Wyodrębnienie Chelmszczyzny z Królestwa.
  •  Powtórna okupacja austriacka.

 Zamiana miasta Grabowca na osadę (1815-1918)

W wyniku ustaleń mocarstw z Napoleonem na Kongresie Wiedeńskim w 1815 r. Grabowiec znalazł się w granicach Królestwa Kongresowego. Należał do miast małych, liczących 1000— —2000 mieszkańców. Podobnie jak inne rolnicze miasteczka był świadectwem uwstecznionych procesów ekonomicznych i urbanizacyjnych. Brak opisu statystycznego z roku 1820 * nie pozwala jednakże na odtworzenie dokładnego obrazu miasta w tym okresie. Z notatek sporządzonych w księgach wiadomo tylko, że Grabowiec szybko odbudował się po pożarze z roku 1814. W roku 1816 na rzecz administracji miejskiej świadczyło już 118 rodzin*.
Rząd Królestwa Kongresowego przystąpił do porządkowania gospodarki finansowej miast i miasteczek. Zgodnie z tym, pod-prefekt powiatu hrubieszowskiego, pismem z dnia 11 marca 1816 r. powiadomił Radę Miejską Grabowca, że ministerstwo zadecydowało o pozostawieniu miasta pod administrację własnego burmistrza. Podstawę tej decyzji stanowił preliminarz budżetu miejskiego na rok 18163 przedłożony przez władze miejskie. Ekonomicznej przynosiła dzierżawa targowego i jarmarcznego (510 zł) oraz dochody niestałe: sprzedaż chrustu leśnego (40 zł), dzierżawa prawa na polowanie w lesie (34 zł), opłata od nadania prawa miejskiego (20 zł). Od 1837 r. natomiast Kasa miejska dysponowała funduszami tzw. bóźniczymi4, na które składały się opłaty z dzierżawy łaźni (221 zł 12 gr), ze świec (200), dzierżawy miejsca pod Torą (28,15), ofiar sądnego dnia (17,15), od ślubów (75,15), obrzezania (29,15), pogrzebów i tzw. rajskiego jabłka (34,35). Ponadto pobierano opłaty od szynkarzy trunków krajowych (30 zł). Przykładowy etat Kasy Ekonomicznej ilustruje tabela 2 E.
W roku 1818 powołani zostali tzw. dozorcy miast". Zadaniem działalności gospodarczej miast. Szczegółowe obowiązki określiło rozporządzenie Komisji Spraw Wewnętrznych wydane 24 sierpnia 1818 r. W roku 1821 urząd dozorców miast został zniesiony a ich obowiązki przejęli najpierw adiunkci obwodowi, potem zastępcy naczelników powiatów 7.
W roku 1819 funkcję dozorcy miasta Grabowca sprawował Badowski. Opracowując wspólnie z Radą Miejską projekt budżetu Kasy Ekonomicznej w tymże roku (pozycja V), po stronie dochodów umieścił dochód z targowego i jarmarcznego w wysokości 600 zł, czopowego w wysokości 905,96 zł (pozycja VII). Rada Miejska zapewniła bowiem, że według przywileju lokacyjnego, potwierdzanego wielokrotnie przez królów, propinacja należała do miasta. Ponadto miasto miało utworzyć czopowe z nałożenia opłaty 6 groszy od każdego garnca wyszynkowanej wódki8, oraz gromadzić fundusz z dzierżawy lasu zwanego Czartoria Przednia w wysokości 500 zł. Na marginesie dodajmy, że w ,1799 r. las ten zabrał miastu dzierżawca powołany przez rząd austriacki, Piotr Świdziński. Mieszczanie zapewnili dozorcę, iż las był własnością miasta. Jako przyczynę odebrania go podali, że bali się dużych opłat związanych z ustaleniem prawa własności oraz ..będąc ciemnymi nie spostrzegli przepisania" ". Oceniając przeto źródła dochodów miasta Badowski pisał:
1. Wszystkie właściwe dochody miejskie niegdyś grodowego miasta, protegowanego przez królów a obecnie dziedzicznego a to czopowe, jatki, targowe, jarmarczne, wagowe, zajęte swego czasu przez posesorów starostwa są obecnie pobierane przez obecnego dziedzica.
2. Mosty zbudowane przez mieszczan własnym kosztem i pracą i przez miasto utrzymywane nie przynoszą miastu żadnego dochodu.
3. Zamek grodowy o obszernych murach stanowiący własność Narodu rozebrał i obrócił na swoją prywatną potrzebę niniejszy dziedzic Feliks Radziejowski10.
Projekt etatu a także uwagi dozorcy zostały przedłożone Prezesowi Komisji Województwa Lubelskiego. W rezultacie zalecono, by na podstawie przywilejów danych miastu ustalić, które z nich są korzystne dla miasta oraz wykaz ich przedstawić Prokuratorii Generalnej i wreszcie Komisji Spraw Wewnętrznych. Prezes zalecił również sprawdzić, czy zamek grabowiecki został rzeczywiście sprzedany przez rząd austriacki. Zalecił też rozpa-trzeć, czy możliwe jest, by miasto mogło pobierać opłaty tzw. mostowego ".
Działalność Badowskiego oraz pozytywne stanowisko Komisji Wojewódzkiej spowodowały przyjazd do Grabowca, w dniu 6 maja 1819 r., adiunkta obwodu hrubieszowskiego — Onyszkie-wicza. Zadaniem jego było ustalenie praw miasta do opłat targowego, jarmarcznego, czopowego oraz opłat z kramnic. Powołano zatem na spotkanie z Onyszkiewiczem reprezentację mieszczan, w skład której wchodził burmistrz Stefan Magnowski, trzej najstarsi radni miejscy — Szymon Kozłowski, Franciszek Ciszewski, Jakub Wysocki oraz wybrani mieszkańcy — Grzegorz Jakubiak, Piotr Ciszewski i Gabriel Wilczyński, która poinformowała, że targowe i jarmarczne pobierane przez miasto do 1802 r. pozwalało na utrzymanie kancelarii miejskiej. Dochody te utracił Grabowiec w latach rządu austriackiego, gdy rządził miastem Piotr Świdziński, dziedzic Skomoroch Dużych, przywłaszczając sobie ten dochód w pierwszych trzech latach w połowie, a później w całości. Na temat czopowego mieli mieszczanie niewiele do powiedzenia — czopowe jako dochód nie istniało. Projekt etatu Kasy z 1815 r. przewidywał wprowadzenie tej pozycji, ale nie doszło wtedy do podjęcia uchwały. Udowadniali natomiast, że czopowe nie będzie szkodliwe dla propinacji znajdującej się w posiadaniu dziedzica, lecz po dodaniu opłaty jarmarcznego pozwoliłoby miastu utrzymać urząd miejski i szkołę, a mieszkańców uwolnić od płacenia na ten cel składek. Opłaty z dzierżawy kramnic — według mieszczan — zawsze pobierało miasto, ponieważ zostały one wybudowane kosztem miasta i na gruncie miejskim.
O prawach mieszczan grabowieckich poinformował Onyszkie-wicza również Józef Radziejowski (syn Feliksa). Przede wszystkim nie zgodził się ze stwierdzeniem, że samowolnie odebrał miastu dochody jarmarcznego i targowego. Określając mieszkańców miasta jako „emfiteuczni posiadacze", tj. dzierżawiący grunty miejskie i zobowiązani do odżynania dziedzicowi kopy a z pól dawania osepu, pisał: „nie mają tedy prawa do gruntu i innych realności, znajdujących się w Grabowcu, jak tylko do części takiej, jaka im przez dziedziców do używania za powyższymi opłatami oznaczona jest. Imienne grunta, wszystkie realności Jakie się znajdować mogą na terytorium Grabowca są własnością ogólnych dóbr dziedzica" ". Protestował także przeciwko wprowadzeniu czopowego od propinacji (była najważniejszym jego prowentem).
Siedzibą Urzędu Municypalnego był ratusz stojący w rynku miasteczka. Według Józefa Radziejowskiego (syna pierwszego nabywcy Grabowca), w pierwszych latach XIX wieku w rynku miasta stał jeszcze justycjarny drewniany dom. Rozebrany za zgodą Feliksa Radziejowskiego, nowy budynek usytuowano obok ratusza dworskiego, który identyfikujemy dziś z ratuszem wjez-dnym pańskim, wzmiankowanym w lustracji starostwa z 1765 r. Obok niego stały kramnice dworskie, służące podobnie jak ratusz dworski, potrzebom i interesom propinacyjnym dziedzica.
W ratuszu miejskim znajdowały się pomieszczenia na kancelarie i cztery kramnice miejskie (sklepy). W roku 1827 z funduszy Kasy Ekonomicznej miasta rozpoczęto budowę w rynku nowej siedziby Kancelarii13, która wraz z Kasą Ekonomiczną zajmować miała piętro budynku, na parterze natomiast miało być sześć14 miejskich kramnic (przeznaczonych na dzierżawę) oraz areszt. Pomocy przy budowie nowej siedziby władz miejskich udzielili też mieszkańcy miasta, samorzutnie ofiarowując bezpłatną pomoc i zwózkę materiałów o wartości ogólnej 998 złotych.
Budowę nowego ratusza przerwał wybuch Powstania Listopadowego. Działania wojenne, wybierając za miejsce stacjonowania twierdze zamojska, prowadził płk Krysiński (dowodził batalionami piechoty i czterema działami), walcząc z rozkazu Józefa Dwernickiego z rosyjskim generałem Bałbekiem. W wyniku tych walk 13 marca 1831 r. stacjonował w Grabowcu korpus Dwernickiego 15. Dalsze komplikacje spowodowała śmierć Mendla Adera, wybranego drogą przetargu do prowadzenia budowy oraz inicjatora nadbudowy ratusza, burmistrza Stefana Magnowskie-go 16. Urząd po nim objął Konstatny Sokolski", kończąc budowę nowego ratusza. Z zatwierdzonego przez Komisie Gubernialna protokołu rewizyjno-odbiorczego wynika, że wymurowanie Kancelarii dla Urzędu Municypalnego w Grabowcu zamknęło się sumą 3842,14 zł, a pietra na ..zgrabionych murach tegoż domu" 2713,23 złotych 18.
Wybudowany niemałym kosztem budynek służył Kancelarii Urzędu Municypalnego do 1841 r. W tymże bowiem roku, z powodu usterek, Kancelarię Urzędu Municypalnego przeniesiono do domu żydowskiego i tam też urządzono mieszkanie dla burmistrza. W 1844 r. kosztem 15 rubli i 10 kopiejek burmistrz Sokolski dokonał remontu miejskiego ratusza.
Kościół katolicki, odbudowany z cegły w 1625 r., podczas pożaru miasta, w roku 1814 został ponownie zniszczony. Spaleniu uległ dach nawy głównej, ocalała jedynie zakrystia. W dużym stopniu uszkodzone zostały mury. Stan taki trwał do roku 1853, w którym podjęto przerwana niegdyś odbudowe kościoła 19.
Projektantem kościoła był budowniczy powiatu hrubieszowskiego Knopiński, nadzorującym Fryderyk Libenam, budowniczy z Krasnegostawu, a inicjatorem ksiądz Wincenty Dudziński (zmarł 20 kwietnia 1849 r.). W dniu 19 listopada 1849 r. administrację parafii objął ksiądz Piotr Bychawski. Obok kościoła chciał też budowy nowej plebanii, domu dla wikariusza, budynków gos-podnrczych 20, oparkanienia cmentarza grzebalnego. Budowa plebanii, o która zabiegał doczekała się jednakże realizacji po objęciu parafii przez ks. Józefa Mleczka.
Trwająca wiele lat budowa przekroczyła zapewne koszty jakie planowano w 1853 r. Zapis w księdze datowany l lutego l;!5-:; r. podaje, że 9875 rubli i 51 kopiejek wyniesie koszt budowy kościoła, dzy/onnicy i oparkanienie cmentarza. Składki zaś na ten cel będą płacili: Kolator, miejscowy dziedzic, w wysokości 930 rubli, dziedzice z miejscowości należących do parafii — 2089 rubli i 97 rodzin katolickich — 980 rubli21.
Ostateczny udział mieszkańców Grabowca w budowie kościoła wyniósł 909 rubli i 44 kopiejek, a dziedzica 143 ruble i 60 kopiejek.
Do momentu całkowitej odbudowy kościoła obrządku łacińskiego, przede wszystkim podczas zimy i większych uroczystości, nabożeństwa odprawiano w cerkwi unickiej.
Równocześnie z budową kościoła łacińskiego rozpoczęto starania o restaurację cerkwi unickiej w Grabowcu. Kosztorys z 1843 r. odbudowy samych murów i kopuły opiewał na sumę 2401 rubli 87 kopiejek, a budowa plebanii (spaliła się w 1814 r.) na 517 rubli 66 kopiejek; oparkanienie cerkwi, sprawienie „utensyliów wewnętrznych" oraz utworzenie ikonostasu miały kosztować 1818 rubli 91 kopiejek*1.
Na prywatnym właścicielu miasta, Romanie Tuszowskim, który zgodnie z obowiązującym w Królestwie prawem winien dbać o religijne potrzeby mieszkańców, ciążył obowiązek tzw. kolatora, tj. zadośćuczynienia tym potrzebom. Z funkcją kolatora wiązało się dofinansowywanie parafii greckiej. Na jej potrzeby pobierano też składki wśród parafian — włościan i dziedziców z okolicznych wsi. W interesującym nas okresie liczba wyznawców kościoła greckokatolickiego wynosiła: w jurydyce l dym, Białowodach i Szystowicach 8, Bronisławce 4, Wolicy Uchańskiej 2, Ornatowicach 10, Konstantynówce 4, Dańczypolu 5, Skomo-rochach Małych 4 dymy.
Władze Królestwa interesowały się wszystkimi obiektami sakralnymi znajdującymi się na podległych ziemiach. Dlatego też 8 września 1845 r. Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych dopominała się od Rządu Gubernialnego Lubelskiego informacji w sprawie odnowy cerkwi i budowy plebanii, nakładając nań obowiązek składania sobie co 3 miesiące raportów w tej sprawie. Niewiele to jednak pomogło, jeśli jeszcze we wrześniu 1851 r. i listopadzie 1852 r. biskup chełmski Jan Teraszkiewicz informował gubernatora w Lublinie o demoralizacji ludności spowodowanej brakiem nabożeństw oraz tułaniu się proboszcza unickiego, który mieszkał wówczas w małym pokoiku szpitala katolickiego.
Do wiosny 1855 r. proboszcz unicki mieszkał na plebanii łacińskiej. Później wynajęto mu dom prywatny z zabudowaniami i ogrodem za opłatą 45 rubli rocznie, którą pokrywali ze swych składek wszyscy parafianie. Budowa plebanii ukończona została 6 września 1865 r., kosztem 1712 rubli i 4 i pół kopiejek. Nowa plebania była większa i obszerniejsza od zamierzonej. Protokół jej odbioru podpisali przedstawiciele dozoru kościelnego: Roman Tuszowski, Jan Orzechowski, Maksym Kulik, ksiądz Mikołaj Mal-czyński oraz — Urzędu Municypalnego: Józef Sebowicz (burmistrz), Bazy li Różański i Antoni Zawalski (ławnicy)a.
Odbudowa cerkwi i budowa plebanii zbiegły się w czasie z wieloma wydatkami, jakie musiało ponosić miasto i wobec tego nie dotrzymywano żadnego z ustalonych terminów. Istotną przeszkodę (były też klęski żywiołowe w 1851 r.) stanowiło odzyskanie legatu zapisanego na rzecz nowej, murowanej cerkwi przez byłego proboszcza Piotra Grabowieckiego, który pieniądze ze sprzedaży drewnianego budynku cerkwi ulokował na rzecz kanonii przemyskiej, rozpoczęcie w tym czasie budowy kościoła katolickiego, co spowodowało brak majstrów budowlanych, obciążenie dziedzica miasta świadczeniami na rzecz obydwu kościołów (dla limitów na sumę 282 rb i 90 kop.). W efekcie kolator i parafianie własnymi kosztami musieli wystawić tymczasową kaplicę z drzewa tartego, wprawdzie na podmurowaniu, ale mieszczącą jednorazowo tylko 300 osób, tj. jedną trzecią ogólnej liczby parafian (892 osoby) **.
Po roku 1815 rząd Królestwa Kongresowego przystąpił do organizacji szkolnictwa, wydając w tym celu Instrukcję Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych Duchownych i Oświecenia Publicznego. Na jej mocy pismem Komisji Wojewódzkiej z dnia 7 sierpnia 1821 r. skierowany został do grabowieckiej Szkoły Elementarnej (katolickiej) nauczycieli Antoni Żuliński2S. W Grabowcu uczył przez pięć lat, do roku 1826, otrzymawszy w tym czasie patent na nauczyciela. Nie zachował się niestety protokół przejęcia przez niego szkoły w Grabowcu. Prawdopodobnie jednak miało ono taki sam przebieg na całym terenie, posłużmy się zatem przykładem Szkoły Elementarnej w Kraśniku. W tsyscie pracowników Urzędu Municypalnego oraz znaczniejszych przedstawicieli miasta wyznania chrześcijańskiego i starozakonnego przybył do szkoły dziedzic miasta, bądź wsi. Jako opiekun szkoły przedstawił nowego nauczyciela oraz prosił, „aby dzieci zdolne do nauk nie zaniedbywali do szkoły posyłać, zaś pan nauczyciel nowo instalowany przyłoży starania, aby uczęszczające na próżno czasu me trawiły i korzystnie do swych rodziców powracały — co będzie przyjemne dla władzy szkolnej i przyniesie chlubę panu nauczycielowi"2S. „Protokół instalacyjny" wymienia też książki i pomoce znajdujące się w Szkole Elementarnej w Kraśniku. Należą do nich: „Biblia Nowego Testamentu (nauczyciel sam uczył religii); Nauka dla włościan; Nauka zdrowia; Nauka obyczajowa i chrześcijańska; Początki rysunków li-nijnych; Wzory do pisania kaligrafii (szt. 13); Instrukcja Komisji Spraw Wewn., Duch. i Ośw. Publicznego; Dzieło pod tyt. „Żywoty Świętych Pańskich" tom 1; Tablice do uczenia początków (sześćdziesiąt); Tablice do robienia zadań arytmetycznych"27.
Następcą Antoniego Żulińskiego na stanowisku nauczyciela Szkoły Elementarnej w Grabowcu był jego starszy brat, Wincenty Żuliński. W Grabowcu uczył przez lat 13, do roku 1839, w którym staraniem inspektora Szkoły Obwodowej w Hrubieszowie otrzymał pensję emerytalną — powodem była utrata wzroku. Dyrektor Gimnazjum Lubelskiego pisał w jego sprawie do Komisji Rządowej w Warszawie: „ofiarnych nauczycieli nie wypuszczać z pamięci, wyjednaniem pewnego utrzymania dla ich podeszłego i pracą w służbie publicznej starganego wieku, w której to kolei Wincenty Żuliński znajduje się, zasługuje przeto, aby Wysoka Komisja Rządowa wyjednać dla niego raczyła w drodze łaski pensję emerytalną"28. Miał wówczas trzydziestopięcioletni staż pracy nauczycielskiej.
Źródła archiwalne nie podają niestety, ilu uczniów przebywa-;o w Szkole Elementarnej w Grabowcu. Na podstawie danych statystycznych za rok 1824 wiadomo, że wr całej guberni lubelskiej były 43 miejskie szkoły elementarne z 1539 uczniami, z których w Grabowcu mogło być 35 29. Z Wykazu Szkół Elementarnych w Guberni Lubelskiej wiadomo też, że w Grabowcu istniała miejska Szkoła Elementarna, w której nauczyciel otrzymywał pensję roczną w wysokości 90 r. Sytuacja grabowieckiego nauczyciela pod tym względem była korzystniejsza w porównaniu z uposażeniem nauczycieli szkół w Uchaniach, Łaszczowie i Kry-łowie, którzy zarabiali około 60 rubli, niekorzystna w porównaniu z nauczycielami szkół unickich w Dubience, Horodle i Tyszow-cach, gdzie płaca kształtowała się odpowiednio: 135 rubli i 60 rubli30. Ponadto neodprowadzanie do banku sum nie rozchodowanych, tzw. remanentów, przez szkołę w Grabowcu. a sporządzanie takiego zapisu przez szkoły w Horodle, Hrubieszowie i Uchaniach wskazywałoby, że szkoła grabowiecka wykorzystywała swoje fundusze w 100 procentach.
Analizując pozycje etatu Kasy Ekonomicznej wpisane do ksiąg miejskich wnioskować można również o istnieniu w Grabowcu parafialnej szkoły grecko-unickiej oraz dwóch szkół żydowskich, w których nie uczono języka polskiego31, a także o funkcjonowaniu nieprzerwanie od końca XVI w. grabowieckiego szpitala. Spis majątku kościelnego podany przez księdza Malic-kiego w 1803 r. określa ÓWT budynek jako ,.nowy budowany, z grubego drewna ciosanego, pokrytego dachem słomianym"32. W roku 1816 mieszkało w nim czterech chorych i wikariusz parafii.
Wiek XIX był dla Grabowca okresem różnorakich klęsk żywiołowych i epidemii. Plony rolników niszczyły wielokrotnie burze i gradobicia. W 1810 r. kilkudziesięciu mieszkańców pracujących w dobrach zamojskich nabawiło się „zgniłej gorączki", która przekształciła się w epidemię83, w roku 1811 i 1812 zmarły (tylko w parafii unickiej) 454 osoby34, w roku 1854 i 1855 na cholerę (według danych z ksiąg parafialnych) zmarły 94 osoby (odnotowano w tym czasie 184 urodzenia)35. Na zakup lekarstw przeciw cholerze Kasa Ekonomiczna wydała, tylko w 1853 r., 65 rubli i 35 kopiejek w aptece w Wojsławicach i Hrubieszowie. Trudną sytuację powiększała niska składka przeznaczona na cele zdrowotne, wynosząca 2 ruble i 75 kopiejek, która wystarczała jedynie na opłaty dla felczera; lekarzy zresztą na Lubelszczyźnie było wówczas niewielu — w roku 1848 było ich np. zaledwie 75 36. W nikłym stopniu spełniała swoje zadanie publiczna łaźnia. Magistrat bowiem jako swoją własność wydzierżawił ją głównie dla ludności żydowskiej. Przynosiła roczny dochód w wysokości 280 zł, bowiem tytułem dzierżawy za czwarty kwartał 1838 r. do Kasy Ekonomicznej wpłynęła kwota 70,80 złotych37.
W 1854 r. projektowano wybudowanie dla miasta 3 studni, przeznaczając na to 189 rubli (bez robocizny, którą mieli świadczyć mieszczanie). Budowę studni przesunięto, za pilniejszą potrzebę uznając budowę szlachtuza i motywując taką decyzję istnieniem licznych stoków i studzien prywatnych3S. Budowę jatek i szlachtuza w mieście zaproponowała Komisja Wojewódzka w 1821 r., z niewiadomych przyczyn zaniechano jej. Ponownie sprawę tę podjął Rząd Gubernialny w 1853 r., biorąc pod uwagę m. in. liczbę ludności Grabowca (szacowaną na 2000 osób). Koszt budowy obliczono na 392 ruble i 84 kopiejki, nie licząc kosztów zwózki drzewa. W roku 1853 budowa ponownie nie doszła do skutku, tym razem z powodu protestu dziedzica Romana Tuszowskiego. Powiadomił bowiem naczelnika powiatu, że Kasa Ekonomiczna nie posiada funduszy i placu własnego na postawienie rzeźni. Proponował też wykorzystanie w tym celu pastwiska „wypustu", stanowiącego własność wspólną dziedzica i miasta. Rząd Gubernialny, do którego trafiła prośba Tuszowskiego odpowiedział negatywnie, gdyż wzniesiony własnym nakładem dziedzica szlachtuz pozbawiłby Kasę Ekonomiczną stałego źródła dochodów. Prócz tego rząd wziął pod uwagę propozycje mieszczan, którzy w podaniu przesłanym do władz zapewniali, że dokonają bezpłatnej zwózki drewna, informowali o bezpłatnym odstąpieniu placu przez mieszczanina Filewicza. Deklarowali też pomoc przy budowie, a także fundusze, jeśliby zabrakło Kasie pieniędzy.
W 18±1 r. Rząd Gubernialny Lubelski projektował dla Grabowca pięć mostów. Kosztorysy opiewały na 708 rubli. Przedstawiając sprawę Komisji Rządowej przewidywał zmniejszenie kosztów do 179 rubli 20 kopiejek, zakładając, że dziedzic miasta przydzieli bezpłatnie drewno do ich budowy. Nie wiemy jednak, czy ówczesny dziedzic miasta Michał Nikodem Teleżyński przekazał drewno. Udział właścicieli dominiów i miast w utrzymaniu dróg, mostów, grobli i przepraw określało wprawdzie postanowienie Namiestnika Królewskiego z roku 1816 oraz Rady Administracyjnej z 1858 r., na mocy których mieli oni świadczyć pewne sumy na te cele, jednakże dziedzice Grabowca najczęściej uchylali się od płatności nawet tak małej sumy jaką było 6 rubli rocznie. „Z powodu, że dziedzic czerpie znaczne korzyści z miasta tytułem propinowania z dochodu targowego i jarmarcznego i z czynszów osepu i kop odżynanych w czasie żniwa, winienby bez kwestii, przynajmniej mosty, groble i przeprawy utrzymywać w dobrym stanie, wszelakoż do obecnej chwili z wielkim ciężarem a kosztownym miasto samo ciągle utrzymuje"39.
Począwszy od roku 1819 w księgach miejskich coraz częściej spotykamy zapisy informujące o procesach sądowych mieszczan z właścicielami Grabowca. Powodem ich było m. in. tworżenie się nowych zasad prawno-społecznego funkcjonowania miast, zmiana przynależności politycznej, a także ustalanie praw majątkowych miast przy tworzeniu podstaw budżetowych urzędów municypalnych, regulacja hipotek według zasad prawa sejmowego z 1818 r. Pewną rolę odegrała również próba dziedziców traktowania miast w sposób podobny do wsi40.
Starania właścicieli Grabowca do powiększania swych dóbr o łąki, wygon, las, czynsze, zwiększony osep i grubsze snopy przy odżynaniu kop dyktował niewątpliwie wzrost cen na produkty rolne. W połowie XIX w. zaznaczyła się bowiem zmiana form gospodarki folwarcznej na kapitalistyczne formy gospodarowania — produkcję towarową. Opłacalność produkcji spowodowała więc zwyżkę cen ziemi. A dalej, wzrost nominalnej wartości majątku ułatwiał właścicielowi zaciąganie pożyczek i umożliwiał nakłady. Zwiększeniu dochodowości gospodarstw szlacheckich sprzyjał również rozwój hodowli bydła, a także powiększanie gruntów ornych poprzez wyrąb lasów. Po roku 1850 kar-czunek przybrał formę masowego niszczenia terenów leśnych".
Nie tylko terytorialne powiększanie folwarku szlacheckiego było sprawą sporną między dziedzicem a mieszczanami. Była nią również propinacja, zabrana miastu już w XVIII w. przez starostę Jerzego Potockiego 42. Wraz ze śmiercią ostatniego starosty, Ludwika Wilgi, któremu podobnie jak wszystkim starostom, przysługiwały dożywotnio dochody ze starostwa43. prawo do propinacji przejął rząd austriacki. W zawiadomieniu o sprzedaży dóbr kameralnych Grabowca rząd zaborczy stwierdzał: „prawo propinacji do państwa należne, do używania onego znajduje się nowa gorzelnia o 4-ch kotłach (...) karczma jedna w ratuszu dawnym a druga przy młynie szczelatyńskim" 1;.
Już na rok przed sprzedażą miasta — 11 lutego 1807 r. — prywatnemu właścicielowi mieszczanie wszczęli proces o prawo propinacji, wyrębu, rybołóstwa i prawo do posiadania lasu Czar-toria Przednia. Propinacja jednak przeszła do rąk prywatnego nabywcy, wobec tego mieszczanie zaprotestowali przeciwko temu w Tabuli (hipotece) austriackiej. Mimo protestu prywatny nabywca korzystał z propinacji. Był nim m. in. Józef Radziejow-ski, który spór o prawo do propinacji rozpoczął wręczeniem mieszkańcom Grabowca pozwu. „Mieszkańcy widząc, iż dziedzic pragnie na nich różne powinności włożyć, broniąc się, ustanowili ze swej strony mecenasa Rudnickiego, któremu stosowne dowody oddali. Dlatego spór toczy się nie między dziedzicem i Kasą Miejską, lecz z mieszkańcami" 45. Po kilkunastu latach, w 1823 r., mieszczanie korzystając z normalnej regulacji hipoteki, za pośrednictwem Prokuratorii, uzyskali dla miasta prawo propinacji. Zdaniem Komisji Spraw Wewnętrznych i Policji, która oddaliła rekurs (odwołanie) dziedzica, wszystkie miasta rządowa (na mocy utrzymanych przywilejów) miały to prawo, a ponadto Kontrakt sprzedaży miasta Grabowca nie czyni wzmianki o wyłącznym prawie dominium do propinacji, czyli miasto w obrębie swego terytorium egzekwowało uprawnienia prcpinacyjne. De-cyzja-wyrok została przesłana przez Wydział Administracyjny KWL Urzędowi Municypalnemu w Grabowcu w dniu 24 czerwca 1830 r. i zobowiązywała go do przestrzegania oraz żądała ustalenia dochodu rocznego i wydzierżawienia go w roku 1831''46.
Protestując przeciwko powyższej decyzji Józef Radziejowski udowadniał: „dochód propinacyjny we wszystkich dobrach ziemskich a najszczególniej po miasteczkach jest najważniejszym źródłem intraty [dochodu] dziedzica i rzadko można spotkać przykład, aby własność dochodu propinacyjnego do własności samych dóbr oddzieloną była" 47. Domagał się też wykreślenia z Wykazu Hipotecznego dóbr Grabowca prawa od propinacji zapisanego na rzecz miasta. Jeśliby zaś sąd nie uwzględnił jego prawa, żądał ocl Skarbu Królestwa wypłacania mu corocznie 15 600 zł. tytułem ubytku dochodu rocznego z utraconego prawa propinacji, w kapitale natomiast, tytułem odszkodowania, 312 tyś. zł. Swoje prawo do propinacji uzasadniał kupieniem go wraz z dobrami oraz nabyciem go przez zasiedzenie. Informował, że „prywatni nabywcy Grabowca nabyli dochód propinacyjny w dobrej wierze, a ponadto od 1807 r. do 1823 r. (rok regulacji hipoteki), przez
16 lat, miasto nie upominało się o propinację, a wiec prawo cio niej utraciło zgodnie z artykułem 2265 kodeksu cywilnego". Przepis ten wspierał dodatkowo 2227 artykuł kodeksu, mówiący, że prawo przedawnienia odnosi się również do gmin i miast. Powstanie listopadowe zahamowało bieg procesu. W 1834 r. jednak miasto zebrało 3277 zł na opłacenie nowego obrońcy, którym został Jakub Rudnicki. Prokuratoria żądała bowiem inwentarza z roku 1807 i nadmieniała, że „do sporu przypozwany jest w ewikcji Skarb Państwa do zapłacenia Radziejowskiemu odszkodo-fdvby miasto uzyskało korzystny wyrok. Natomiast
gdyby miasto przegrało, ono z kolei mogłoby domagać się odszkodowania od Skarbu. Zdaniem Prokuratorii, w zaistniałej sytuacji rolą jej jest bronić Skarbu Państwa i gdy okaże się, że Grabowiec został sprzedany z prawem propinacji dla nabywcy, ona konkludować będzie o oddalenie miasta z jego żądaniem" **. Komisja Rządowa Przychodów i Skarbu stwierdziwszy, że dobra Grabowiec z czasów austriackich istotnie sprzedano wraz z propinacją, zezwoliła, by Skarb przejął sprawę Radziejowskiego, a dalej „gdy stronami w procesie będą Skarb i Gmina sprawa nie może toczyć się w Sądzie cywilnym i spór winien być rozstrzygnięty na drodze administracyjnej" °.
Przeciwnego zdania była Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych, Policji i Oświecenia Publicznego. Według jej mniemania Radziejowski powinien być stroną w procesie. O taką zresztą decyzję zabiegali mieszczanie, wskazując na przywilej lokacyjny i rozstrzygnięcie tejże Komisji z 1830 r. Dnia 10 maja 1835 r. przebywali w Warszawie dwaj mieszczanie Józef Mikołajewicz i Maksym Orzechowski, jednakże nie uzyskali zgody na realizację decyzji Komisji wydanej w 1830 r. Obecna Komisja Rządowa uznała, ze zapis w hipotece nie jest istotny i przyznała Radziejowskiemu prawo używania propinacji. Po sześciu latach, w 1841 r., na polecenie Rządu Gubernialne-go, magistrat miasta przedstawił naczelnikowi powiatu dokumenty dotyczące propinacji, lecz i tym razem nikt nie podjął rozstrzygnięcia sporu. W 1851 r. zatem Magistrat miasta Grabowca prosił Komisję o przyspieszenie decyzji dotyczącej przychodów propinacyjnych. Dopiero jednak w 1859 r. Sekcja Prawna KRSW zwróciła się do RGL o przysłanie oryginału przywileju lokacyjnego, wyjaśnienie, w jaki sposób propinacja wykonywana była przed datą rozpoczęcia sporu, oraz protokółu z 1822 r., w którym miasto informowało, że propinacja służy wyłącznie właścicielowi dóbr Grabowca. Do czasu uzupełnienia akta procesowe wraz ze skargą mieszkańców i obroną Skarbu przesłane zostały Rządowi Gubernialnemu w Lublinie. Znajdowały się tu jeszcze w roku 1865, a więc drogą administracyjną znów niczego nie uzyskano. W roku 1866 ławnicy i znaczniejsi mieszkańcy miasta przekazali zatem patronowi Trybunału, mecenasowi Ulrychowi, replikę w tej sprawie". Czekali też na rozporządzenie wykonawcze do Ukazu z 19 lutego 1864 r. o miastach prywatnych, który miał zawierać postanowienie o propinacji, będące „jawnym powodem popierania lub zaniechania sporu o tyle razy rzeczoną propinację miejską, gdyż i dokumenta będą mogły być [załączone były do akt w innych procesach — J. W.] przy replice produkowane, na których takowa opierać się musi"".
Postanowienie o propinacji istotnie zamieszczone zostało w Ukazie z roku 1866 traktującym o zniesieniu ograniczeń własności w miastach prywatnych. Niestety artykuł 8 Ukazu nie rozwiązywał na korzyść miast (i tym samym Grabowca) sprawy propinacji. Ukaz zobowiązywał jedynie dziedzica miasta, by z racji posiadania propinacji uczestniczył w wydatkach administracji miejskiej, tj. ponosił koszty naprawy budowli miejskich, dróg i narzędzi przeciwpożarowych6!.
Kolejną sprawą sporną było służące starostom, a po sprzedaży miasta dziedzicom, prawo pobierania od mieszczan osepu owsa z uprawianych pól oraz odżynama kop za posiadane place w mieście. Po śmierci Feliksa Radziejowskiego nowi właściciele dóbr i miasta zażądali od mieszczan dawania osepu w drewnianej ćwierci, wypełnionej z wierzchu tzw. czubem, a przy odżyna-niu kop, by snopy były grubsze, tj. dziewięcioćwierciowe. Ponadto przedmiotem sporu była wysokość ekwiwalentu pieniężnego za każdą nie odżęta kopę w wysokości 2 złotych. Mieszczanie chcieli płacić 15 groszy, natomiast dziedzic żądał 60 groszy. Broniąc się przed wyzyskiem dziedzica, w 1834 r. kilku znaczniejszych mieszczan, ni. in. burmistrz Konstanty Sokolski, przemawiało w imieniu ogółu przed Trybunałem Cywilnym Lubel-skim. Domagali się od Trybunału, aby uznał, że: po pierwsze należny owies był aa miarę zwyczajną; po drugie, aby z przebrania od 1322 r. 1056 korcy zasądzono na ich rzecz 6336 zł, ewentualnie, by zwolniono ich na 4 lata od osepu; po trzecie, przy odży-naniu kop, by stosowana była miara zwyczajna w snopie i by za nie odżeta kopę płacili 15 groszy, a nie 2 złote, jak tego żąda dziedzic. Domagali się też zasądzenia na swoją korzyść kosztów procesu. Uzasadniając żądania informowali, że dziedzic od 1822 r. „podstawia miarę większą i na każdych trzech korcach zyskuje czwarty i zamiast 265 korcy pobiera 353 i 3/4 korca, w wyniku czego za lat 12 przebrał 1056 korcy". Józef Radziejowski uważał natomiast, że zarówno inwentarz z 1816 r. jak i ten sporządzony •.v 1822 r. oraz wyrnk Sadu Pokoju z roku 1830 mówią o miarze owsa z czubem. Wartość użęcia (ekwiwalentu) kopy na 2 złote określili również biegli w tzw. detaksacji z 1816 r.
Wyrek Trybunału był korzystny dla Radziejowskiego. Trybunał uznał pierwszeństwo prawa zwyczajowego przed prawem stanowionym. Orzekał, że korzec owsa z czubem oddawali mieszczanie do 1833 r. i nie skarżyli się na uciążliwość inwentarza z l "l 6 ?'. Pcnadto, by wykazać bezzasadność roszczeń mieszczan, Trybunał nadmienił w wyroku, że oddawali oni owies nie oczyszczony, wiec nadmiar, o którym wspominali mieszczanie dawał w całości (po oczyszczeniu) należna dziedzicowi ćwierć owsa. Tyra samym odpadło żądanie mieszczan zapłaty przez dziedzica za 1056 korcy. Roszczenie płatności za nie odżeta kopę 15 groszy Trybunał uznał za bezzasadne, gdyż w świetle protokółu z 1822 r.
sarni mieszczanie uznali opłatę 2 złotych. Z braku świadków zawieszone zostało ustalenie wielkości snopów.
Druga instancja, do której odwołali się mieszczanie, rozpa-trzvła spór w 1843 r. i orzekła również na ich niekorzyść. Senat wreszcie jako trzecia instancja ostatecznie rozpatrzył spór w 1849 r. Zasądzone wyrokami niższych instacji miary owsa zostały zmienione. Od dmą wydania wyroku przez Senat osep owsa dla właściciela miasta miał być oddawany według miary zwyczajnej, krajowej, bez nadmiaru. Senat nie podzielił również poglądu niższych instancji na prymat zwyczaju, w sprawne zaś wielkości snopów zarządził wizję, na której podstawie miano ustalić jakie snopy żeli mieszczanie do 1834 r. Ponadto opłata za nie odżeta kopę ustalona została na 2 złote M.
Kolejny spór wiedli mieszczanie z Michałem Nikodemem Tele-żyńskim o płacenie czynszów od domów i placów zaległych od 1835 r. Nowy właściciel miasta wystąpił bowiem przeciwko mieszczanom z pozwem w 1843 r. Nawiązał do czynszów wymienionych \\7 przywileju lokacyjnym z 1447 r. uiszczanych na św. Marcina (11 XI), a mianowicie: od domów po 6 groszy praskich i od "•anów uprawnych po 12 groszy i zażądał płacenia sobie w relacji na monetę owoczesną — po pół dukata od domu i po dukacie rocznie od każdego łanu. Swoje prawo wywodził z faktu sprzedaży Grabowca, informując, że „wszystkie grunta i place jakiekolwiek w Grabowcu się znajdują (wyłączając dwa łany przywilejem nadane) są własnością właściciela Grabowca". Mieszczanie, jako użytkownicy pól i placów, zdaniem Teleżyńskiego, są posiadaczami bez tytułu własności, jako „dominium utile" wykonujący, a zatem jemu jako właścicielowi przysługuje prawo dopominania się korzyści z tej ziemi. Podważał prawną pozycję przedmieścia Góry, nie mającej przywileju, a mimo to będącej w korzystniejszej sytuacji od samego miasta. Jej mieszkańcy nie odżynali dziedzicowi kop podczas żniw, a oddawali tylko sam osep. Żądał, by mieszkańcy Góry uiszczali te same powinności i daniny, do jakich nr a sto Grabowiec ..na tera/-: i na przyszłość może być zobowiązane". Roszczenia Teleżyńskiego dotyczące czynszów wzbudziły niechęć Rządu Gubernialnego, Prokuratoria zaś została nie tylko powiadomiona o procesie, ale i proszona o przedsięwzięcie kroków ku obronie praw miasta ". Trybunał Cywilny odrzucił pozew Teleżyńskiego. W uzasadnieniu wyroku podał, że z tekstu ugody mieszczan ze starostą Piotrem Cieciszewskim, zatwierdzonej przez królów: Batorego, Zygmunta III Wazę i Władysława IV oraz z lustracji z lat 1628 i 1765 wynika, że czynsz lokacyjny uległ znacznemu zmniejszeniu oraz zamianie na inne daniny i robocizny, wobec tego żądanie właściciela miasta uznać można za bezzasadne M.
Wobec wyroku Trybunału Teleżyński cofnął swoje żądanie odłączenia przedmieścia Góry od miasta, złożył natomiast dowody: jeden króla Zygmunta Augusta z roku 1558 włączający tą wieś do miasta z obowiązkiem ponoszenia takich ciężarów, do jakich miasto jest zobowiązane i drugi, z roku 1631, tzw. dekret komisarski, nakładający na przyłączonych do miasta mieszkańców płacenie czynszów, dawanie owsa i odrabianie innych powinności. Trybunał jednak rozstrzygnął spór na korzyść mieszkańców Góry, powołując się m. in. na lustrację miasta z 1765 r., która nie wymieniała obowiązku odżynania kop.
Następną sprawą sporną była opłata jarmarcznego i targowego. W okresie tworzenia podstaw budżetowych Urzędu Municypalnego prawa te, deklaracją z dnia 18 grudnia 1819 r., przekazał miastu ówczesny dziedzic Feliks Radziejowski. Informował w niej, że czyni to w trosce o dobro miasta, o „podniesienie funduszów miejskich i wzrost miasta" 56.
O uchylenie deklaracji wystąpił najpierw syn Radziejowskie-go Józef, a w roku 1837 Michał Nikodem Teleżyński. W pozwie o rozwiązanie kontraktu kupna i sprzedaży z dnia 12 września 1811 r. domagał się przyznania mu pobierania czynszu od kramarzy, dochodu targowego i jarmarcznego, wspólnego z mieszczanami prawa do korzystania z wygonu. Żądał też, by sąd uznał, że murowany dom miejski (ratusz) wystawiony został na grun

cię dworskim oraz, by zobowiązać mieszczan do reperacji dróg, mostów i grobel w całym obrębie dóbr. Wyrokiem z dnia 8 mar­ca 1841 r. Sąd uwzględnił roszczenia Teleżyńskiego, z tym że z obowiązku reperacji dróg, mostów i grobel miał być potrącony szarwark, odrabiany i płacony rządowi przez mieszczan.

Obie strony złożyły apelacje od wyroku. Gmina miasta za­łączyła 6 oryginalnych przywilejów królów, lustracje oraz in­wentarz austriacki. Michał N. Teleżyński domagał się natomiast ze swej strony, by mieszczanie wykonywali obowiązek naprawy dróg, mostów i grobel bez odejmowania szarwarku oraz, by wy­gon a raczej łąka (wskutek pomyłki w pozwie do pierwszej in­stancji) uznana została za jego wyłączną własność. Ponieważ Teleżyński nie rościł prawa do wygonów, a jedynie do łąki, wy­mienionej w kontrakcie z 1811 r., przyległej do młyna siedlis-kiego, sąd „dopuścił w tej kwestii dowód ze świadków". Infor­mując o ratuszu wzniesionym przez Urząd Municypalny, dzie­dzicowi przyznał jedynie własność miejsca. Zmienił też wyrok sądu niższego „potrącania z obowiązku" reperacji dróg, mostów i grobel, szarwarku odrabianego i opłacanego rządowi. Ustano­wił więc, że mieszczanie obowiązani do utrzymywania w dobrym stanie dróg, mostów i grobel na terytorium dominium nie będą zmuszani ze strony rządu do powtórnej ich reperacji. Opłaty tar­gowego i jarmarcznego przyznał Teleżyńskiemu, powołując się na inwentarze. Ponadto gmina została obciążona 90 rublami — stanowiły koszt procesu oraz 48 rublami na rzecz Teleżyńskie­go". Kwota zaś — 183 ruble, będąca należnością za inne procesy z dziedzicami została zawieszona na skutek odwołania się miesz­czan do KRSW w Warszawie.

Podczas trwających wiele lat procesów nowym właścicielem dóbr i miasta Grabowca został Roman Tuszowski, dziedzic Chy-żowic. Tuszowski żądał z kolei:

— zasądzenia wygonu między miastem a przedmieściem Górą, lub uznania, że należy do wspólnego użytku dworu i mieszczan;

— zniesienia ratusza w środku rynku, o ile nie zostanie zasądzony mu na własność;

— zobowiązania  mieszczan   do  reperacji   grobli  wiodącej   do  młyna;

— uznania, że opłaty od kramarzy, targowe i jarmarczne należą do dziedziców dóbr Grabowca i, by Gmina zobowiązana została do zwrotu nieprawnie pobranych z tego tytułu korzyści.

Tym razem sąd rozpatrujący spór zasądził wszystkie roszcze­nia na korzyść dziedzica. I tak z powodu sprzecznych zeznań licznych świadków, którzy nie pamiętali, by w ratuszu była po-strzygalnia (dowodzili tego mieszczanie) uznał, że ratusz stoi na gruncie dziedzica; zobowiązywał mieszczan do reperacji grobli; uznał prawa dziedzica do opłaty od kramarzy, targowego i jar­marcznego oraz żądań takich opłat za okres wsteczny. Ponadto apelacja mieszczan nie została uwzględniona przez Senat Rzą­dzący.

Egzekucji zasądzonych dziedzicowi praw i realności sprze­ciwił się burmistrz miasta Józef Sebowicz, od 1830 r. pracownik magistratu, mianowany burmistrzem w 1849 r.ES W pismach do władz wyższych wskazywał na wiążące magistrat kontrakty o dzierżawę targowego i jarmarcznego, oraz łąki z których jeden mógł być rozwiązany z dniem 31 grudnia 1852 r., a drugi w 1854 r., na potrzebę orzeczenia obowiązującej obie strony taryfy jarmarcznego i targowego, brak stawek czynszu za plac pod ra­tuszem miejskim i kwestię grobli leżącej poza obrębem miasta. W efekcie dziedzic wpędzał bydło na wydzierżawione przez mia­sto łąki, a mieszczanie, z polecenia burmistrza niszczyli mostki, przez które musiały przechodzić zwierzęta. Dzierżawca targowe­go i jarmarcznego z ramienia dziedzica, Jankiel Hus został w końcu aresztowany przez burmistrza.

Procesy sądowe pomiędzy mieszczanami i dziedzicem spowo­dowały, że RGL rozporządzeniem z dnia 27 maja 1852 r. polecił naczelnikowi powiatu, by zgodnie z wyrokiem, umożliwił dziedzicowi dochód ze wspólnie posiadanego wygonu. Ponadto w wyniku ustaleń dokonanych przez zastępcę naczelnika na temat „wypustu" zasadzonego do wspólnego użytkowania przez dziedzica i mieszczan RGL polecił zlikwidować ogródki i kapuśnis-ka mieszczan, od dawna przez nich uprawiane. Polecił też oddać dziedzicowi taryfę targowego i jarmarcznego, umożliwić mu użytkowanie opłat, a także przyznawał dziedzicowi prawo dokonywania reperacji grobli na koszt miasta w wypadku opcru mieszczan.
Egzekucja była bardzo dotkliwa. Nie wychodząc do reperacji grobli miasto i tak poniosło koszty utrzymania żołnierzy, płacąc np. we wrześniu 1854 r. 15 kopiejek dla dwóch żołnierzy, a w październiku tegoż roku dla 4; w kwietniu i maju 1855 r. dla 2 żołnierzy. Ponadto dziedzicowi musiano zapłacić 40 rubli i 2ó kopiejek za zarządzoną przez niego reperacje grobliE9.
Ujemne skutki procesu odczuła Kasa Ekonomiczna. Ubyły bowiem 133 ruble i 83 kopiejki z dzierżaw7y łąki i opłat targowego i jarmarcznego. Na lata 1854—1856 musiano zlikwidować (wskutek braku funduszy) etat stróża nocnego i ławnika kasjera.
Wykorzystując pozytywne dla siebie orzecznictwo sądowe, Roman Tuszowski w kwietniu 1861 r. domagał się w Trybunale Cywilnym następnych korzyści:
— zasądzenia .,wypustu" miedzy miastem a Górą na wyłączną swą własność;
— zwrotu przez gminę „pożytków'' z „wypustu"' w wysokości określonej przez biegłych, od dnia 31 sierpnia 1830 r. jako pierwszego w tym przedmiocie pozwu aż do dnia intromisji;
— zwrotu nieprawnie pobranych dochodów z opłat jarmarcznego i targowego za lata 1825—1852 (data intromisji) w kwocie 3339 rubli i 85 kopiejek z zyskiem 5 procent(io.
Innym przedmiotem sporów sądowych był las otaczający Grabowi ec od północy, zwany Lipiną lub Przednim oraz Czartoria, na południu. Powstały z zadrzewienia przez mieszczan końcowych odcinków ich pól biegnących południkowe, wobec tego każdy miał cząstkę dla siebie. Lasem wspólnym natomiast, leżącym po obu stronach miasta, była część stanowiąca przedłużenie każdego z 2 łanów wymienionych w przywileju lokacyjnym z 1447 r., a określona mianem stegna (pastwisko). Urząd Miejski w Polsce przedrozbiorowej, a później Urząd Municypalny i wreszcie sami mieszczanie uważali je zawsze za swoją własność.
Pierwszy spór o las Czartoria między starostą Piotrem Cieci-szewskim a miastem powstały w 1578 r., zakończyła ugoda podpisana w tymże roku. Zawierała ona m. in. warunek zaprzysiężenia przez mieszczan w ciągu sześciu tygodni ich prawa do lasu. Został on prawdopodobnie spełniony, ponieważ 20 czerwca 1578 r. nastąpiło potwierdzenie ugody (komplanacja), uznane następnie przez króla Stefana Batorego, a w 1593 r. przez Zygmunta III Wazę 61.
Prawo własności lasu przypisali sobie jednak starostowie, bowiem jako starościński figuruje on w ostatniej lustracji miasta i starostwa w roku 1765. Ponadto podczas zaboru austriackiego, w księgach zwanych przez mieszczan urbagialnymi zapisano 362 morgi lasu Lipina Przednia jako własność dominium. Jako własność dominium zapisano również 302 morgi lasu Czartoria, sprzedając go następnie właścicielowi miasta — Świdzińskiemu.
Drugi proces sądowy o Czartorię wszczęli mieszczanie w 1819 r.62, mogąc w tym czasie korzystać z wrębu. Swoje prawo do lasu miasto podkreślało przez objęcie nad nim dozoru oraz zatrudnienie gajowego z płacą 22 rubli, przy dochodzie rocznym z lasu w wysokości 45 rubli. Jeszcze wcześniej, bo w 1841 r. ów las o areale 681 morgów przejęła od mieszczan Kasa Miejska (miała z niego niewielkie dochody)6S.
Starania miasta spowodowały, że właściciel dóbr Grabowca Michał Nikodem Teleżyński, we wniesionym w 1843 r. pozwie żądał, by las Czartoria „na który mieszczanie nie mają żadnego tytułu a pod tytuł Kasy Ekonomicznej podciągnięty", był mu przyznany na własność oraz, by mieszczanie „złożyli mu rachunek" z jego użytkowania. Informował, że las nie był własnością miasta i nie był wpisany do hipoteki w 1823 r. Pełnomocnik mieszczan, adwokat Rudnicki, wskazywał natomiast w odpowiedzi na dokument komplanacji dający miastu niepodważalne prawo do używania lasu. Zarządzona wobec tego „naocznia" — opisanie lasu i rozmieszczenie gruntów używanych przez mieszczan --oraz relacja członka Trybunału o lesie pozwoliła sądowi wydać w dniu 7 grudnia 1851 r. wyrok oddalający żądania Romana Tu-szowskiego kolejnego właściciela dóbr. Następnie Trybunał Apelacyjny, wyrokiem z dnia 6 kwietnia 1853 r., zasądził las Czartoria na rzecz Romana Tuszowskiego, a mieszkańcom Grabowca prawo wolnego wrębu, przysługujące im mocą przywileju z roku 1447. Teraz z kolei burmistrz miasta Józef Sebowicz, zwrócił się do KRSW, by zleciła Prokuratorii zajęcie się apelacją, złożoną przez mecenasa Rudnickiego. W 1"54 r. Senat (mjwyższe kolegium prawnicze) potwierdził wyrok Trybunału z 7 grudnia 1851 r. i las Czartoria Zadnia (681 morgów i 516 sążni) zasądził na rzecz Gminy miasta. Właściciel dóbr Roman Tuszowski zobowiązany został do zapłacenia Gminie 40 rubli tytułem zwrotu kosztówM. Jednym z ostatnich sporów, pomiędzy miastem i dziedzicami, prowadzonych w czasach zaboru rosyjskiego był spór o nadwyżkę gruntów wniesiony w roku 1856 przez Romana Tuszowskiego. Domagał się: wymierzenia dla mieszczan 49 i jednej czwartej włók chełmińskich wraz z lasem Czartoria, odgraniczenia tych gruntów przez okopcowanie i naniesienie na plan oraz wynagrodzenia mu szkód i utraconych korzyści z nieprawnego posiadania tych gruntów. Twierdził, że „mieszczanie w różnych epokach via jacti znacznie powiększyli ilość gruntów do dóbr Grabowca należących, aniżeli według dokumentów posiadać mają. Z tej nadwyżki gruntów nie odżynają mu kop ani też nie dają osepu". 29 lipca 1857 r. Trybunał Cywilny oddalił jednakże żądania Romana Tuszowskiego G5.
Z powyższych przykładów wynika, że w sporach dziedziców z władzami miasta sąd przyznawał najczęściej prawa dziedzicom. Stosując zaś prymat aktualnego prawa, zasady tej nie przestrzegano w odniesieniu do mieszczan. Ponadto spory owe są świadectwem handlowego znaczenia samego Grabowca w XIX wieku.
Rolę miastotwórczą odgrywały w omawianym okresie jarmarki i targi. Jarmarki odbywały się kilka razy do roku, targi raz w tygodniu. Były to duże zgromadzenia okolicznej ludności oraz danego miasteczka. Podczas ich trwania sprzedawano głównie płody rolne i wytwory miejscowego rzemiosła: sukmany, płótno, kożuszki, buty, suknie, jedwabie, czapki, żelaziwo, skóry, dziegieć, drewniane naczynia, garnki, sita, produkty rolne, bydło i nierogaciznę 69. Kupcy i rzemieślnicy jeździli ze swymi towarami przede wszystkim na jarmarki do innych miast. W przypadku Grabowca czynnikiem sprzyjającym rozwojowi handlu były niewygórowane opłaty targowego i jarmarcznego pobierane przez miasto od czasów ugody z jego pierwszym właś-
cicielem — Feliksem Radziejowskim, a także fakt, iż prawo to przysługiwało również mieszkańcom najbliższej okolicy6?.
W roku 1820 Grabowiec miał 12 jarmarków w ciągu roku i cotygodniowe targi. W latach następnych liczba jarmarków zmalała jednak do sześciu — odbywały się we wtorki po: 20 maja, 15 sierpnia, 8 września, l listopada, po św. Lambercie oraz w poniedziałki każdego tygodnia. Było to następstwem m. in. terytorialnego usytuowania. W pobliżu Grabowca znajdowało siq bowiem wiele miasteczek, w których również odbywały się jarmarki lub targi. Wspomniane zbyt małe odległości — 10 km od Wojsławic, 14 km od Uchań i Skierbieszowa — oraz określona siła nabywcza ludności okolicznej ulegała z konieczności częściowemu podziałowi na każde z tych miasteczek, nie dając żadnemu możliwości rozwoju. I tak w Horodle po pewnym czasie jarmarki nie odbywały się M, w Wojsławicach zaś, według opisu miasta z roku 1820 było ich pięć ale targi nie odbywały się 70.
Podobny wpływ miała także liczba jarmarków i targów. Sta­nowiła o możliwościach bogacenia się społeczności danego mia­sta, wpływała na intensywność rozwoju handlu i rzemiosła, sprzy­jała ilościowemu wzrostowi stałych mieszkańców i różnorodności wyznaniowej (zob. tabela 5).

Tabela 5  Struktura wyznaniowa w Grabowcu (rok 1860)

Żydzi 501 450

Płeć

 

Religia łacińska

 

Religia grecka

 

mężczyźni

kobiety

 

303 271

 

234 1229

 

W drugiej połowie XIX w. tak jak w każdym małym mia­steczku część mieszkańców Grabowca zajmowała się uprawą roli lub rzemiosłem, Żydzi natomiast prowadzili handel, wyszynk lub trudnili się furmaństwem. Wobec tych zjawisk rzeczą nie­obojętną było terytorium miasta. Opisanie statystyczne Grabowca z roku 186071 szacuje jego obszar na 3907 morgów i 19 sążni. W latach rządów austriackich terytorium miasta zmniejszyło się o 302 morgi i 10 sążni lasu Czartoria Przednia (w 1799 r.) oraz 363 morgi lasu Lipina Przednia, niegdyś stanowiące (w 1807 r.) wygon „Stegna". Nie wpłynęło to jednak na zmianę powinności — mieszkańcy w dalszym ciągu musieli oddawać dziedzicowi 261 i pół korca owsa osypowego, a z ogrodów i placów przez siebie posiadanych katolicy i Żydzi odżynali rocznie 700 kop bądź za nieodżętą kopę płacili 2 zł, tj. 30 kopiejek. (Zob. tabela 6).

Lata 1860—1862 charakteryzowały się patriotycznymi i wol­nościowymi wystąpieniami obejmującymi również Królestwo Kongresowe. Za wzorem Warszawy oraz innych regionów wy­stąpienia owe objęły gubernię lubelską. W Lublinie w lipcu 1861 r. obchodzono 290 rocznicę podpisania unii Polski z Litwą; w Dubience 16 sierpnia tegoż roku rocznice zwycięskiej bitwy z

Własność rolna w Grabowcu w 1860 r.

Właś

 

Liczba

 

 

 

morgi

 

pręty

 

! • — Władze miasta                  ogrody

 

100

 

44

 

i

 

pola orne

 

2497

 

214

 

 

 

łąki

 

266

 

106

 

 

 

lasy

 

622

 

102

 

 

 

krzaki

 

200

 

235

 

 

 

i nieużytki

 

219

 

216

 

Parafia rzyi

 

•nskoka-          ogrody

 

4

 

202

 

tolicka

 

pola orne

 

166

 

138

 

 

 

laki

 

94

 

96

 

 

 

krzaki

 

28

 

196

 

 

 

nieużytki                                       13

 

17

 

Parafia grę

 

cko-                 ogrody

 

1

 

253

 

katolicka

 

: pola orne

 

71

 

279

 

 

 

:  łąki                                                   27

 

 

 

 

nieużytki                          j              7

 

136

 

 

 

Razem

 

4415

 

2134

 

Rosjanami (odegrano mazurek Dąbrowskiego, usypano pamiątko­wy kopiec); 10 października wiele procesji z różnych stron Kró­lestwa spotkało się na polach pod Horodłem (wojsko rosyjskie kordonem otoczyło miasto), gdzie wielotysięczny tłum wysłuchał polowego nabożeństwa i uroczystego odnowienia aktu unii pol-sko-litewskiej. W miejscu zgromadzenia postawiono olbrzymi krzyż. Podobne trzy krzyże ustawiono na Górze Zamkowej w Grabowcu dla uczczenia pięciu poległych podczas manifestacji lutowej w Warszawie. Krzyże te miały symbolizować odrodzenie Polski. Podobnie do całego kraju w Grabowcu i okolicy ludność żyła rozgrywającymi się wydarzeniami. Z chwilą ogłoszenia w Październiku 1861 r. stanu wojennego w Królestwie działalność Patriotyczna przybrała formy konspiracyjne. Raport burmistrza Józefa Sebowicza z dnia 27 listopada 1861 r. przesłany do na­czelnika powiatu w Hrubieszowie brzmiał: ,,od tygodnia pewna liczba mieszkańców tutejszych, podmawiana jak się okazuje przez starozakonnego Josia Sztechel, czy to do nieuległości lub nie

spokojności lub innych zamiarów w mieście szukali schronienia po domach w nocnej porze i na zborach po kilkunastu miewali swoje tajne narady" 72. W przygotowaniach do powstania biorą więc udział i Żydzi. W Grabowcu, w bóżnicy, pojawiła się odez­wa w języku hebrajskim nawołująca do współdziałania z pols­kim ruchem (była zgodna z treścią odezwy drukowanej i kolpor­towanej w Kamieńcu Podolskim w styczniu 1862 r. Wywiesze­nie jej w Grabowcu już 14 lutego 1862 r. dowodzi patriotyczne­go działania ludności żydowskiej w łączności z polskimi dążenia­mi narodowymi7S.

Jak sprężysta była organizacja powstańcza dowodzi fakt, że w Grabowcu, już na trzy dni przed ogłoszoną w Królestwie bran­ką burmistrz pisał do naczelnika powiatu: „okazał się w tutej­szym mieście ruch młodzieży na koniach kilkunastu, bryczkami również przejeżdżających przez miasto, co sprawiło wrażenie na mieszkańcach"74. Prawdopodobnie grabowiecki burmistrz, choć był w tym dniu w Hrubieszowie, przed wyjazdem uprzedził mło­dzież o czekającym ją poborze, stąd ten ruch w mieście. W la­tach pięćdziesiątych był bowiem oskarżony o ochronę młodych mieszkańców Grabowca przed zaciągiem (wojna krymska). Tym­czasem 4 lutego 1863 r. do magistratu w Grabowcu przybyło sześciu uzbrojonych powstańców i wręczyło burmistrzowi druko­waną odezwę Komitetu Centralnego Narodowego, po czym, jak doniósł Sebowicz władzom, „przemocą zabrali z kasy miejskiej 69 rubli, wydawszy kwit podpisany przez niejakiego Jankowskie-go" 78. w okolicach Grabowca Jankowski pojawił się jeszcze 19 października 1863 r., stojąc wspólnie z Leniewskim na czele od­działu 1200 powstańców. W pobliskich lasach grabowieckich przebywali też powstańcy 25 i 26 lutego 1863 r.

Dnia 8 marca 1863 r. z Wojsławic przybył do Grabowca od­dział powstańczy pod dowództwem „Lelewela" (Marcin Borelow-

ski), złożony z około 200 ludzi7'1. Następną grupą, wobec nasi­lających się działań powstańczych w kraju, był przybyły w czerwcu 1863 r. od strony Bereścia oddział złożony z kilku koni. Według relacji burmistrza pytali o drogę do Żukowa, byli na dobrych koniach, z pełną uprzężą, uzbrojeni w pałasze, rewol­wery i karabinki77. Dnia 22 września 1863 r. (niedziela po po­łudniu) przybyło do Grabowca 24 konnych powstańców uzbrojo­nych w karabiny, pistolety i pałasze, ubranych w granatowe mundury z amarantowymi wyłogami78.

O dalszych ruchach oddziałów powstańczych w mieście i oko­licy wzmiankuje naczelnik powiatu w raporcie do gubernatora i wyjaśnia dlaczego nie można kontynuować śledztwa przeciwko burmistrzowi Grabowca, pisząc: „przeszkody te nie tylko że jesz­cze nie ustały, lecz groźniejszą przybrały obawę, bo często po­jawiają się w tym mieście powstańcy, ma miejsce rekrutowanie przez nich mieszkańców do powstania"7". Podobnie burmistrz Uchań, raportem z dnia 20 października zawiadomił RGL o przy­byciu do Uchań od strony Grabowca kilku oddziałów powstań­czych, składających się z konnicy, kosynierów i strzelców w licz­bie około 1000 osób80. Dzień wcześniej 19 października 1863 r. w Grabowcu 30 młodych mieszkańców miasta wcielono do oddziału powstańczego liczącego 60 osób, którzy pomaszerowali jednakże w stronę Wojsławic 81. 2 grudnia 1863 r. od strony Bereścia nad­szedł do Grabowca oddział rosyjskiego wojska i odszedł w stronę Skierbieszowa, tropiąc kilkunastoosobowy oddział powstańczy, który pojawił się w Tuczępach i maszerował w kierunku Skier­bieszowa 82.

Dla utrudnienia przemarszów powstańców przez Grabowiec oraz pozbawienia ich możliwości aprowizowania i uzupełniania młodzieżą swych szeregów, rosyjskie władze wojskowe skierowały tu samodzielny oddział pod dowództwem naczelnika Wojskowego Oddziału Grabowieckiego83. Biorąc to pod uwagę oddziały powstańcze omijały odtąd Grabowiec. 2 grudnia 1863 r. przez Tuczępy przeszła grupa powstańców, w styczniu 1864 r. w pobliskiej Czartorii i Żurawlowie pojawiła się inna w sile 50 koni i znów do Tuczęp przybył pięćdziesięcioosobowy konny oddział powstańczy. Silny, dobrze uzbrojony oddział powstańczy złożony z 60 koni, według raportu wójta gminy Sitno, w dniu 19 stycznia 1864 r. „maszerował w stroną Grabowca".
Patriotyczna postawa, umieszczenie trzech krzyży na Górze Zamkowej i czynny udział młodzieży w Powstaniu spowodowały represje w Grabowcu. O ich charakterze i rozmiarach mieszkańcy Grabowca wypowiedzieli się w 1919 r., domagając się zwrotu kościoła unickiego zamienionego przez rząd carski na cerkiew.Pisali: „a gdy dziś nadeszła upragniona chwila, o którą walczyli nasi ojcowie w powstaniach, mrąc śmiercią bohaterską na polu walki, w tajgach Sybiru i w kazamatach więziennych — my jako spadkobiercy, wyraziciele woli i myśli naszych męczenników, upoważnieni jesteśmy w pierwszym rzędzie odebrać to, co nam brutalna przemoc zabrała" 84. \
Stłumiwszy Powstanie, którego zadaniem było nie tylko odzy- f skanie wolności, ale również uwłaszczenie włościan, rząd carski zdecydował o rozwiązaniu kwestii włościańskiej. Ukaz z 2 mar- ? ca 1864 r. przeprowadzał uwłaszczenie, a następne zniosły ogra- | niczenia własności w miastach prywatnych.
Ukaz z 1866 r. zniósł zatem wszelkie ciężary dominialne obciążające miasta i ich mieszkańców. Mieszczanie grabowieccy tym samym uwolnieni zostali na zawsze od odżynania kop na polach dziedzica i dawania mu osepu z uprawianych przez siebie gruntów. Powróciło do nich prawo do opłat targowego i jarmarcznego. Nie musieli już reperować grobli prowadzącej do młyna siedliskiego (najbardziej uciążliwej powinności). Propinację przyznawano czasowo (art. 8 Ukazu) dziedzicowi, z tym, że w zamian miał on uczestniczyć w kosztach naprawy budowli miejskich, dróg i urządzeń przeciwpożarowych. Jednocześnie ustanowiono, że trunki na swoje potrzeby mogli mieszczanie sprowadzić skąd zechcą 85.
Zniesienie stosunków dominialnych nastąpiło w latach 1866— —1870. W tym okresie sporządzone zostały tabele likwidacyjne, będące wykazami otrzymanych na pełną własność działek. Ze względu na uprawnienia serwitutowe umieszczono w nich oddzielnie działki przyznane ukazem z 1864 r. (mieszczanie-rclnicy) i oddzielnie Ukazem z 1866 r. (nierolnicy).
Tabela likwidacyjna Grabowca zawierała dane dotyczące m. in. rynku w środku miasta (25 mórg), wygonu do lasu Lipina (21 mórg i 88 prętów), wygonu do lasu Czartoria (35 mórg i 96 prętów) oraz wielkość gospodarstw. Krezusami morgowymi w mieście okazali się Piotr Tor (128 mórg i 150 prętów), Józef Se-bowicz (63 morgi i 120 prętów) oraz Ludwik Nowaczewski (52 morgi i 21 prętów); w Górze Grabowiec natomiast, m. in. Jan Tor (81 mórg), Konstanty Zawalski (43 morgi), Antoni Zawalski (59 mórg i 100 prętów)8G.
Kolejną sprawą rozstrzygniętą przez rząd carski była zamiana miast na osady. Już od 30 maja 1818 r. obowiązywało postanowienie namiestnika, które określało zasady postępowania władz oraz warunki, według których zamiana miała następować 87. Jednym z nich było zobowiązanie właściciela lub mieszkańców do płacenia 600 zł (90 rubli) na utrzymanie burmistrza, jeśli miasto nie posiadało na to środków. Mieszczanie gr, bowiec-cy, jak wiadomo, płacili dobrowolnie 734 zł na utrzymanie administracji miejskiej. W roku 1868 Komitet Urządzający w Królestwie Polskim opracował kolejne kryteria upoważniające rząd do zamiany miast na osady. Mianowicie pozbawieniu praw miejskich miały podlegać: — miasta liczące mniej niż 3000 mieszkańców, — miasta, w których liczba rolników wynosiła co najmniej 50 proc. wszystkich zamieszkałych właścicieli nieruchomości; — miasta posiadające dochód niższy niż 1500 rubli. Wśród 336 miast wytypowanych z ogólnej liczby 452 znalazł się Gra-bowiec, bowiem nie spełniał wszystkich wymienionych kryteriów 88.
Z jakich przesłanek wychodził rząd w powyższej reformie? Uważano powszechnie, że jest to odwet caratu za udział mieszkańców różnych miast w Powstaniu Styczniowym. Pogląd częściowo był słuszny. Czynnikiem drugim było natomiast zaznaczające się szybkie tempo powstawania nowych ośrodków miejskich. Miejscowości leżące na peryferiach kapitalistycznej industrializacji, z dala od szlaków komunikacyjnych oraz pozbawione zaplecza w postaci rynku, często tylko z nazwy uważane za miasta, traciły swoje znaczenie na rzecz nowych, prężnych ośrodków miejskich 89.
Okolicznościami, które spowodowały zamianę miasta Grabow-ca na osadę były w początkach XIX w. m. in.: liczne pożary (dwa w 1814 r. i dwa w 1838 r.), w których spłonęły łącznie 193 domy. W związku z tym część rodzin, zwłaszcza żydowskich, przeniosła się do innych miasteczek, obniżając liczbę mieszkańców Grabowca, oraz przejście miasta w ręce prywatne i odebranie przez dziedziców kilku ważnych źródeł dochodów, co przeszkodziło miastu osiągnąć wymagany pułap dochodu rocznego. W konsekwencji decyzją z dnia 19 grudnia 1869 r. Komitet U-rządzający w Królestwie zamienił miasto na osadę90. Grabowiec został siedzibą sądu gminnego II okręgu. Organem gminy stało się zebranie gminne, wójt i ławnicy. Wójt z zasady bywał mianowany, ławnicy zaś z wyboru, zatwierdzani przez naczelnika powiatu. Urząd gminy mieścił się w Dworzysku, w budynku dawnego wójtostwa91. Urzędnikami administracji byli przeważnie ludzie przychylni zaborcy. Od roku 1869 język rosyjski stał Z jakim zasobem mieszkaniowym, ludności, instytucji i zakładów wchodził Grabowiec w dalszy okres swych dziejów jako osada? Bezpośrednio przed zamianą na osadę miał 310 domów i 1998 mieszkańców, w tym 958 Żydów. Posiadał dwa kościoły, dwie synagogi, dom schronienia dla starców i kalek, szkółkę i oarbarnię. W środku rynku stał ratusz mieszczący sześć sklepów.
Dekret carski z 1875 r. dokonał kasaty unii kościelnej. W ślad za 8 dziekanami wiernymi unii z kościołem katolickim poszli szeregowi kapłani uniccy. Potwierdza to ks. Feliks Kamiński, proboszcz katolicki w Grabowcu, podczas bytności u braci Cza-chórskich w Grabowczyku. Władysław Czachórski zanotował w swoim dzienniku: „Ksiądz Kamiński mówił o unitach grabowiec-kich jak cierpią" 92. Posłuszny rządowi carskiemu okazał się administrator diecezji chełmskiej obrządku greckokatolickiego, biskup Popiel, który wraz z czterema dziekanami przyjął w 1875 r. prawosławie.
Władze carskie zastosowały wobec opornych represje. Wielu księży unickich uwięziono, zesłano w głąb Rosji, wielu wyemigrowało do zaboru austriackiego, gdzie mogli spełniać swoje o-bowiązki m. in.: proboszcz parafii unickiej w Grabowcu, Mikołaj Malczyński (1816—1877) objął posadę nauczyciela w Rzepniowie koło Milatyna, parafii unickiej w Świdnikach, Romuald Mosie-wicz takąż posadę w Warężu. Mikołaj Sebowicz dawny dziekan i proboszcz parafii unickiej w Czerniczynie koło Hrubieszowa, brat grabowieckiego burmistrza otrzymał probostwo unickie w Medyce koło Przemyśla 93.
Duchowieństwu katolickiemu, pod groźbą mandatów karnych zabroniono udzielać unitom jakichkolwiek posług religijnych. Na ten cel przeznaczono cerkiew prawosławną w jaką zamieniono kościół unicki w Grabowcu pod wezwaniem św. Kajetana. Wielu unitów wobec tego brało śluby za kordonem, w zaborze austriackim. W święto Narodzenia Najświętszej Marii Panny (8 wrześnią) udawali się w okolice Chełma, gdzie w lasach i na polach otoczonych bagnami brali udział w nabożeństwach. Do wielu z nich odnieść można słowa Władysława Reymonta: „Byli tacy, którzy dwadzieścia mil przyszli, przekradając się lasami jak wilki. Byli tacy, a było ich najwięcej, którzy za każdą Mszę świętą, za każdą spowiedź, za ochrzczenie dziecka, za wzięcie ślubu, za polski pacierz i za polską książkę brali kije, płacili kary i cale miesiące przesiadywali w więzieniu. A jednak wszyscy przetrwali. Cisi, prości, spokojni, wierni, a niezłomni i niezwyciężeni" 94. Sytuację unitów zmieniło dopiero wydanie (1905 r.) ukazu, zezwalającego im na oficjalne odbywanie praktyk religijnych.
Kilkanaście lat później w opisie powiatu hrubieszowskiego czytamy: „Z osad pierwsze miejsce, ze względu na ludność (3484) i rozkwit ekonomiczny, należy się Grabowcowi. Osada ta położona jest na płaszczyźnie, zasłoniętej od południa dość wyniosłe-mi wzgórzami, na których rozsiadło się przedmieście Góra, ku północy w spadku otaczają ją nieco wyższe wzgórza, od wschodu i zachodu pastwiska i łąki w nizinie. Omywają ją z dwu stron wody drobnej rzeczki Kalinówki. Jest to jedna z piękniejszych miejscowości powiatu: zwłaszcza ze stron wzgórkowatych roztacza się pejzaż górski, tchnący pięknie kojarzącemi się kontrastami i dziką przyrodą, ujarzmioną piękną wyszukaną kulturą, gospodarstwa bowiem rolne są tu prowadzone intensywnie i stan ich nie pozostawia nic do życzenia. Samo miasteczko brudne i niechlujne, jakkolwiek o dość ożywionym acz drobnym ruchu handlowym. Zakładów przemysłowych nie ma. Znajdujemy tu natomiast aptekę, lekarza, kilku felczerów oraz urząd gminy. Kościół jak i cerkiew, położone w śródmieściu, odznaczają się starannem ich utrzymaniem" °5.
Inny autor — Władysław Czachórski — pisze w swoim „Dzienniku" o projekcie budowy kolei żelaznej z Chełma do Wojsławic i Grabowca, co niewątpliwie spowodowałoby dynamiczny rozwój gospodarczy Grabowca. Niestety owa linia kole jowa ominęła Grabowiec. Poprowadzono ją bowiem w kierunku Krasnegostawu i Zawady. Grabowiec, choć stracił możliwość szybkiego rozwoju, nie uległ jednakże stagnacji. W roku 1887 miał już 2924 mieszkańców, w roku 1890 — 3122 98 a w dwa lata później 3484 mieszkańców". Dla nich w roku i900 utwo-rzono nawet bibliotekę publiczną 98.
W 1898 r. osada uzyskała budynek zarządu gminnego przy uhcy Wojsławskiej oraz odremontowany budynek dawnego ratusza, z którego usunięto piętrową nadbudowę, pozostały jednak na parterze sklepy różnych branż. W 1905 r. kościół grabowiecki wzbogacił się o dobudowane dwie kaplice, stropami zrównane z wysokością nawy głównej, otrzymując w ten sposób rzut krzyża typowy dla budownictwa sakralnego. Dobudowa kaplic wiązała Się ze zwiększeniem liczby parafian (ok. 2 tyś. unitów przeszło na katolicyzm). Około 1910 r. wybudowano w osadzie duży rmyn z cegły. Inwestorami było trzech miejscowych żydów Urządzenia młyna napędzane były silnikiem gazowym. Zdolność przemmłu wynosiła 60 kwintali na dobę i około 26 880 tyś kwintali w roku- Zaspokajał potrzeby osady i okolicy na mąkę kru

jako jednego z przedmiotów. Świadczy o tym np. Książka do za­pisywania ocen dla uczących się w Grabowcu w wiejskiej, jedno-klasowcj, początkowej szkole 1911/1912. Uczyło się w niej w tym roku 80 uczniów, w tym 31 katolików i 49 prawosławnych 10°. Liczba dzieci prawosławnych była zawyżona (podobnie dorosłych w oficjalnej statystyce), gdyż rząd carski usiłował udokumento­wać przewagę Rosjan na tych terenach.

Wszystkie zmiany dokonywane przez rząd carski miały na celu ugruntowanie rusyfikacji podległych terenów dawnej Rze­czypospolitej. Służyły więc temu również zmiany administracyj­ne. W 1912 r. utworzona została gubernia chełmska, do której włączono powiat hrubieszowski, a w 1913 r. władze carskie do­konały włączenia Chełmszczyzny do Cesarstwa Rosyjskiego, co spotkało się z protestem całego społeczeństwa polskiego. Dalsze działania tego typu przerwała w 1914 r. I wojna światowa.

Działania wojenne na Lubelszczyźnie toczyły się na jej po­łudniowych krańcach, w okolicach Komarowa i Tomaszowa Lu­belskiego. Dopiero ofensywa państw centralnych w czerwcu 1915 r. przybliżyła teren walk do gminy Grabowiec. Walki cha­rakteryzowały się zaciętością i powolnym tempem działań. Woj­ska rosyjskie, przez uporczywą obronę, miały za zadanie dać czas carskim urzędnikom na ewakuację z Warszawy i innych terenów Królestwa oraz do zabrania wszystkiego, co zapewni prowadzenie działań wojennych.

Front z północnej części osady przesunął się na południową, w kierunku wsi Czartoria. W Górze—Grabowiec wskutek działań wojennych  spaliło  się   około  50   gospodarstw  (do  clziś  pozostały głębokie wykopy i rowy). Wycofujące się wojska rosyjskie celo­wo paliły całe wsie, niszczyły zboże m polach, wyrzucały lud­ność  z   domów  i  pędziły  przed  sobą  dziesiątki  rodzin.  Ludność prawosławna prowadzona przez popów prawie w całości opuściła kraj,   wśród   nich   właściciel   apteki   w   Grabowcu   —   Lityński. | Zmieniła się w tej sytuacji liczba mieszkańców i struktura wy- ,| znaniowa w gminie Grabowiec.  l stycznia  1914 r., według obli- :jj czeń statystycznych, było w Grabowcu 2665 osób, a w dwa lata 1   stycznia   (1916   r.). raniej  o   140  osób

Po odejściu wojsk carskich Grabowiec i okolice z;jęły woj­ska austriackie. W domu duchownego prawosławnego zamiesz­kał komendant austriackiej żandarmerii, aptekę objął prowizor — Stanisław Rychter. Zaprowadzono w osadzie Sad Pokoju II Okręgu Obwodu Hrubieszowskiego, obejmujący gminy: Grabo­wiec, Mołodiatycze i Miączyn.

 Po dokonaniu zmian administracyjnych władze austriackie zajęły się sprawami gospodarczymi, głównie kontyngentami dla potrzeb armii. Zarządzono obowiązkowe dostawy zboża i żywca, zakazano wolnego obrotu artykułami spożywczymi, wprowadzo­no normy spożycia, dni bezmięsne a nawet bezmączne. Dla eks­ploatacji z terenu zasobów gospodarczych władze okupacyjne rozbudowały sieć komunikacyjną. Z Nieledwi do Grabowca zbu­dowano „kolejkę dowozową oraz konną o szerokości 70 cm". Ta ostatnia kursowała na trasie Hrubieszów—Nieledew—Grabo­wiec Miączyn 102.

Władze austriackie nie uznały dokonanego w roku 1913 włą­czenia Chełmszczyzny do Rosji. W kontaktach z ludnością posłu­giwano się językiem polskim. Gminy, sądy gminne i pokoju same decydowały o tym. jaki przyjmą język urzędowy — w praktyce był nim język polski. Stosowanie go w szkołach zalecał sam komendant powiatu, Stanisław Springwald.

Dnia 5 sierpnia 1916 r. powstała w Grabowcu Rada Szkolna jako organ ekonomiczny szkoły. Zapewniała pomieszczenia, opał, usługę, pomoce szkolne, mieszkanie nauczycielowi i zestawienie preliminarza. Według ankiety z 25 listopada 1915 r., w osadzie było około 200 dzieci (90 chłopców i 110 dziewcząt), wyznania rrzymskokatolickiego 103. Szkoła była dwuklasowa. Pierwszym kie­rownikiem był Władysław Koszyk, a od l listopada 1917 r. Fran­ciszek Sajdak, z nauczycielami: Antonim Grudniewskim i Heleną Pokrzykówną. Od l września 1918 r. kierownikiem czteroklaso­wej szkoły ludowo-publicznej była Anna Radwanówna, nauczy­cielami: Helena Pokrzywkówna, Maria Jankowska, Ludwika Zborowska i Helena Cichoń.

Oświata prowadzona przez Austriaków spowodowała powsta­nie w podległych ziemiach kół Polskiej Macierzy Szkolnej. 30 stycznia 1918 r. Zarząd w Hrubieszowie wystosował do wójtów gmin w powiecie apel, by w swoich gminach zawiązywali koła Macierzy. Odezwę podpisali ksiądz Jan Sadowski i Antoni Wia-trowski104.

W ostatnich dniach października 1918 r. rozpadła się monar­chia austriacka, l listopada 1918 r. komenda powiatowa w Hru­bieszowie przekazała władzę królewsko-polskiemu komisarzowi rządowemu Rady Regencyjnej — Kazimierzowi Juszczakowskie-mu 106. Osada Grabowiec rozpoczynała tym samym nowy rozdział swoich dziejów.


Wnioski i uwagi proszę wysyłać: mailto:grabow_g@woi.lublin.pl

góra^