Protest mieszkańców Żurawlowa

 

Zdjęcia: Joanna Nowicka

Ciężki sprzęt wjechał do Żurawlowa (gm. Grabowiec) we wtorek około godz. 6 rano. Na miejscu natychmiast pojawili się mieszkańcy wsi. Tłumaczyli, że firma nie ma zezwoleń na podjęcie prac i że sprzęt przyjechał bezprawnie drogą powiatową - niszcząc przy tym asfalt. O rozpoczęciu prac powiadomili policję. Na miejscu pojawiło się kilka radiowozów.

Z przedstawicielami firmy Nafta Piła, która ma prowadzić prace na zlecenie koncernu Chevronu, rozmawiał wójt gminy.
Ostatecznie przyznał, że w tym, co mówią mieszkańcy jest sporo racji. - Jest problem. Moim zdaniem, jednym z wymaganych dokumentów pozwalających na rozpoczęcie prac jest zatwierdzony projekt kierunku rekultywacji terenu, który daje gwarancję, że po zakończeniu prac firma pozostawi teren w takim stanie, w jakim go zastała - tłumaczył Tadeusz Goździejewski, wójt gm. Grabowiec. - Tymczasem ten projekt został przeze mnie zaopiniowany negatywnie i ta opinia została przekazana do starostwa - zaznaczył.

Czy projekt rekultywacji został zatwierdzony? Pracownicy Nafty Piła nie mieli dokumentu, który by to potwierdzał.

Sprawę miał rozstrzygnąć ostatecznie wicestarosta zamojski, Jerzy Sobczuk, który również pojawił się na miejscu. Na początku nie potrafił odpowiedzieć na kluczowe pytanie. Dopiero po kilku rozmowach telefonicznych potwierdził, że firma nie dopełniła formalności.

Więcej zdjęć i film na zamosc.naszemiasto.pl

Zaznaczył jednak, że ma to niewielkie znaczenie dla całej sytuacji. - Nie mają wszystkich zezwoleń, ale dostaną je prędzej czy później i tu wejdą. Co ja Wam poradzę? - stwierdził.

Mieszkańcy nie mają jednak zamiaru bagatelizować tego, co się stało. - Jak ktoś raz złamał prawo to jaką mamy gwarancję, że więcej tego nie zrobi? - pytali zdenerwowani. - Jeśli w drobnych sprawach łamią przepisy, to skąd wiadomo, że w poważniejszych będą się ich trzymać?

Ostatecznie sprzęt tomaszowskiej firmy Praktibud, działającej na zlecenie Nafty Piła wyjechał z Żurawlowa na lawecie, po południu. A jak przyjechał? To ma sprawdzić policja. Praktibud zapewnia, że maszyny zostały przywiezione na platformie.

 Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Andrzejowie w gminie Godziszów. Część wiertni Chevronu już tam stoi. - Nie słyszeliśmy o żadnych protestach - zapewnia Roman Bielak z Urzędu Gminy w Godziszowie. 

Odwiert ma ruszyć wkrótce także w Lubyczy Królewskiej nie­da­le­ko To­ma­szo­wa Lu­bel­skie­go. Gazu łupkowego poszukuje tam Pol­skie Gór­nic­two Naf­to­we i Ga­zow­nic­two.

Oświadczenie koncernu Chevron:

Firma Chevron Polska Energy Resources potwierdza, że 13 marca 2012 podczas prac związanych z budową placu pod przyszły odwiert poszukiwaczy na koncesji Grabowiec, grupa protestujących zablokowała wjazd na teren budowy, uniemożliwiając naszym podwykonawcom kontynuowanie prac.

Chevron szanuje prawa obywateli oraz organizacji do wyrażania swych poglądów za pośrednictwem zgodnego z prawem protestu, z respektowaniem praw innych osób.

Współpracujemy z przedstawicielami władz lokalnych i regionalnych oraz służb porządkowych w celu bezzwłocznego rozwiązania problemu.

Z chęcią skorzystamy z możliwości kontynuowania dialogu z lokalnymi władzami oraz mieszkańcami Żurawlowa w kwestii prowadzonych przez nas działań.
-----------------------------

Źródło:http://www.kurierlubelski.pl/artykul/529945,zurawlow-blokada-przyszlej-wiertni-gazu-lupkowego,5,id,t,sg.html?cookie=1#galeria-material

 


Relacja filmowa ze spotkania w Żurawlowie >>