103. rocznica bitwy 30. Pułku Strzelców Kaniowskich z bolszewikami pod Horyszowem Ruskim i Hostynnem 31 sierpnia 1920 roku

Na szlaku odwrotu pierwszej z tych kolumn rankiem 31 sierpnia stanął 30 pułk Strzelców Kaniowskich. Został sformowany w listopadzie 1918 roku w Łowiczu, a jego organizatorem był podpułkownik Franciszek Korewo. Początkowo nosił nazwę „Ziemi Brzezińskiej".

Na początku 1919 roku pułk został skierowany do walk w obronie Lwowa, następnie walczył z Ukraińcami pod Kulparkowem, Parsenkówką, Zimną Wodą i Łapanówką. W tym czasie dowodził nim płk Franciszek Sikorski. Kolejny sukces bojowy żołnierze pułku odnieśli pod Żyrawnem nad Świcą.Od końca maja do pierwszych dni lipca 1919 roku część pododdziałów pułku pełniła służbę wartowniczą na zachodniej granicy państwa. Po przybyciu z Kubania do kraju 4 Dywizji Strzelców Polskich, dowodzonej przez gen. Lucjana Żeligowskiego, jej żołnierze zasilili szeregi 30 pp. i razem z nim wzięli udział w ofensywie kijowskiej, tocząc zwycięską walkę pod Kaniowem - stąd nazwa „Strzelcy Kaniowscy". W dniach 14-16 lipca w rejonie Sadki (nad rzeką Seret) pułk brał udział w ostatecznej ofensywie przeciwko wojskom ukraińskim. Walczył następnie pod Połockiem i Lepią, skąd przegrupował się na postój do Berezyny. W maju 1920 walczył z przeważającymi wojskami nieprzyjacielskimi pod Biełkami i Kozinami.  W czerwcu żołnierze pułku zostali wycofani na pozycje między Okuninem i Stelmachowem. Pod dowództwem ppłk. Kazimierza Jacynika pułk brał udział w obronie  Warszawy.

   15-16  sierpnia i  wsławił się brawurowym  wtargnięciem do Radzymina zajętego przez wojska rosyjskie. Płk Jacynik odzyskał Radzymin siłami dwóch kompanii I batalionu 30 pułku, jednego szwadronu 201 pułku Szwoleżerów i II dywizjonu 4  pułku Strzelców  Konnych.   W  pogoni   za  przeciwnikiem  30  pułk  Strzelców  Kaniowskich  dotarł do    Ciechanowa, skąd 26 sierpnia    został przewieziony    pociągiem    do    Zamościa. Tu podporządkowano go rozkazom 6 Dywizji Ukraińskiej pod dowództwem płk. Marko Bezruczki. Stąd po części koleją, a po części piechotą przemieścił się w rejon Konopne-Werbkowice.

0 świcie 31 sierpnia pułk otrzymał rozkaz zajęcia wsi Horyszów Ruski, Hostynne, Werbkowice i Podhorce. Wypełniając ten rozkaz wczesnym rankiem I batalion opanował Hostynne, III batalion Werbkowice, a II batalion pod dowództwem kpt. Wincentego Wróblewskiego zamierzał zająć Horyszów Ruski. Przed tą miejscowością żołnierze zbliżali się tyralierą do wzgórz pokrytych rzadkim lasem, gdy spoza horyzontu ukazały się ławy konnicy 14 DK pod dowództwem Aleksandra Parchomienki. Bolszewicy będąc w zdecydowanej przewadze liczebnej natychmiast przystąpili do szarży. Polacy jednak szybko zorganizowali skuteczną obronę i za pomocą broni maszyno-krwawo odparli dwa kolejne natarcia, zadając olbrzymie straty przeciwnikowi. Po krótkiej przerwie nastąpił jednak trzeci atak kawalerii przeciwnika, która zmieniła taktykę walki i kilkaset metrów przed linią obrony polskiej rozjechała się na boki odsłaniając taczanki z karabinami maszynowymi oraz baterie artylerii. Pod ich gęstym ostrzałem jazda zaatakowała oba skrzydła polskiego batalion.
Mimo groźnego położenia Polacy stawili zacięty opór, ale duże zmęczenie i brak amunicji spowodował załamanie się obrony. W końcowej fazie bitwy Polacy walczyli na bagnety ale ostatecznie na całej linii ulegli wrogowi i zostali niemal „w pień wycięci".
Sowieci wkrótce opanowali Hostynne, gdzie ciężkie straty poniosła 2 kompania I batalionu. Podczas walk pod Horyszowem Ruskim i Hostynnem pułk stracił około 140 poległych i 300 rannych, co stanowi około 50% stanu. Przed tymi walkami pułk liczył bowiem 37 oficerów oraz 850 żołnierzy" Tylko nieliczni polegli podczas tych walk żołnierze znani są z imienia i nazwisk Wśród zidentyfikowanych znajdują się: szer. Józef Baran, ppor. Mieczysław Czechowic kpr, Franciszek Darymiak, szer. Franciszek Gajek, por. Florian Górzyński, sierż. Józef Hnatkiewic szer. Moszek Hofman, ppor, Władysław Kalndyk, st. szer. Jan Kamiński, szer. Józef Kozic szer. Roman Miller, kpr. Piotr Nowak, szer. Antoni Olczak, st. szer. Tadeusz Orłowski, szer. Antoni Piekarski, szer. Antoni Pikuła, por. Stefan Pluszczyński, kpr. Stanisław Skierski, szer. Andrzej Truszczyński, szer. Jan Wojciechowski, por. Jan Wójtów, szer. Wit Wolski, st. szer. Stanisław Zawiński, st. szer. Władysław Zwoliński, szer. Dawid Zylberwasser oraz ponad stu nieznanych.
Ciała poległych spoczywają przy Szkole Podstawowej w Hostynnem, gdzie w październik 1932 roku postawiono pomnik ku ich czci. Ostatnią walkę w wojnie 1920 roku 30 pułk Strzelców Kaniowskich stoczył w dniach 11-13 września, w czasie końcowych działań pościgowych oddziałów polskich, zakończonyc opanowaniem Sokala. Zaciekła walka z hordą bolszewicką pod Horyszowem Ruskim i Hostynnem przypomniana została w artykule zamieszczonym w „Wieczorze Warszawskim" tuż przed uroczystym odsłonięciem pomnika w Hostynnem w 1932 roku. Autor artykułu pisał tak:

Artykuł z gazety „Wieczór Warszawski"

„ W tysiącach mogił zmieszały się kości polskich żołnierzy, poległych w walkach z wrogiem. Wiele brackich mogił kryje doczesne szczątki Polaków z różnych stron, z różnych oddziałów. Jest jednak wielka mogił na polu bitwy pod wsią Hostynne, należąca wyłącznie do żołnierzy 3 Pułku Strzelców Kaniowskich. Padli tam gromadnie jak ścięty las, pad, ofiarnie i po bohatersku. Wspomnienie tej bitwy mrozi krew w żyłach i budzi podziw dla tych młodych żołnierzy, którzy w zaraniu swego życia umieli dawać takie przykłady męstwa i poświęcenia. Po zwycięskie bitwie warszawskiej 30 Pułk Strzelców Kaniowskich z Ciechanowa został przerzucony do Zamościa, gdzie wałczył z oddziałami konnej armii Budionnego o przeprawę na rzece Huczwie. Walka z nieuchwytnym i ruchliwym przeciwnikiem była uciążliwi i męcząca nawet dla doświadczonego już wówczas żołnierza 30 Pułki S.K., któremu niejednokrotnie trudno było sprostać nagłym napadom i zasadzkom przeciwnika.
Bitwa pod wsią Hostynne nosiła charakter zaskoczenia. Wyłaniające się z lasu szeregi konnej armii Budionnego napadły niespodziewanie pułk w czasie marszu. Wściekła szarża przeważających liczebnie około dwóch dywizy kawalerii sowieckiej spotkała się z gwałtownym ogniem 30 Pułku S.K. Walące się bezładnie masy nieprzyjacielskie topniały w oczach pod gradem kul zwartych szeregów pułku. Szarża nie doszła. Nieprzyjaciel zdziesiątkowany i zdemoralizowany zdecydowanym oporem cofnął się. Tylko masy trupów i luźno błąkające się, zestrachane konie pozostały na polu bitwy. Nie zdążył jednak żołnierz ochłonąć z pierwszego wrażenia, gdy nieprzyjaciel ponowił natarcie. I tym razem upór i męstwo zwyciężyły. Silnym ogniem karabinów maszynowych, i broni ręcznej atak został odparty. Kawaleria rosyjska zdziesiątkowana cofnęła się w głąb lasu, nie umiejąc przebyć ostatnich kilkuset metrów, dzielących ją od broniącej się piechoty. Tumany kurzu spowiły pole bitwy gęstą mgłą, żółtawą mgłą, wśród której sylwetki uciekających jeźdźców ginęły w dali. Żołnierze 30 Pułku S.K, niewzruszenie stanęli na stanowisku gotowi do dalszej walki. Nieprzyjaciel również nie dawał za wygraną, ufny w swą znaczną przewagę. Po krótkiej chwili znowu wyłaniać się poczęły zwarte ławy jazdy, która ruszyła truchtem, a w połowie drogi prysła na boki, odsłaniając galopującą artylerię i karabiny maszynowe, pędzące na wozach tzw. „ taczankach ".W chwili, gdy jazda atakowała skrzydła, artyleria wraża i karabiny maszynowe otworzyły ogień z przodu. Tymczasem po odparciu poprzednich szarż niejeden żołnierz 30 Pułku S.K. darmo szukał ładunku w ładownicy. Amunicja była na wyczerpaniu. Nieprzyjaciel wyczuł to. Tym razem mniej rażona kawaleria rosyjska doszła. Zaczęła się walka na bagnety i kolby. Walka dla wyczerpanych oddziałów pułku była beznadziejna. Masy rozwścieczonego żołdactwa mściły się za doznane przed chwilą niepowodzenia. Po pewnym czasie zapanował spokój, przerywany tylko charczeniem konających i jękiem rannych. Żołnierz 30 Pułku S.K. uległ, nie mogąc po wyczerpaniu amunicji sprostać liczebnej przewadze sił i ognia nieprzyjaciela, trupami poległych towarzyszy broni świadcząc o swym męstwie, poświęceniu i oporze. W bitwie tej padło 10 oficerów i przeszło 150 strzelców.

Wieś Hostynne wryła się na zawsze w pamięć pozostałych, a mogiła poległych tam stała się symbolem wierności żołnierskiej i wytrwania. Ku czci tych wszystkich, co zginęli tam śmiercią walecznych, z inicjatywy dawnego dowódcy pułku generała brygady Kazimierza Jacynika, przy współudziale miejscowych władz administracyjnych i ludności, 30 Pułk Strzelców Kaniowskich, wchodzący w skład garnizonu stolicy, wystawia pomnik, którego odsłonięcie odbędzie się dzisiaj."

Po opanowaniu Hostynnego 31 sierpnia 1920 roku bolszewicy pozostali tutaj kilka dni. Na ich rozkaz mieszkańcy Hostynnego-Kolonii w kilka dni po bitwie, zbierali z pól rozkładające się zwłoki, zawijali w białe prześcieradła i znosili w jedno miejsce przy trasie Zamość-Hrubieszów. Tu wykopano dwie równoległe jamy i złożono bohaterskich obrońców ojczyzny do grobów. Tutejsza ludność nie zapomniała o bohaterach, dzięki którym uratowano Polskę, a nawet Europę. Ze składek mieszkańców, dzięki staraniom byłych dowódców pułku i władz lokalnych na ich mogile wystawiono pomnik. Jego uroczyste odsłonięcie odbyło się 9 października 1932 roku. Na pomniku widniał napis: „Ku czci poległych żołnierzy 30-go pułku Strzelców Kaniowskich, dnia 31 sierpnia 1920 roku na polach Horyszowa i Hostynnego za Wolność i Niepodległość Ojczyzny". W uroczystości odsłonięcia pomnika uczestniczyli zaproszeni goście z niemal całej Polski, a wśród nich poczesne miejsce zajęli dowódcy pułku i batalionów. Oprócz władz lokalnych i ludności cywilnej, wielką zasługę w przygotowaniu uroczystości mieli nauczyciele oraz uczniowie ze szkoły w Hostynnem, która w tym czasie usytuowana była w podworskich czworakach oddalonych o około 800 metrów od pomnika.

Na podstawie książki Józefa Siudaka "Hostynne w 100. rocznicę bitwy 30 Pułku Strzelców Kaniowskich z 1 Armią konną Budionnego oraz w 100-lecie powstania Kolonii

Uroczyste odsłonięcie pomnika odbyło się 9 października 1932 roku. Na pomniku widniał napis: „Ku czci poległych żołnierzy 30-go pułku Strzelców Kaniowskich, dnia 31 sierpnia 1920 roku na polach Horyszowa i Hostynnego za Wolność i Niepodległość Ojczyzny". W uroczystości odsłonięcia pomnika uczestniczyli zaproszeni goście z niemal całej Polski, a wśród nich poczesne miejsce zajęli dowódcy pułku i batalionów. Oprócz władz lokalnych i ludności cywilnej, wielką zasługę w przygotowaniu uroczystości mieli nauczyciele oraz uczniowie ze szkoły w Hostynnem.

Pomnik w Hostynnym współcześnie po remoncie.

Publikacja autorstwa Józefa Siudaka wydana w 100. rocznicę bitwy i 100-lecia powstania Kolonii Hostynne.