Kronika Tygodnia 6 sierpnia 2019 r. nr 32 Uratowało się dwoje dzieci! Udało się nam rozwikłać zagadkę mordu dokonanego przez Ukraińców na polskiej rodzinie pod Grabowcem. Oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordował 12 czerwca 1944 r. w kolonii Obłyczyn (gm. Grabowiec) Katarzynę i Wojciecha Kozłowskich oraz ich trzy córki w wieku od 14 do 20 lat. Z pogromu cudem uratował się nie tylko najmłodszy syn Kozłowskich - Lucjan, ale i najstarsza córka - Zofia. Jak zginęli ich rodzice I siostry? O pięcioosobowej rodzinie Kozłowskich spod Grabowca, która padła ofiarą ukraińskich nacjonalistów, pisaliśmy w „Kronice Tygodnia" w czerwcu. Przypomnijmy, że 45-letni Wojciech Kozłowski wraz z 44-letnią żoną Katarzyną oraz trzema córkami: 20-letnią Janiną, 17-letnią Genowefą i 14-letnią Wandą został zabity 12 czerwca 1944 r. w kolonii Obłyczyn. Napisaliśmy, że 45 -letni Wojciech Kozłowski wraz z 44-letnią żoną Katarzyną oraz trzema córkami: 20-letnią Janiną, 17-letńią Genowefą i 14-letnią Wandą został zabity 12 czerwca 1944 r. w kolonii Obiyczyn. Napisaliśmy, że podobno z rzezi ocalał syn Kozłowskich, ale to nie jest potwierdzone. Na odzew nie trzeba było długo czekać...
Życie Warszawy Rok XIII. Nr 238 (4033) PIĄTEK, 5 PAŹDZIERNIKA 1956 ROKU Nakład 207.604 CENA 20 gr Mikołaj Kozakiewicz LAIK W GRABOWCU Tak zwany pierwszy rzut oka nie wypada dla Grabowca zbyt pochlebnie. Zabudowany chaotycznie wzdłuż plątawiska niebrukowanych, błotnistych uliczek, ze stadami gęsi spacerujących po „zabradziażonym" wszelkimi budami placu, który nie wiadomo dlaczego nazywa się rynkiem.; z domami o strzechach skołtunionych przekrzywionych na bakier, o ścianach wygiętych jak boki arki Noego — przypomina żywcem wsie miasteczka z opowiadań Gogola lub Sałtykowa-Szczedryna...
Osiągnięcia i kłopoty GS w Grabowcu - rok 1971 Artykuł w gazecie "Rolnik Spółdzielca" z 1971 roku Na marginesie WZP (Walny Zjazd Przedstawicieli)
Osiągnięcia i kłopoty GS w Grabowcu
Jeszcze kilka lat temu Gminna Spółdzielnia w Grabowcu należała do tych spółdzielni, o których się mówiło i to w przeważającej mierze źle. Wynikało to z małej gospodarności, ze słabych wyników w realizacji zadań, z braku poprawy sytuacji finansowej. Ludzie, którzy w tych latach kierowali spółdzielnią, sytuację tę z reguły tłumaczyli jej niedoinwestowaniem, brakiem troski oraz opieki ze strony władz powiatowych itp. trudnościami. Sytuacja ta ulega radykalnej zmianie z chwilą, gdy na czele zarządu GS staje były pracownik PZGS, ekonomista KAZIMIERZ JONAK...
Było... nie minęło Lot kpt.Medweckiego i sztandar z Siedliska Program Adama Sikorskiego w TVP Lublin [...] Kolejnym miejscem historycznych poszukiwań jest majątek Siedlisko, położony w gminie Grabowiec, w powiecie zamojskim. Dwór w Siedlisku, we wrześniu 1939 r. należał do Józefa Tuszowskiego. Tam też przebywała w owym czasie Helena z Chorwatów Splewińska. Według jej pisemnej relacji, około 20 września zawitał tu gen. Stefan Dąb-Biernacki w towarzystwie swojego sztabu. Podczas prywatnej rozmowy wręczył pani Helenie sztandar z Matką Boską i białym orłem na czerwonym tle po drugiej stronie. Literatura lotnicza pełna jest przybliżeń. Powiada się : „spadł gdzieś w pobliżu…”, „gdzieś w okolicy…”. Te przybliżenia w praktyce sięgają od 2 do nawet 20 kilometrów. Tak też jest z historią śmierci kapitana Mieczysława Medweckiego – polskiego pilota, który był pierwszą lotniczą ofiarą II wojny światowej. Kapitanowi Medweckiemu historia zapisała los symboliczny. Nie ma kompendium lotniczych zdarzeń ostatniej wojny, które nie zaczynałoby się od jego dramatycznej śmierci, o świcie 1 września 1939 r. We wczesnych godzinach rannych (5.15) kpt. Medwecki wystartował z polowego lotniska w Balicach koło Morawicy, do walki z nadlatującą na bombardowanie Krakowa formacją niemieckich bombowców He-111 i Ju-87. W czasie startu, będąc na niedużej wysokości, został zestrzelony przez nadlatujący nieprzyjacielski samolot Ju-87 z I./StG 2 Immelmann. Tym, który ostrzelał polskiego kapitana był Lt. Frank Neubert. Z relacji Neuberta wynika, że polski myśliwiec eksplodował w powietrzu, jednak wspomnienia porucznika Władysława Gnysia, który startował tuż za Medweckim zdają się tego nie potwierdzać. O historii kapitana opowiada także Renata Gostyńska – właścicielka domu zlokalizowanego naprzeciw dawnego lotniska polowego – domu, w którym kwaterowali oficerowie polskiego lotnictwa, w tym Mieczysław Medwecki. Kolejnym miejscem historycznych poszukiwań jest majątek Siedlisko, położony w gminie Grabowiec, w powiecie zamojskim. Dwór w Siedlisku, we wrześniu 1939 r. należał do Józefa Tuszowskiego. Tam też przebywała w owym czasie Helena z Chorwatów Splewińska. Według jej pisemnej relacji, około 20 września zawitał tu gen. Stefan Dąb-Biernacki w towarzystwie swojego sztabu. Podczas prywatnej rozmowy wręczył pani Helenie sztandar z Matką Boską i białym orłem na czerwonym tle po drugiej stronie. Generał prosił Helenę o ukrycie sztandaru. Kobieta skarb powierzony przez generała zakopała w szczelinie przeciwlotniczej, wykopanej w pierwszych dniach wojny przez dziedzica na terenie dworskiego parku. Gdzie znajduje się ów okop? Link do reportażu Siedliski - około 23 min filmu.(Aktualnie materiał niedostepny) http://www.tvp.pl/sess/tvplayer.php?object_id=1402786&autoplay=true
Czerwona piekarnia Czy Żydzi z Grabowca mordowali polskich żołnierzy? Instytut Pamięci Narodowej w Lublinie umorzył śledztwo w sprawie wymordowania przez ddział Armii Czerwonej, we wrześniu 1939 r. w Grabowcu, ok. 50 oficerów i żołnierzy polskich. Prokuratorzy IPN chcą jednak wyjaśnić, jaki udział w tej zbrodni odegrali grabowieccy Żydzi. Artykuł w Tygodniku Zamojskim z 6 czerwca 2002 r. ..plik pdf
Kresowi Morele i Fejgini W różnych relacjach, w tym między innymi w nadesłanym z Brazylii i publikowanym w poprzednim numerze "Naszej Polski" liście polskiego duchownego, powtarzają się informacje o udziale zbolszewizowanych Żydów w mordowaniu polskich oficerów na Kresach po 17 września 1939 r. Pisał o tym profesor Tadeusz Piotrowski w bardzo cennym dziele o dramacie Polski w czasie II wojny światowej - Poland's Holocaust, wydanym rok temu w Stanach Zjednoczonych. Profesor Piotrowski powoływał się przy tym na relację swego szwagra - Ryszarda Pedowskiego, który dostarczył mu informacji o zbrodniczym zamordowaniu dwunastu polskich oficerów przez Żydów w Grabowcu (pow. hrubieszowski, woj. lubelskie). Według Pedowskiego, polscy oficerowie zostali zamordowani w piekarni bogatego Żyda grabowieckiego, zwanego Pergamen. Następnie, inny Żyd, znany w miejscowości jako "Kuka" (woziwoda) przetransportował ciała dwunastu polskich oficerów na cmentarz i tam zostawił je w rowie. Ciała zamordowanych nie miały nic na sobie poza bielizną. Gdy je znaleziono na cmentarzu następnego dnia, mieszkańcy zapewnili zamordowanym chrześcijański pogrzeb. Później doszło do otrucia "Kuki", jako potencjalni niewygodnego świadka. Według Ryszarda Pedowskiego, zarówno dwunastu polskich oficerów, jak i woziwodę zamordowali miejscowi biedni, grabowieccy Żydzi, sympatyzujący z komunistami (Według: T. Piotrowski Poland's Holocaust, Jefferson, North Carolina 1998, s. 55). Profesor Tadeusz Piotrowski akcentował, że sprawa grabowieckiej zbrodni na polskich oficerach powinna być poddana szczegółowemu śledztwu (por. tamże, s. 55). Istnieją rozliczne, rozproszone relacje, informujące o przejawach brutalnego traktowania polskich oficerów i żołnierzy aż do zabójstw włącznie (ze strony zbolszewizowanych Żydów). Na przykład Julian Grzesik pisał w wydanej w 1989 r. w Lublinie książce Alija o martyrologii Żydów europejskich, iż: Znane były przypadki rozbrajania przez Żydów polskich żołnierzy, a niekiedy nawet ich zabójstw. O zabójstwie w 1939 r. sierżanta, który odmówił oddania broni Żydowi, piszący tę relację posiada informacje z pierwszej ręki. J.K. Runiewicz wspomniał na łamach "Tygodnika Kulturalnego" z 7 maja 1989 r.: "23 września zostaliśmy otoczeni przez czołgi sowieckie i przepędzeni do młyna w Hrubieszowie. Otoczeni przez miejscowych milicjantów-Żydów, którzy w sposób bardzo ordynarny wykazywali, kto jest władzą (...). Gros oficerów i podoficerów, którzy nie zaryzykowali ucieczki, jest w wykazie katyńskim". Wielu Żydów, nie tylko komunistów, zapełniło wkrótce etaty w sowieckiej administracji, pomagając NKWD w wyłapywaniu oficerów i pracowników polskiej administracji. Jerzy Robert Nowak - Przemilczane Zbrodnie Tekst z Kroniki Tygodnia nr 1083 z 25.09.2012
TYGODNIK ZAMOJSKI - Strona tytułowa >> plik jpg
Na kolejnych stronach publikujemy artykuły i reportaże poświęcone problemom gminy Grabowiec. Traktujemy je jako glos w dyskusji na tematy ważne społecznie. Zgodnie z przyjętą praktyką chcemy tę dyskusję kontynuować w trakcie bezpośredniego spotkania z mieszkańcami gminy"... REDAKCJA. WIĘCEJ >> 25 września 1939 roku po krótkiej walce z polskimi oddziałami, żołnierze radzieccy, wkroczyli do Grabowca, położonego na Zamojszczyźnie i dokonali zbrodni, mordując lekarzy i żołnierzy ze szpitala polowego, znajdującego się w miejscowej szkole. Wcześniej, pod budynkiem urzędu gminy, odbyło się zebranie czerwonoarmistów z miejscowymi komunistami, wśród których wielu było narodowości żydowskiej. Wtedy postanowiono ewakuować z Grabowca szpital polowy. Ranni musieli o własnych siłach iść w stronę Góry Grabowieckiej, gdzie zostali zabici. Przez wiele lat ta zbrodnia była zapomniana. Relacje świadków wiele lat temu zbierał nieżyjący już prof. Wiktor Zin, który w swojej książce „Półgłosem i ciszą” nazwał ten mord „Małym Katyniem”. W reportażu spróbujemy opowiedzieć o tamtych tragicznych wydarzeniach, dotrzemy do ostatnich świadków i ich rodzin, porozmawiamy z regionalistami. Zapraszam po 18.00, Mariusz Kamiński. |