Witamy w gminie Grabowiec
Gmina w liczbach |
Młodym parom na szczęście Płaskorzeźby z wizerunkiem Świętej Rodziny są znakomitym prezentem dla nowożeńców – uważa Tadeusz Nosko, rzeźbiarz z Grabowca. Zamówień ma sporo |
Tadeusz Goździejewski - wójt Gminy Grabowiec
Na niewiele nas stać
Rozmowa z Tadeuszem Goździejewskim, wójtem Grabowca
Trudno do Grabowca dojechać... – Drogi prowadzące do Grabowca rzeczywiście nie są w dobrym stanie. Przez naszą gminę przebiega ponad 20 km dróg powiatowych, ale w większości wymagają one kapitalnego remontu. W najlepszym stanie jest trakt prowadzący do Hrubieszowa. Sami nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zrobić. Nasze możliwości finansowe są bardzo ograniczone. Wszyscy narzekają na dziurawe drogi, nie ma sesji Rady Gminy, żeby ktoś nie zwracał na to uwagi. Dziurawe drogi to problem nie tylko dla miejscowych... – To prawda. Brakuje nam inwestorów, którzy chcieliby rozkręcić tutaj swój biznes. Nie byłoby większego problemu ze znalezieniem terenów pod nowe przedsięwzięcia. Sęk w tym, że zainteresowani przyjeżdżają tutaj na chwilę, widzą jakie mamy tutaj warunki i niemal natychmiast rezygnują z dalszych rozmów. O poszukiwaniach gazu łupkowego w gminie powiedziano i napisano już wiele. Czy Grabowiec kiedyś będzie gazowym eldorado? – Na razie sprawa utknęła w martwym punkcie przez protesty mieszkańców. Obszar pomiędzy Rogowem a Żurawlowem nadal ma status terenu koncesyjnego, na którym prawo do odwiertów ma amerykańska firma Chevron. Nie mogę jednak odpowiedzieć na pytanie, jak sprawy dalej się potoczą. Uważam, że byłaby to dla nas wielka szansa na rozwój. Współpraca gminy i koncesjonariusza doprowadziłaby do zawarcia umowy cywilnej, na mocy której firma zobowiązałaby się do wykonania określonych prac. Wówczas byłaby wielka szansa na poprawę stanu dróg. Przykład mieliśmy w Szczelatynie, gdzie firma poszukująca gazu łupkowego zmodernizowała odcinek zniszczonej drogi. Jakie podmioty są największymi pracodawcami w gminie? – Nie mamy dużych zakładów produkcyjnych. Pozostają nam jednostki budżetowe, czyli zespół szkół w Grabowcu, a także urząd gminy. Z roku na rok mieszkańców gminy ubywa i nie jest to tylko nasz problem, ale wszystkich dookoła. Nasi mieszkańcy wyjeżdżają za granicę, głównie do Niemiec, Belgii i Szwajcarii. Czy samorząd zlikwidował w tym roku jakieś placówki oświatowe? – Z końcem sierpnia przestała działać szkoła podstawowa w Tuczępach. Od początku roku szkolnego 21 dzieci, które miały uczęszczać do tej placówki dojeżdża do Grabowca. Obecnie w gminie funkcjonuje jeden zespół szkół w Grabowcu, w którego skład wchodzi przedszkole samorządowe, szkoła podstawowa, gimnazjum, liceum ogólnokształcące i zasadnicza szkoła zawodowa. Czy gmina może pozwolić sobie na duże inwestycje? – Niestety nie. Wszystkie prace wykonujemy we własnym zakresie. Gdy chcemy wyremontować drogę gminną, prace rozkładamy na kilka lat, najpierw robimy podbudowę, by w następnym roku wylać asfaltową nawierzchnię. Takie prace prowadzimy w Siedlisku i Skomorochach Dużych. Ułożyliśmy także chodniki przy drogach powiatowych w Ornatowicach i Górze Grabowcu. Skorzystaliśmy również z pieniędzy funduszu sołeckiego na modernizację kilku remiz. Wymieniliśmy tam okna, dachy i wylaliśmy nowe posadzki. Na nic więcej w tej chwili nas nie stać. Strażacy dwoją się i troją W gminie Grabowiec działa 16 jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej, które skupiają w sumie 266 dziarskich druhów. Najprężniej wyposażone są jednostki w Grabowcu i Grabowcu Górze. Tylko one zostały wpisane do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego Jeśli wybucha na naszym terenie pożar, dostajemy sygnał z państwowej straży pożarnej i najpóźniej w ciągu 10 minut musimy wyruszać do akcji. Tak działa się w tym systemie – tłumaczy Mirosław Bednarczyk, prezes OSP w Grabowcu. – To dla strażaków-ochotników nie zawsze jest łatwe (wielu z nich np. pracuje – przyp. red.). Tę służbę traktujemy jako obowiązek i wyróżnienie. OSP w Grabowcu powstała w 1918 r. Założyli ją m.in.: Stefan Jaźwiński, Jan Ciszewski, Paweł Gałczyński, Piotr Predowski i Jakub Kulik. W 1924 roku druhowie postawili sobie drewnianą remizę (w 1964 wybudowali drugą, murowaną). Pierwszą motopompę strażacy nabyli w 1964 r., a w 1973 r. – ciężki wóz bojowy marki Star 25. Teraz jednostka ma nowszego stara 244 oraz forda transita. Służy w niej 25 osób. To m.in.: prezes Mirosław Bednarczyk, Wiesław Billewicz (naczelnik jednostki), Adam Skóra, Piotr Boczkowski, Marcin Boczkowski, Wojciech Margol, Dariusz Całusz i Stanisław Krzyszczuk. Jednostka uczestniczy każdego roku w kilkudziesięciu akcjach bojowych. Strażacy najczęściej gaszą pożary okolicznych łąk i pól oraz wypompowują wodę z zalanych piwnic i podwórek. |
– Bywają takie dni, że musimy się dwoić i troić – opowiada naczelnik Bednarczyk (służy w OSP od 24 lat). – Dwa lata temu nad naszą gminą przewaliła się potężna nawałnica. Woda wdarła się do piwnic domów, a wiatr połamał drzewa. Mieliśmy pracy na kilka dni. Usuwaliśmy m.in. błoto z dróg, bo nie można było nimi przejechać… Pamiętam też m.in. potężny pożar słomy, obok jednego z budynków. Musieliśmy go gasić bez przerwy przez 12 godzin! Tekst z Kroniki Tygodnia nr 1083 z 25.09.2012 http://kronikatygodnia.pl/tekst.php?abcd=39295&dz=1 |