- Drukuj
- 12 maj 2012
- PUBLIKACJE PRASOWE
- 5052 czytań
12-05-2012
Odnalazłem archiwalny egzemplarz Tygodnika Zamojskiego z 4 lipca 1980 r. W tym numerze jest kilka artykułów dot. naszej Gminy, ówczesnej sytuacji polityczno-gospodarczej oraz problemy zwykłych ludzi. Niektóre fakty przedstawione "w krzywym źwierciadle" ale oceńce sami. Prosimy o komentarze.
Admin.
TYGODNIK ZAMOJSKI - Strona tytułowa >> plik jpg
4.VII.1980 r.
"Na kolejnych stronach publikujemy artykuły i reportaże poświęcone problemom gminy Grabowiec. Traktujemy je jako glos w dyskusji na tematy ważne społecznie. Zgodnie z przyjętą praktyką chcemy tę dyskusję kontynuować w trakcie bezpośredniego spotkania z mieszkańcami gminy"... REDAKCJA
Strona tytułowa >> jpg | Strona 6 >> jpg |
Jerzy Rachwald - Też gospodarstwo tylko duże
Franciszek Krzyszczuk, kierowca Tarpana z weterynaryjnej lecznicy, z góry wiedział, że do Majdanu Tuczępskicgo. jednej z najdalszych wsi, dojechać się nie da. Za dużo błota na drodze, zbyt głębokie kałuże. Dlatego wolał poszukać jakiegoś ciągnika.
Henryk Misiura, kierownik Zakładu Usług Mechanizacyjnych w Skomorochach Dużych zgodził się chętnie, wymościł deskę rozpartą między błotnikami Ursusa i ruszył przez maziste wertepy, na których ustawiało maszynę w poprzek w tempie paru kilometrów na godzinę.
Majdan można z czystym sumieniem polecić ludziom szukającym wiejskiego spokoju w dolinie strumienia zasilanego z licznych źródeł bijących z wapiennego podłoża. Rozciąga się na obu zboczach domy otaczają sady gdzie pod drzewami pasie się bydło i źrebaki, ciszy prawie nie zakłóca warkot traktorów bo są tylko trzy a błotnista droga oddziela skutecznie wieś od cywilizacji. ... WIĘCEJ >>
Artkuł: cz-1, cz-2, cz-3, cz-4 >> plik jpg
Ewa Olbrych - Dzień jakich wiele
Środa jest tzw. dniem profilaktyki. Normalnie doktor Boczkowska wsiada w służbowy samochód i jedzie od wsi do wsi, odwiedzając kobiety, które dopiero co wróciły ze szpitala z nowo narodzonym, najczęściej którymś z kolei dzieckiem; zniedołężniałych chorych którym choroba na wizyty w odległym ośrodku zdrowia nie pozwala i rekonwalescentów, powoli do zdrowia wracających. Dzisiaj samochód służbowy jest w remoncie i doktor Boczkowska sama siada za kierownicą własnego Fiata, zabierając ze sobą pielęgniarką...WIĘCEJ >>
Artykuł cz-1 - plik jpg >>
Artykuł cz-2 - plik jpg >>
Józef Lis - Kto im pomoże
Na centralnym placu w Grabowcu, gdzie krzyżują się niemal wszystkie ulice, tuż obok restauracji, kościoła i wznoszonego właśnie nowego obiektu szumnie zwanego ratuszem — jest także gablota, w której prezentowani są najlepsi z najlepszych. Na pierwszym miejscu widnieje Marian Rozempolski z Ornatowic. Kilka zdjęć na tle pięknej obory i krótka charakterystyka osiągnięć chluby całej gminy mają zachęcić okolicznych rolników do naśladownictwa. Trudno dociec jak się ma ów zbożny zamysł do rzeczywistości, a te przecież istotne są wszystkie działania zmierzające do zasadniczego celu, którym jest troska o poziom produkcji rolnej w gminie... WIĘCEJ >>
Izabella Wlazłowska - Na uboczu
Na progach domów stoją starzy ludzie, przygarbieni, z bruzdami zmarszczek na twarzach, pozostawieni na długie dni samotnego obcowania z ziemią. Im już tylko to pozostało, bo ich dzieci wchłonął bez reszty chełmski przemysł, olśnił blask miejskiego życia. Lepszego życia.
— Tylko dwoje ich mam — kobieta poprawia chustkę na siwych włosach. — Czy mogę ich winić za to, że wybrali łatwiejsze życie? Bo w mieście jest lepiej żyć, proszę pani..
Z pewnością. Zwłaszcza wtedy, gdy sią ma na wsi złotodajną żyłę, z której się raz na tydzień coś pociągnie.
Dwóch synów do szkoły poszło, do Chełma — mówi gospodarz. — Zostali w cementowni. Najmłodsza córka też tylko patrzeć jak tam wyfrunie, bo kawalera miastowego sobie znalazła.
Na oko wygląda na siedemdziesiąt lat. Twierdzi, że ma czterdzieści osiem.— To ta ziemia tak człowieka wyżarła — mówi — i te góry. Gospodarować tu ciężko, jak nigdzie indziej. A i wieś od niepamiętnych czasów zabita dechami. I jak tu się dziwić, że młodzi z niej uciekali i uciekają.
Górki i pagórki są tu rozległe. Jak okiem sięgnąć. Pocięte tysiącem wąskich pasemek żyta, pszenicy buraków i kartofli. Gdzieniegdzie las strzela ku niebu, źródlana woda spływa strumykami. W dole, chałupy.
Ktoś powiedział: — „stąd to do władzy było za daleko, i do Boga za wysoko. Jeno ziemia pachniała żyznością". Bo ziemia tu dobra, urodzajna.
Ciągnęły się Tuczępy i Wólka Tuczępska wzdłuż wyboistej drogi, na której podczas roztopów błoto sięgało do pasa. Jesienią w gliniastej mazi grzęzły konie i wozy wypełnione burakami, które dopiero za Grabowcem rzucano na składowisko. Te kilkunastokilometrowe wyprawy trwały niekiedy i dobę... WIĘCEJ >>
Raz na ludowo
TOWAREM eksportowym w dziedzinie kultury jest w Grabowcu twórczość ludowa. Pisanki Genowefy Solarskiej oraz słomiane wyklejanki, pająki, wieńce dożynkowe, palmy i inne cu . deńka ze słomy Władysławy Grudzińskiej są znane szeroko - poza granicami województwa a nawet kraju.
Od blisko 60 lat Genowefa Solarska pokrywa jajka (najczęściej gęsie — bo duże i większy wzór się mieści) barwnikiem zmieszanym z politurą, po czym wyskrobuje na nich zwyczajnym szewskim szydłem różne okolicznościowe wzory. Specjalnością ludowej twórczyni są bowiem pisanki tematyczne — jest więc pisanka na Tysiąclecie Państwa Polskiego, 400-lecie Zamościa, pisanka dla nowożeńców i imieninowa. Trzy bogato zdobione „papieskie" pisanki zostały wysłane jako dar dla Jana Pawła II podczas jego ubiegłorocznej wizyty w Polsce. Genowefa Solarska już od lat wysyła swoje pisanki do różnych znakomitości. Pierwszą, wykonaną, gdy miała 12 lat, podarowała swojej nauczycielce. Przez całe swoje długie życie zrobiła ich setki, ale w domu ma zaledwie kilka. Większość po prostu rozdała, otrzymując niekiedy w zamian listy z podziękowaniami. Skrzętnie te listy gromadzi, a są wśród nich podziękowania. m. in. od prezydenta Bieruta, królowej belgijskiej Elżbiety i od papieża Jana Pawła II
Nie mniej znane są słomiane cuda Władysławy Grudzińskiej, która od kilku lat tradycyjnie zajmuje pierwsze miejsce w wojewódzkich i ogólnopolskich konkursach sztuki ludowej. Wykonane przez nią wyroby ze słomy znajdują się w wielu muzeach regionalnych, m. in. w Hrubieszowie, w Zamościu, w Lublinie, a nawet w Muzeum Etnograficznym w Warszawie. WIĘCEJ >>
W Bereściu
Na politycznej mapie grabowieckiej gminy nazwa Bereść oblepiona jest kolorowymi znaczkami. Te znaczki to wykaz istniejących organizacji. Kolory są jednostajne. Barw przydaje komentarz kierownictwa gminy.
Wiejską POP z Bcrcścia uważa się za jedną z najaktywniejszych.
Nauczyciel Tadeusz Potkański — sekretarz wyróżnia nej w instancji POP wchodzi w skład Egzekutywy Komitetu Gminnego PZPR, jest
zastępcą przewodniczącego Gminnej Rady Narodowej i przewodniczy Gminnemu Komitetowi Kontroli Społecznej.
— Nasza wieś jest jedną z lepszych w gminie, przeważają tu dobre gospodarstwa. Organizacja zajmuje Hę wszelkimi sprawami tost. Mówimy między innymi o tym, ze poza główną drogą prowadząca z Grabowca do Hrubieszowa nie tria porządnych dróg dojazdowych do pól. Przeprowadzamy czyny społeczne, ale własnymi siłami możemy dokonywać jedynie reperacji bieżących. I to robimy...WIĘCEJ >>
Ewa Olbrych - SPOTKANIA Z GMINĄ CIĄG DALSZY
- Tygodnik Zamojski z 18 lipca 1980 r.
- My byśmy prosili na przyszłość, żeby redaktorzy, zamiast do gminy, do naczelnika, to tak bez zapowiedzą po wsiach pojeździli, ludzi posłuchali i sami popatrzyli jak to się u nas żyje. Zza biurka w gminie to wszystko inaczej wygląda..
Z takim mniej więcej apelem zwró-cili się do nas rolnicy gminy Grabowiec, którzy pomimo cieplej, słonecznej pogody zdecydowali sie. przyjść na spotkanie z nami w świetlicy miejscowego liceum. Pomimo niewysokiej frekwencji dyskusja była burzliwa i rzeczywiście ujawniła szereg spraw, Których w czasie naszej dwudniowej zaledwie wizyty w gminie dostrzec było nie sposób.
Jak powiedział prezes GS Mieczysław Ryszkiewicz, w wyniku naszej wizyty w gminie mieszkańcy zobaczyli siebie samych może nawet w trochę krzywym zwierciadle, ale niezależnie od tego było to bardzo mobilizujące i skłaniające do refleksji. Siedząc na miejscu, wiele spraw się nie widzi. Naszymi oczami zobaczyli to, czego po prostu nie widzieli a może nawet nie kiedy widzieć nie chcieli. I dlatego są nam naprawdę wdzięczni... CZYTAJ WIĘCEJ >> plik jpg