- Drukuj
- 20 wrz 2022
- Bez kategorii
Uroczystośc odsłonięcia pomnika w dniu 25 września 1989 r.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
W roku bieżącym uroczysta msza św. przy pomniku w Grabowiec Górze będzie odprawiona 25 września o godz. 12:00.
Program uroczystości na plakacie:
------------------------------------------------
Trochę historii dla przypomnienia wydarzeń jakie miały miejsce na terenie Grabowca, po agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r. [...]Pierwsze oddziały Armii Czerwonej zbliżyły się do Grabowieckiej Góry 25 września 1939 r. przed godz. 7. Kwaterowali tam żołnierze z grupy „Kowel" płk. dypl. Leona Wacława Koca. Zaskoczeni, tylko nieliczni próbowali się bronić. - Kilku polskich ułanów zostało zaatakowanych przez kilkunastu sowieckich kawalerzystów. Polacy wyrąbali sobie drogę szablami, strącając z koni 3-4 Sowietów, i odjechali w stronę Zamościa - opowiada Kazimierz Bekier. W innym miejscu osaczony przez czterech konnych krasnoarmiejców, polski żołnierz strącił karabinem trzech z nich i uszedł z życiem.Znane jest tylko jedno nazwisko żołnierza, który bronił Grabowieckiej Góry. Szer. Władysław Bekier parę godzin wcześniej wrócił do domu spod Tomaszowa Lubelskiego, gdzie rozbito jego oddział. Miał karabin. Zastrzelił dwóch lub trzech sołdatów. Sowieci szczególnie polowali na oficerów. Zamordowali na oczach żony kpt.Leona Ruszkowskiego. Świadkiem innego zabójstwa była 16-letnia wówczas Regina Czausz. Za stodołą jej rodziców Sowieci zastrzelili polskiego kapitana. - Ruski kawalerzysta strzelił kapitanowi w głowę. Drugi zauważył, że oficer jeszcze się rusza i dobił go, strzelając mu również w głowę - opowiadała. Innego oficera postrzelono koło hrubieszowskiej szosy. Z umierającego zdarto buty i mundur. Zrobili to miejscowi Polacy. - Wstyd o tym mówić – twierdzi jeden z mieszkańców Grabowca Góry – ale niektórzy sąsiedzi wydawali ukrywających się oficerów. Po zajęciu Grabowieckiej Góry oddziały sowieckie zamierzały wkroczyć do centrum Grabowca. 25 września ok. 8.30 W pobliżu mostu na rzece Kalinówce przywitała ich chlebem i solą delegacja, składająca się głównie z miejscowych żydów i kilku Polaków. Sowieci dowiedzieli się od nich o obecności w osadzie oddziałów polskich. Stacjonowały tam dwa szwadrony kawalerii: zapasowy 27. Pułk Ułanów im. Króla Stefana Batorego, dowodzony przez rotmistrza Eugeniusza Cierpickiego oraz improwizowany szwadron pod dowództwem ppor. rez. inż. Antoniego Chorążego. Sowieci cofnęli się i rozpoczęli ostrzał Grabowca z moździerzy. Polscy kawalerzyści zaatakowali pozycje nieprzyjacielskie na skraju Grabowieckiej Góry. Po przesadzeniu Kalinówki, szarża załamałasię w ogniu kaemów sowieckich. Poległ zastępca dowódcy szwadronu improwizowanego ppor. rez. Jan Franciszek Mazur i kilku ułanów. Dowódca szwadronu zapasowego rtm. Cierpicki został ranny. Kilku rannych ułanów trafiło do niewoli. Szpital polowy nr 2 ewakuowano z Brześcia n. Bugiem do Grabowca ok. 20 września. Początkowo mieścił się w drewnianej, starej szkole, później w murowanym budynku szkoły powszechnej przy ul. Koziej (teraz jest tam siedziba Poczty Polskiej). 25 września było w nim około 30 rannych, kilku lekarzy i sanitariuszy.Komendantem szpitala był kpt. dr med. Henryk Wiślicki, do września 1939 r. lekarz 9. Pułku Piechoty Leg. w Zamościu. W szpitalu pracowali także: kpt. lek. Henryk Wasilewski z Warszawy, lekko ranny, noszący rękę na temblaku, i ppor. rez; lek. Marian Fiuto. Ranni leżeli na słomie i plandekach, w murowanych piwnicach. Brakowało lekarstw i materiałów opatrunkowych. Mimo to lekarze wykonywali niezbędne zabiegi. Z pomocą przyszedł miejscowy proboszcz ks. Józef Czamecki. Bandaże i chusty operacyjne uszyto z alb i komży, ofiarowanych przez proboszcza. Ok. 17 jeden z lekarzy opatrywał ranionego odłamkiem sowieckiego granatu, 11-letniego Franciszka Runkiewicza. Towarzyszył mu starszy brat Jan. Ruscy wpadli do szpitala jak szaleni. Pierwszy strzelił z bliska do wychodzącego mu naprzeciw kpt. Wiślickiego. Trafił go w pierś. Ppor. rez. Fiutę krasnoarmiejcy zastrzelili w sali szpitalnej wraz z rannymi kpr. pchor. Henrykiem Katanowskm i kpr. podchor. Teodorem Perczakiem. Pozostałych rannych wypędzono ze szpitala i ustawiano w szeregu, tyłem do kościoła. Tych, którzy nie mogli stać o własnych siłach, zabito na miejscu. Ok. 17.15 pozostałych ok. 20 rannych popędzono na Grabowiecką Górę. żołnierze sowieccy i młodzi żydzi z czerwonymi opaskami na rękawach lżyli, popychali, kłuli bagnetami ledwo idących ludzi. Kiedy dotarli na miejsce, było już ciemno. Oprawcy zapalili kilka pochodni i w ich świetle wymordowali chorych i okaleczonych żołnierzy. Krzysztof Czubara |
Odsłonięcia pomnika w dniu 25 wrzesnia 1989 r. dokonały dwie osoby najbliższe zamordowanym: dr Krystyna Glinka i prof. Jan Gozdawa Gołębiowski - zobacz film >>
------------------------------------
UROCZYSTOŚĆ ODSŁONIĘCIA POMNIKA UPAMIĘTNIAJĄCEGO TRAGICZNE WYDARZENIA Z 25 WRZEŚNIA 1939 ROKU W GRABOWCU GÓRZE. >> Czytaj >>
----------------------------------------
MAŁY KATYŃ (ROZDZIAŁ Z KSIĄŻKI WIKTORA ZINA „PÓŁGŁOSEM I CISZĄ” - WARSZAWA 1998) Czytaj >>
-----------------------------------
Msza św. przy pomniku Żołnierzy Września 1939 - Grabowiec-Góra 27.09.1992 r. Relacja filmowa >>
-------------------------------------------------
Rękas: Ukraiński atak na Polskę we wrześniu ‘39
Niemcy, Sowieci, nawet Słowacy – niemal wszystkie kierunki najazdu na Polskę we wrześniu 1939 r. zostały szeroko opisane w literaturze, upamiętnione, a wpewnej mierze także rozliczone politycznie i prawnie. Nadal jednak pozostaje jeden agresor, jeden front kampanii wrześniowej, który jest ukrywany i chroniony przed sprawiedliwą oceną. A przecież zbrodnie ukraińskich nacjonalistów przeciw narodowi polskiemu nie zaczęły się wcale w 1943 r. wraz z Rzezią Wołyńską. Przeciwnie, krwawy bunt ukraiński przeciw polskości trwał już wówczas czwarty rok, a pierwsze zbrojne bandy OUN zbierały się w lasach już w sierpniu 1939 r., by nie czekając nawet na swych nazistowskich sojuszników rzucić się na Polaków w zamęcie pierwszych tygodni rozpoczynającej się wojny. Jeszcze skrzętniej skrywaną tajemnicą jest jednak fakt kolaboracji Ukraińców nie tylko z agresorem niemieckim. Ci sami ukraińscy sąsiedzi stawiali bramy ku czci wkraczającego Wehrmachtu, by po zorientowaniu się w zmianie sytuacji geopolitycznej równie entuzjastycznie witać Armię Czerwoną. Byle tylko nowi panowie /”towarzysze” niemieli niczego przeciwko grabieniu i mordowaniu Polaków..