W 1462 r., piętnaście lat od nadania prawa magdeburskiego, Grabowiec wraz z całą ziemią bełską przyłączony został do Korony. Stało się to wskutek wygaśnięcia rodu książąt mazowiec kich z linii Ziemowita IV. Jego następcy — Ziemowit VI zmarł 1 stycznia 1462 r., a Władysław I 27 lutego 1462 r. Dokument inkorporacyjny Kazimierza Jagiellończyka z 20 kwietnia 1462 r., wyszczególniający prawa i obowiązki ludności tej ziemi w no wych warunkach politycznych, wymienia m. in. powiaty ówczesnego województwa bełskiego: Bełz, Lubaczów, Łopatyn, Grabowiec i Horodło. Organizacja miasta na prawie magdeburskim wiązała się z napływem do Grabowca nowych osadników. Przybywali oni przeważnie z Mazowsza i stamtąd też pochodziły rodziny szlachec kie, m. in. Piwowie herbu Prawda, dziedzice Zamościa i Wierzby, od których wioski te odkupili Łaźnińscy (późniejsi Zamoyscy). Natężenie szlacheckiej fali migracyjnej spowodowało, że powiat grabowiecki miał w 1630 r. 57 wsi szlacheckich, powiat zaś bełski — 37, a horodelski tylko 21. Sam Grabowiec spełniał wo bec powiatu rolę ośrodka administracyjnego i był siedzibą sądu grodzkiego; tu także odbywał swoje kadencje sąd wojewódzki ziemski z Bełza. Był ponadto siedzibą parafii obrządku łacińskiego i greckiego (unitów). Z nadaniem prawa magdeburskiego określone zostały grani ce i terytorium miasta. Powierzchnia Grabowca wynosiła 32 i pół lana (w tym pola, pastwiska, łąki i ogrody mieszczan). Na północy miasto graniczyło z lasem i rzeczka Czechówką, od za chodu z wioską Skomorochy (nadaną zasadźcy w 1397 r.), dalej z Siedliskiem, folwarkiem książęcym, a poprzez łąki i rzeczkę Kalinówkę granica jego biegła wzdłuż pól wsi Świdniki i lasu do wioski Bereścia. Od niej granica skręcała na północny za chód, w stronę wioski Dańczypol i Grabowczyk. Samo miasto leżało na północny zachód od rzeczki Kalinówki (lub Wolicy), tworzącej staw w nizinie, pod Górą Zamkową, na której stał warowny gród. Na południe za Górą Zamkową ciągnęło się jedno z pastwisk miejskich „stegna", po obu jego stronach znajdowały się domy wioski Wołuczy. Teren, na którym rozsiadło się miasto, zamykały od strony zachodniej pola miejskie, północną stronę stanowiła kotlina łąkowa ze źródłem i strumykiem, ciągnąca się ku wschodowi i łącząca się z łąkami i stawem pod Górą Zamkową. Układ ulic w mieście był nieregularny. Zabudowa miasta w 1394 r., przed lokacją na prawie magdeburskim, dowolna i pośpieszna, nie uwzględniała żadnych reguł planistycznych. Na idealny rozkład ulic nie zezwalała też konfiguracja terenu. Centrum miasta stanowił czworoboczny rynek spełniający rolę placu targowego. W północno-wschodniej jego pierzei stał wybu dowany przez Ziemowita IV drewniany kościół katolicki, przy zachodniej również drewniana cerkiew. Pośrodku rynku znajdo wał się ratusz, o którym pierwszą wzmiankę znajdujemy w lus tracji pochodzącej z 1628 r. *, informującej o prowencie ratusznym, oraz z roku 1633 przy okazji spisywania aktu wyposaże nia wojennego i przyrzekania pomocy w zagospodarowaniu dwu wybrańcom wojskowym, sołtysom, nagrodzonym przez króla Władysława IV dwoma łanami pola w wiosce Wołucza, leżącej w pobliżu miasta !. W lustracji z 1628 r. urzędnicy królewscy, pisząc o liczbie domów (107 oczynszowanych), nie wymienili ulic, ani ich nazw. Z dużym prawdopodobieństwem twierdzić można, że ówczesny układ komunikacyjny wewnętrzny i zewnętrzny był zbliżony do obecnego. Z zachodu, przez rynek, przecinając go wzdłuż osi środkowej, przebiegał w dół, w kierunku wschodnim, ku grobli pod Górę Zamkową, trakt handlowy z Lublina przez Krasnystaw i Wojsławice. Za miastem trakt ten rozgałęział się: główny biegł na południe do Tyszowiec i Bełza, boczny do Hrubieszowa i da lej na Wołyń. Część traktu łączącą się z rynkiem nazywano ulicą Wojsławską. Przylegały do niego domy i ogrody mieszczan i zabudowania obu parafii — katolickiej i prawosławnej (od 1596 r. wskutek unii greckokatolickiej). Krótka ulica Kościelna biegnąca w pobliżu cerkwi łączyła ulicę Wojsławską ze Skierbieszowską — równoległą do rzeczki Kalinówki. Pomiędzy rzeczką a ulicą Skier bieszowską rozciągały się domy, ogrody i łąki mieszczan. W połowie długości ulicy Skierbieszowskiej prowadziła na północ ulica Poprzeczna i łączyła się z Wojsławską. Tu od niewielkiego placyku (przed łąkami) w kierunku mostu nad Kali-nówką i młyna wodnego biegła ulica Kozia. Równolegle do biegu rzeki, w kierunku zachodnim, usytuowana była ulica Nadrzeczna, prowadząca do Jatkowej, równoległej z kolei do wschodniego boku rynku. Trzy boki rynku otaczały domy mieszczan, czwarty stanowił plac kościelny z kościołem, domem mieszkal nym, szpitalikiem i ogrodem. Zabudowa Grabowca była jedno kondygnacyjna, drewniana. Wyjątek stanowił kości&´ł katolicki, jednakże murowanym stał się pod koniec omawianego okresu *. Domy mieszczan przy rynku były typu wjezdnego, w przy legających zaś ulicach uboższe. Choć opłata od każdego domu w mieście lub na przedmieściu wynosiła 9 groszy, różniły się one wyglądem murów i wyposażeniem wnętrza. Opis takich mieszkań znajdujemy niejednokrotnie w księgach miejskich. Informując o zamianie domów między Aleksandrem Nagórnym przy Rynku i Jerzym Gomolskim z przedmieścia nieznany autor pisze, że dom Nagórnego miał małą świetlicę, sień, piekarnię i świetlicę dużą, ponadto komorę, a pod nią loch. Dom Gomolskiego posiadał jedną świetlicę, komorę bez lochu, nie mówiąc już o piekarni4. U wlotu ulicy Wojsławskiej, po lewej jej stronie, nad łąkami i stawem, znajdowały się zabudowania wójtostwa — dom mieszkalny, piekarnia, komórka i chlewik, a dalej ogrody okolone płotem i przylegające do drogi grabowczykowskiej na północy, a na wschodzie do stawu, którym w razie niebezpieczeństwa moż na było dopłynąć do zamku. Drewniana zabudowa Grabowca sprzyjała licznym i częstym pożarom miasta. Tylko w pierwszej połowie XVII w. kroniki notują ich aż sześć: w 1630 r., w którym spaleniu uległ młyn i duża część budynków; w 1631 r. — 20 domów; w 1632 r. — dom szynkowy; w 1634 r. — 35 domów; w 1635 r. — „zgorzała domów siła" i w 1638 — 17 domów, w tym 13 szynkowych5. Andrzej Świdnicki (zastępca starosty) dokonując opisania miasta 29 maja 1610 r., przed objęciem urzędu starosty przez Stanisła wa Sarbiewskiego, wymienił 82 domy zamieszkałe i 43 puste. Zapowiadającemu się pomyślnie rozwojowi miasta zaczęły zagrażać w końcu XV w. najazdy tatarskie. Dla ochrony przed nimi król Kazimierz Jagiellończyk 31 grudnia 1485 r. wyznaczył Bełz, Hrubieszów, Horodło, Grabowiec, Sokal, Lubaczów, Poty-licz, Chełm i Krasnystaw na leże zimowe dla wojska 7. Jednakże już w 1500 r. Tatarzy spalili Grabowiec niemal doszczętnie. Zubożenie miasta spowodowało, że w roku 1501 król Jan Ol-bracht zwolnił na 6 lat mieszczan nie posiadających domów od wszelkich czynszów i podatków 8. Sześć lat nie wystarczyło jed nak na odbudowę miasta. Król Zygmunt I w roku 1511 potwierdził więc wspomniany przywilej, ustanawiając jednocześnie no wy dokument przyznający mieszkańcom dalsze ulgi — w 1506 r. bowiem Tatarzy ponownie napadli na Grabowiec. Zwolniono wówczas miasto od składek na wóz wojenny dostarczany przez mieszczan kasztelanowi bełskiemu na pospolite ruszenie 9. Potwierdzeniem zniszczeń dokonanych przez Tatarów jest również zapis zamieszczony w Rejestrze Poborowym Ziemi Bełs kiej, w którym czytamy, że w 1507 r. (uiszczenia podatku) „nie było w Grabowcu popa, a cerkiew opustoszała" 10. Dzięki przywilejowi lokacyjnemu zezwalającemu mieszcza nom na korzystanie z lasów, dawniej książęcych, a po przejściu do Korony królewskich, Grabowiec odbudował się w miarę szyb ko — w 1578 r. miasto posiadało 70 domów ". W wiarygodność tej liczby, a także w podaną liczbę mieszkańców (350 osób) w roku 1569 należy wątpić. Aleksander Jabłonowski określając te wielkości posłużył się bowiem danymi odnoszącymi się do za płaconego przez Grabowiec szosu — 18 florenów i 4 grosze. Nie jest to jednak zawsze miarodajna podstawa do podobnych wy liczeń. Świadczy o tym przykład Ratna w ziemi chełmskiej, które „podług lustracji 1565 roku posiadało [...] domów 269. podług 1569 roku domów 278: lecz w roku 1564 płaci miasto to szosu zaledwie do 10 zip, co dałoby od 50 do 70 domów jedy nie" 12. Argumentem przemawiającym za tym, że Grabowiec w tym właśnie okresie posiadał większa liczbę domów, jest instrukcja do sejmiku bełskiego wzywająca posłów, by na sejmie walnym, w roku 1641, podjęli starania o zwolnienie Grabowca od podat ków: „dla upadłości i ostatecznego zniszczenia mieszczan grabowieckich przez stacje żołnierskie i ogień, że od osiadłości któ rej bywało kilkaset, ledwie jest kilkadziesiąt". Świadectwem zaniżonej liczby domów, a tym samym i lud ności Grabowca w 1578 r. jest opis Grabowca i Hrubieszowa po dany przez Aleksandra Gwagnina w Dziejach sarmacji europej skiej: „Grabowiec miasto drzewiane w równinie a zamek na górze wysokiej naturą i obroną miejsca niedostępnie leży [...] Hrubieszów miasteczko i zamek na górze" 14. Ponadto biorąc pod uwagę opłacony szos w 1564 r. (według Jabłonowskiego) Hru bieszów miałby 224 domy, czyli o 150 więcej niż Grabowiec. Jest też nieprawdopodobne, by tak małe miasteczko mogło pła cić wysokie sumy czopowego uzależnione od wielkości miasta. Otóż Grabowiec pod względem wysokości zapłaconego w 1578 r. czopowego — 482 złp. — wymieniony jest na drugim miejscu po Bełzie (513 złp.), a wyprzedza Włodzimierz Wołyński (475 złp.), Szczebrzeszyn (406 złp.), Sokal (340), Lubaczów (340), Hrubie szów (240), Wojsławice (120 złp.)16. Ludność Grabowca w XVII w. stanowili Polacy, Żydzi i Rusi-ni. W roku 1630, według Maurycego Horna, Grabowiec miał 840 mieszkańców, w tym 20 narodowości żydowskiej zajmujących jeden dom 16. W tym czasie w Horodle było ich dziesięciokrotnie więcej. Ustalenie przybliżonego procentu ludności ruskiej w o-mawianym okresie nastręcza zaś poważne trudności. Wydaje się jednak, że w porównaniu z mieszkającymi w Horodle i Tyszow-cach, gdzie stanowili większość, w Grabowcu było ich niewielu. Jeśliby przyjąć za podstawę jeden z punktów lustracji miasta z 1628 r., zawierający zapis o ustanowieniu kontroli gospodarki miejskiej przez trzech przedstawicieli mieszczan, w tym jednego religii greckiej i dwóch katolickiej, można również wnosić, że Rusini byli w Grabowcu mniejszością. Potwierdza to także ana liza imion i nazwisk właścicieli domów zamieszkałych i pustych placów w roku 1640 zamieszczona przez M. Horna, lub zapiski ksiąg miejskich grabowieckich z XVII w., które choć wymie niają właścicieli domów i placów oraz reprezentantów władz miejskich i pospólstwa17. nie we wszystkich przypadkach po zwalają określić przynależność etniczną ich właścicieli. Protokół elekcji władz miejskich z roku 1649, w którym czytamy: „My, Jan Gromko, Tomasz Delążek z religii katolickiej, Aleksander Nagórny i Antoni Jarmułowicz z religii greckiej na urząd bur-mistrowski i radziecki według formy prawa magdeburskiego''1S, wskazuje natomiast na pewne równouprawnienie obu grup etni cznych. Korzystały one bowiem z ochrony swego obrządku, miały odrębne świątynie i szpitale przy nich. Ustawa miejska z 1640 r. zobowiązywda wyznawców obu religii do przestrzega nia ustanowionych przez nie reguł i nakładała jednakowe kary :a niestosowanie się dc nakazów19. Obok podziałów etnicznych i wyznaniowych istniał również podział wynikający z przynależności do warstw stanowych. Bo gate mieszczaństwo stanowili burmistrzowie, rajcy, ławnicy, kupcy, szynkarze, mistrzowie rzemiosł. Urząd burmistrza w Gra bowcu niejednokrotnie łączył się z wykonywaniem zawodu rze mieślniczego. W pierwszej połowie XVII w. byli to: Szymon — kowal, Stanisław — chirurg20, Balcer — kowal21, Jan — cyru lik 22 i Aleksander Nagórny zajmujący się produkcją wódek i miodu, mający słouownie i winnicę założone na posiadanych przez miasto gruntach 23. Na zamożność burmistrzów rzemieślni ków wpływały odpłatności za świadczone usługi, uposażenie z racji pełnienia urzędu, a także, jak w przypadku Aleksandra Nagórnego, dochody z dzierżawy przyjętych w zastaw sadów i ogrodów 24. Pospólstwo miasta Grabowca tworzyli niezamożni mieszczanie rolnicy, mistrzowie małych cechów, drobni kupcy, czeladni cy. Osobna grupę stanowili komornicy — bezrolni chłopi mieszkający w domach mieszczan, odrabiający pańszczyznę lub za trudnieni do posług domowych. Nieliczna ludność żydowska trudniła się handlem miodem, prowadzeniem wyszynku i arendy miejskiej, a ponadto zajmo wała się lichwą 25. Mieszkańcami Grabowca byli urzędnicy miejscy i grodzcy: wicestarostowie, pisarze, służba miejska, woźni, stróże. Miesz kał też w miasteczku gajowy lasów grabowieckich, a wreszcie przedstawiciele duchowieństwa obu obrządków, ich służba, że bracy zamieszkujący przytułki. Różnice między poszczególnymi grupami ludności miasta za znaczały się również w stosowaniu odpowiedniego nazewnictwa. Mieszczanie piastujący urząd landwójta, burmistrza, rajcy, ław nika określani byli — jak podają księgi — mianem sławetnych, przedstawiciele plebsu mianem uczciwych, natomiast ludzi ze wsi bądź mieszkających w mieście, ale nie posiadających oby watelstwa miejskiego, nazywano pracowitymi. Począwszy od wieku XV poprzez cały wiek następny ulegał zwiększeniu zakres potrzeb i możliwości ich zaspokajania przez ówczesne społeczeństwo grabowieckie, choć XVI w. charaktery zuje raczej supremacja stanu szlacheckiego i pomniejszanie roli miast. Nastąpiło wzmożenie kontaktów handlowych i rozwój rzemiosła miejskiego. Czynnikiem sprzyjającym było usytuo wanie Grabowca na trasie Bełz—Tyszowce—Krasnystaw—Lublin i przybywanie doń kupców, m. in. lwowskich, wędrujących na Zachód. Ponadto od czasów lokacji odbywały się tu, jak wiemy, cotygodniowe targi oraz doroczne jarmarki, w czasie których wokół ratusza ustawiano stoły, kramy, budy, jatki rzemieślnicze oraz wagę, mieszczanie zaś produkty i wyroby układali w usta lonym porządku. Na targi i jarmarki grabowieckie przybywali rolnicy i rze mieślnicy ze Skierbieszowa, Wojsławic, Uchań, Horodła, Hrubie szowa, Tyszowiec, Bełza i Chełma. Dopiero jednak po opłace niu targowego mogli handlować solą, zbożem, wódką, miodem. Pozycję gospodarczą miasta umocniło przyłączenie doń wio ski Wołuczy. Na mocy przywileju Zygmunta Augusta, w roku 1553, przedmieszczanie grabowieccy zamieszkujący Wołuczę zo stali zrównani w prawach z mieszczanami Grabowca. Samo mia sto powiększyło swe terytorium, zwiększeniu uległa też liczba ludności. Z chwilą założenia, w 1580 r., przez Jana Zamoyskiego Za mościa, Grabowiec utracił swoje znaczenie i stał się jedynie miejscem lokalnej wymiany towarowo-pieniężnej. Rangę Gra bowca podniósł dopiero Zygmunt III Waza, ustanawiając w 1625 r. w nim targ we środę i jarmarki, odbywane: „na Grom nicę [2 lutego], Zielone Świątki [czerwiec], Wniebowzięcie [15 sierpnia]", co znacznie ożywiło wymianę towarowo-pieniężną. Ponadto w roku 1628 dekret królewski zabronił staroście wy twarzania gorzałki. Produkcja jej stała się wyłączna domena miasta, które „dało ją w arendę mieszczaninowi, by ją szynko-wał i palił, a to, co będą od niego brać, żeby było obracane na miejską potrzebę" 26. W latach czterdziestych XVII w. arenda-rzami ratusza, młynów i gorzelni miejskich byli przedstawiciele rady miasta — wielokrotny rajca i burmistrz Aleksander Na-górny i pisarz miejski Paweł Baczkiewicz. O surowości przestrze gania dekretu świadczy najlepiej zapis w księdze miejskiej z 1645 r., w którym czytamy o oskarżeniu „świaszczennika gra-bowieckiego, że on mając kilka gospodarzów w domu i gościa ustawicznego poważał się przeciwko zakazowi miesckiemu i in-tercyzie miesckiei gdzie indziej gorzałkę brać i kupować" 27. Działalność rzemieślnicza w Grabowcu (podobnie w innych miastach Polski) uwzględniała głównie potrzeby rynku lokalne go i stąd tak charakterystyczna jego wielokierunkowość. W pierwszej połowie XVII w. księgi miejskie i grodzkie grabowiec kie wymieniają m. in. 7 krawców: Wojciech, Hryć Kliszczyk, Wąsko Czeszyk, Sienio, Jerzy Gomolski, Paweł i Jan28, 10 tka- czy: Daniło dictus Nadeza, Kasper Bączek, Pawelko, Roman Za lewajko, Proc, Maciej Kordula, Antoni (burmistrz grabowiecki), Piotr; 9 mistrzów kuśnierzy — Jakub Bączek, Ihnat Piszczyk, Iwan, Iwanko, Paweł Krystyn, Jacek Jan Połaski, Kapała, Sien-ko; 5 kowali: Marcin, Balcer, Józef, Łukasz Kiszka, Szymon"'. Na potrzeby miasta wytwarzali również stolarze (dom ich spło nął w 1640 r.), bednarze, m. in.: Marek Drozdowski, Stefan, Augustyn30; 3 młynarzy, gorzelnik, słodownik i piekarz81. Po nadto miasto posiadało własnego aptekarza, konowała, łaziebni-ka, chirurga, woźnicę, muzyka. Cyrulikiem i łsziebnikiem (speł niając także urząd burmistrza) był Jan, chirurgiem Stanisław z Krakowa32, konowałem (weterynarzem) Tymko Niesierczyk. Sprawy rzemieślników, jak odnotowują księgi miejskie, re prezentował cech szewców z cechmistrzem Fedorem Maślańczy-kiem oraz ślusarzy (jedyny w województwie bełskim), do którego należeli m. in.: Paweł, Jan i Stefan. Powstały one prawdopo dobnie już w wieku XV. Zachował się bowiem zapis pochodzący z 1604 r., informujący o zaginięciu dokumentu założenia cechu ślusarzy. Najstarsze odnotowane zezwolenie na prowadzenie ce chu pochodzi jednakże z 1625 r., a wydał je król Zygmunt III Waza. Możliwe też, że wzorem innych małych miast, np. Ko-rytnicy nad Bugiem, utworzono wspólny cech dla kilku przed stawicieli rzemiosł34. O prawach i zwyczajach członków cechów księgi miejskie grabowieckie piszą niewiele. Warto więc przytoczyć kilka zda rzeń charakteryzujących związki cechowe. W jednej z ksiąg czy tamy o wymogu dziedziczenia przynależności cechowej: Fedor Maślańczyk, cechmistrz cechu szewskiego w Grabowcu, dowiedziawszy się, „iż o nim pokątnie niektórzy ludzie mówią i udają, że jego nieboszczyk ojciec był zapraszany do posług miesckich w niebytności natenczas sługi miesckiego przysięgłego, poprosił urząd miejski o atestację [...] starych ludzi godnych ku zeznaniu prawdziwemu, aby mu to w żadnej rzeczy nie szkodziło" Powołani przez rajców świadkowie zeznali, że ,,pomieniony nie boszczyk Stećko Maślanka, ociec pomienionego cechinistrza, w starości jego, kiedy już cechmistrz na swym gospodarstwie byŁ a natenczas nie stało sługi miesckiego w miasteczku, tedy onego do posług [...] do pewnego czasu zapraszano było. Ale to nie ma honoru naruszać pomienionego cechmistrza, gdyż ludzie godni i rozważni na cechmistrzostwo go obierali i już lat kilka na swym urzędzie spokojnie jest" 36. Inny zapis dotyczy spraw moralnych członka cechu. Ponie waż „uczciwemu Pawłowi krawczykowi", mieszczaninowi grabo-wieckiemu, zarzucano, iż jest z nieprawego łoża, prosił on „aby dedukcja urodzenia jego do ksiąg była przyjęta, że mu sławet ny Łukasz Czyżyk zadał bękarstwo. Na którą afektycją stanąw szy sławetni Parafiej Wańkowicz, Roman Piatnica, Hryć Ste-fańczuk, Bohdan Borowik, mieszczanie grabowieccy i innych mieszczan wiele grabowieckich, że ten Paweł jest własny syn nieboszczyka Daniła Juszczyka, w stanie małżeńskim spłodzony i zrodzony. Co tak a nie inaczej zeznali, a urząd zapisać kazał" 3t>. Do obowiązku cechu należała troska o zapewnienie właś ciwego surowca każdemu rzemieślnikowi, a także, by wytworzo ne towary były odpowiedniej jakości. Najwięcej uwagi poświę cały sprawiedliwemu podziałowi surowca. Ustawy cechowe zabraniały np. skupowania półfabrykatów, zwłaszcza wełny i skór, w których nabywaniu mieli pierwszeństwo członkowie cechu szewców. Mistrzowie cechów nie mogli też nabywać surowców potajemnie, co było gwarancją owego sprawiedliwego ich po działu 37. Każdy z mistrzów był zobowiązany przyjąć odpowiednią licz bę uczniów. Prześledźmy zatem, jak wyglądała siedemnastowieczna nauka zawodu. Pierwsze dwa tygodnie były okresem próbnym, po którym mistrz oficjalnie zgłaszał uczniów wobec cechmistrza, który wpisywał nowo przyjętych do księgi cecho wej. W książce tej zaznaczał datę rozpoczęcia nauki i czas, w jakim ma trwać. W ten spos3b władze cechu miały dokładną ewidencję uczniów. Pozwalało to sprawdzać przy tzw. wyzwoli-nach, czy uczniowie posiadają odpowiedni staż, oraz kontrolo wać, czy nie przyjmują więcej uczniów, niż na to zezwalał statut. Staże uczniowskie trwały od jednego do kilku lat, czasami uzależniano je od wieku: im młodszy uczeń, tyrn dłuższy obo wiązywał go staż. Jeśli rodzice ucznia płacili mistrzowi za naukę, wówczas staż uczniowski ulegał skróceniu, biedni natomisst u-czyli się za wysługę w domu mistrza.
Reguły cechowe nie zezwalały na zmianę lub samowolne o-puszczenie mistrza nawet na dzień przed ukończeniem nauki — w takich przypadkach chłopcu przepadał staż. Po ukończonych latach nauki uczeń przystępował do tzw. wyzwolin. Wpłacał pewną sumę do cechu, po czyni przyjmowano go do swego grona. Odtąd pracował już za wynagrodzeniem. Od takiego „wyzwolo nego" czeladnika wymagano jeszcze wędrówki do innego miasta, by poznał tam stan rzemiosła. Ważnym dniem dla rzemieślnika cechowego było otrzymanie mistrzostwa. W tym celu musiał on wykonać tzw. sztukę pod okiem mistrzów i w określonym czasie. Od kandydata np. na mistrza stolarskiego wymagano „trzech sztuk" stolarskich z jaworowego drzewa, spajanych dę biną, bez użycia klinek i gwoździ. I tak komoda musiała być o dwóch dnach z osiemnastoma szufladami i szafeczką, stół — o trzech filonkach flisowanych, flądrem fornirowany, a skrzynia na dokumenty czy szaty liturgiczne musiała mieć dwanaście jednakowych szuflad, ozdobione dębowymi klinkami. Mistrzow ski egzamin bednarzy przewidywał wykonanie achteli i półach-teli z drewna jodłowego i dębowego, stągwi dębowej, dzież, wanny, cebra, rurnic, przykadki do winnic, kadzi, beczek, konwi, konewki, skopca, nalewki piwnej, gorzałczanej, lejka, wiadra do wody do studni, faski maślanej na 30 kwart, faski na 24 kwarty, wanienki dziecinnej, obręczy do achteli i na beczki piwne. dokonywał też wyboru rajców. Wykonywał fBeresteczko (dzisiejszy Obliczyn), które otrzymali Rudgierzowie, król zaś — ich wioskę Diakonów (Dziekanów) w starostwie hrubieszowskim. Zamianę ową lustratorzy nazwali frymarkiem, co oznaczałoby, iż przy tej transakcji nastąpiła dopłata43, oczywiście ze strony Rudgierzów. Tą drogą król uwolnił Bereść od zastawów, jakie na nim posiadał jeszcze w XV wieku szlachcic Wacław z Nie borowa ".
Ciąg dalszy >>
|
Wpływ na rządy w Grabowcu mieli również zastawnicy mias ta. Jednym z nich był Paweł Jasieński, który za zasługi w wojnie trzynastoletniej otrzymał od Kazimierza Jagiellończyka sta rostwo grabowieckie, a pożyczając królowi pewną sumę pienięż ną stał się właśnie zastawnikiem miasta. Po Pawle Jesieńskim od roku 1503 starostą grabowieckim został inny zastawnik — Feliks Cieciszewski. Jemu zresztą syn Kazimierza Jagiellończy ka, Zygmunt Stary, zastawił w roku 1524 także Miączyn i Or-natowice. W roku 1543 Arnulf Uchański, krajczy królowej Bony, wykupił z rąk Jana i Stanisława Cieciszewskich i ich matki45 zamek grabowiecki (fortalicium Grabowyecz) z przynależnymi doń wsiami. Prawo do wieczystej dzierżawy miasta oraz wsi Miączyn i Ornatowice (po potrąceniu 424 florenów z ogólnej kwoty pieniężnej pożyczonej królowi)" w roku 1544 Zygmunt Stary przyznał braciom Piotrowi i Pawłowi Cieciszewskim, sy nom Feliksa, zastawnikom dóbr królewskich Grabowca. W ten sposób urząd wójta w Grabowcu wykupiony został przez staro stę Piotra Cieciszewskiego (wychowanka Akademii Krakows kiej, zięcia wojewody bełskiego Jerzego Krupskiego, jednego z komisarzy królewskich, świadka na dokumencie Jana Zamoy-skiego, komisarza wyznaczonego przez Stefana Batorego do roz strzygnięcia sporu między Janem Zamoyskim a Stanisławem Żółkiewskim)".
Władzę sądową w imieniu starosty sprawował w mieście landwójt, który przewodniczył posiedzeniom´ miejskiej ławy są dowej, oraz ławnicy. Księgi miejskie grabowieckie z pierwszej połowy XVII w. wymieniają czterech landwójtów: Hieronima Turskiego (w 1643 r.), Andrzeja Kolesowicza (w 1646 r.)48, Józe fa Wielogórskiego (w 1648 r.) oraz Mateusza Grabowskiego (w 1650 r.)", który współpracował z sześcioma ławnikami: Grze gorzem Kliszczykiem, Janem Połaskim, Sawą Nagórnym, Eusta chym Pokorą, Gabrielem Doleckim, Janem DoboszemB0. Do starosty, landwójta i ławników należało rozstrzyganie spraw podlegających sądownictwu miejskiemu, np. nadawanie mocy prawnej zeznaniom finansowym i zobowiązaniom płatniczym mieszczan.
Obok ławy miejskiej władzę sprawowała również rada miejska. Decydowała o finansach miasta i jego polityce zewnętrznej. Wydawała wilkierze (uchwały). Rozstrzygała o sprawach handlu, miar i wagi. Miała prawo nadzoru nad cechami i rzemiosłem, sprawami porządku (czystością ulic i placów). Opiekowała się sierotami po zmarłych mieszczanach oraz interesowała się moralnością mieszkańców 51. Rada miejska składała się z burmistrzów i rajców, nazywanych w księgach miejskich grabowieckich (powstały pcd koniec pierwszej połowy XVII w.) konsulami i prokonsulami. Wybierani byli podczas elekcji, która odbywała się w Ratuszu albo w siedzibie wójta, w obecności pospólstwa: „Według obrania i aprobowania Jego Mości Starosty, za wspólną zgodą i namową"52. Pierwszym burmistrzem wymienionym w księgach był Roman PiatnicaS3. Do pomocy miał trzech rajców, którzy przez jeden kwartał pełnili kolejno funkcję burmistrza. Podczas elekcji, która odbyła się 9 maja 1648 r. — notują księgi miejskie — wybrano czterech burmistrzów: dwóch katolików i dwóch grekokatolików. Wybrani zostani również: lanrl-wójt „z ramienia starosty i wójta konfirmowany i na miejscu starosty postanowiony, jako przedstawiciel" oraz ławnicy. Wybór ogłosił podwojski, tj. woźny miejski. Po przysiędze nowo wybrani otrzymali od zdających urząd burmistrza, księgi i przywileje miejskie oraz libertacje (zwolnienie od przebywania w mieście żołnierzy i „dawania wybrańców"). Po upływie roku i sprawowaniu funkcji burmistrza wybrani w danym roku rajcowie stawali się rajcami starymi. Służyli radą aktualnym burmistrzom i zasiadali w sądzie radziecko-ła-wniczym, jaki ukształtował się w Grabowcu. Landwójt przewodniczył nie tylko sądowi ławniczemu w sprawach karnych,ale brał również udział w posiedzeniach z udziałem burmistrzów, ławników i rajców, w ważniejszych sprawach dotyczących miasta 54. Sąd radziecko-ławniczy rozpatrywał w zasadzie sporne sprawy majątkowe i wszystkie w zakresie majątku ruchomego i nieruchomego, dokonywał intromisji, wizji poczynionych szkód, inwentarzy majątku, spisywania testamentów 55. Określona władzę w mieście posiadało również ogólne zebranie wszystkich jego obywateli. Zwoływano je raz do roku, podczas wyborów władz miejskich, oraz np.: dla uchwalenia składki pieniężnej „na zniesienie rozmaitych długów przez miasteczko winnych"30, w celu przekazania gruntu miejskiego pod słodownię i winnicę, założenia lasu, przejęcia gruntu po zbiegłym osądzonym i sprzedaniu tego gruntu, podjęcia decyzji w sprawie uczynienia zastawu na jakichś miejskich gruntach w zamian za pożyczone miastu pieniądze (200 złp.)". Dopełnieniem miejskich urzędów było posiadanie przez miasto własnej kancelarii obsługującej radę i sąd radziecko-ławniczy. Pisarzem miejskim był, m. in.: Paweł Bączkiewicz, Szymon Kozirodowicz. W Grabowcu jako grodzie „sądowym" odbywały się roczki sądu ziemskiego bełskiego, zjeżdżała szlachta dokonująca wpisów darowizn i testamentów do ksiąg sądowych, rozstrzygania sporów granicznych i innych, a zatem musiał być miastem dużym i znaczącym. W przeciwnym bowiem wypadku w obradach sądu grodzkiego nie brałby udziału Jan Zamoyski — po raz pierwszy 24 września 1571 r. jako starosta zamechski. W roku następnym (był już starostą bełskim) występował kilkakrotnie jako jedna ze stron w sprawach majątkowych, a po śmierci swej żony Anny z Ossolińskich na posiedzeniu w dniu 28 czerwca 1572 r.!S. Potwierdzeniem wielkości i znaczenia miasta w tym okresie jest fakt posługiwania się przez władze miejskie Grabowca w szkający w domach mieszczan, odrabiający pańszczyznę lub zatrudnieni do posług domowych. Nieliczna ludność żydowska trudniła się handlem miodem, prowadzeniem wyszynku i arendy miejskiej, a ponadto zajmowała się lichwą 25.
Mieszkańcami Grabowca byli urzędnicy miejscy i grodzcy: wicestarostowie, pisarze, służba miejska, woźni, stróże. Mieszkał też w miasteczku gajowy lasów grabowieckich, a wreszcie przedstawiciele duchowieństwa obu obrządków, ich służba, żebracy zamieszkujący przytułki. Różnice między poszczególnymi grupami ludności miasta zaznaczały się również w stosowaniu odpowiedniego nazewnictwa. Mieszczanie piastujący urząd landwójta, burmistrza, rajcy, ławnika określani byli — jak podają księgi — mianem sławetnych, przedstawiciele plebsu mianem uczciwych, natomiast ludzi ze wsi bądź mieszkających w mieście, ale nie posiadających obywatelstwa miejskiego, nazywano pracowitymi. Począwszy od wieku XV poprzez cały wiek następny ulegał zwiększeniu zakres potrzeb i możliwości ich zaspokajania przez ówczesne społeczeństwo grabowieckie, choć XVI w. charakteryzuje raczej supremacja stanu szlacheckiego i pomniejszanie roli miast. Nastąpiło wzmożenie kontaktów handlowych i rozwój rzemiosła miejskiego. Czynnikiem sprzyjającym było usytuowanie Grabowca na trasie Bełz—Tyszowce—Krasnystaw—Lublin i przybywanie doń kupców, m. in. lwowskich, wędrujących na Zachód. Ponadto od czasów lokacji odbywały się tu, jak wiemy, cotygodniowe targi oraz doroczne jarmarki, w czasie których wokół ratusza ustawiano stoły, kramy, budy, jatki rzemieślnicze oraz wagę, mieszczanie zaś produkty i wyroby układali w ustalonym porządku. Na targi i jarmarki grabowieckie przybywali rolnicy i rzemieślnicy ze Skierbieszowa, Wojsławic, Uchań, Horodła, Hrubieszowa, Tyszowiec, Bełza i Chełma. Dopiero jednak po opłaceniu targowego mogli handlować solą, zbożem, wódką, miodem. Pozycję gospodarczą miasta umocniło przyłączenie doń wioski Wołuczy. Na mocy przywileju Zygmunta Augusta, w roku 1553, przedmieszczanie grabowieccy zamieszkujący Wołuczę zostali zrównani w prawach z mieszczanami Grabowca. Samo miasto powiększyło swe terytorium, zwiększeniu uległa też liczba ludności. Z chwilą założenia, w 1580 r., przez Jana Zamoyskiego Zamościa, Grabowiec utracił swoje znaczenie i stał się jedynie miejscem lokalnej wymiany towarowo-pieniężnej. Rangę Grabowca podniósł dopiero Zygmunt III Waza, ustanawiając w 1625 r. w nim targ we środę i jarmarki, odbywane: „na Gromnicę [2 lutego], Zielone Świątki [czerwiec], Wniebowzięcie [15 sierpnia]", co znacznie ożywiło wymianę towarowo-pieniężną. Ponadto w roku 1628 dekret królewski zabronił staroście wytwarzania gorzałki. Produkcja jej stała się wyłączna domena miasta, które „dało ją w arendę mieszczaninowi, by ją szynko-wał i palił, a to, co będą od niego brać, żeby było obracane na miejską potrzebę" 26. W latach czterdziestych XVII w. arenda-rzami ratusza, młynów i gorzelni miejskich byli przedstawiciele rady miasta — wielokrotny rajca i burmistrz Aleksander Na-górny i pisarz miejski Paweł Baczkiewicz. O surowości przestrzegania dekretu świadczy najlepiej zapis w księdze miejskiej z 1645 r., w którym czytamy o oskarżeniu „świaszczennika gra-bowieckiego, że on mając kilka gospodarzów w domu i gościa ustawicznego poważał się przeciwko zakazowi miesckiemu i in-tercyzie miesckiei gdzie indziej gorzałkę brać i kupować" 27. Działalność rzemieślnicza w Grabowcu (podobnie w innych miastach Polski) uwzględniała głównie potrzeby rynku lokalnego i stąd tak charakterystyczna jego wielokierunkowość. W pierwszej połowie XVII w. księgi miejskie i grodzkie grabowieckie wymieniają m. in. 7 krawców: Wojciech, Hryć Kliszczyk, Wąsko Czeszyk, Sienio, Jerzy Gomolski, Paweł i Jan28, 10 tka-czy: Daniło dictus Nadeza, Kasper Bączek, Pawelko, Roman Zalewajko, Proc, Maciej Kordula, Antoni (burmistrz grabowiecki), Piotr; 9 mistrzów kuśnierzy — Jakub Bączek, Ihnat Piszczyk, Iwan, Iwanko, Paweł Krystyn, Jacek Jan Połaski, Kapała, Sien-ko; 5 kowali: Marcin, Balcer, Józef, Łukasz Kiszka, Szymon"'. Na potrzeby miasta wytwarzali również stolarze (dom ich spłonął w 1640 r.), bednarze, m. in.: Marek Drozdowski, Stefan, Augustyn30; 3 młynarzy, gorzelnik, słodownik i piekarz81. Ponadto miasto posiadało własnego aptekarza, konowała, łaziebni-ka, chirurga, woźnicę, muzyka. Cyrulikiem i łsziebnikiem (spełniając także urząd burmistrza) był Jan, chirurgiem Stanisław z Krakowa32, konowałem (weterynarzem) Tymko NiesierczykM. Sprawy rzemieślników, jak odnotowują księgi miejskie, reprezentował cech szewców z cechmistrzem Fedorem Maślańczy-kiem oraz ślusarzy (jedyny w województwie bełskim), do którego należeli m. in.: Paweł, Jan i Stefan. Powstały one prawdopodobnie już w wieku XV. Zachował się bowiem zapis pochodzący z 1604 r., informujący o zaginięciu dokumentu założenia cechu ślusarzy. Najstarsze odnotowane zezwolenie na prowadzenie cechu pochodzi jednakże z 1625 r., a wydał je król Zygmunt III Waza. Możliwe też, że wzorem innych małych miast, np. Ko-rytnicy nad Bugiem, utworzono wspólny cech dla kilku przedstawicieli rzemiosł34.
O prawach i zwyczajach członków cechów księgi miejskie grabowieckie piszą niewiele. Warto więc przytoczyć kilka zdarzeń charakteryzujących związki cechowe. W jednej z ksiąg czytamy o wymogu dziedziczenia przynależności cechowej: Fedor Maślańczyk, cechmistrz cechu szewskiego w Grabowcu, dowiedziawszy się, „iż o nim pokątnie niektórzy ludzie mówią i udają, że jego nieboszczyk ojciec był zapraszany do posług miesckich w niebytności natenczas sługi miesckiego przysięgłego, poprosił urząd miejski o atestację [...] starych ludzi godnych ku zeznaniu prawdziwemu, aby mu to w żadnej rzeczy nie szkodziło" Powołani przez rajców świadkowie zeznali, że ,,pomieniony nieboszczyk Stećko Maślanka, ociec pomienionego cechinistrza, w starości jego, kiedy już cechmistrz na swym gospodarstwie byŁ a natenczas nie stało sługi miesckiego w miasteczku, tedy onego do posług [...] do pewnego czasu zapraszano było. Ale to nie ma honoru naruszać pomienionego cechmistrza, gdyż ludzie godni i rozważni na cechmistrzostwo go obierali i już lat kilka na swym urzędzie spokojnie jest" 36. Inny zapis dotyczy spraw moralnych członka cechu. Ponieważ „uczciwemu Pawłowi krawczykowi", mieszczaninowi grabo-wieckiemu, zarzucano, iż jest z nieprawego łoża, prosił on „aby dedukcja urodzenia jego do ksiąg była przyjęta, że mu sławetny Łukasz Czyżyk zadał bękarstwo. Na którą afektycją stanąwszy sławetni Parafiej Wańkowicz, Roman Piatnica, Hryć Ste-fańczuk, Bohdan Borowik, mieszczanie grabowieccy i innych mieszczan wiele grabowieckich, że ten Paweł jest własny syn nieboszczyka Daniła Juszczyka, w stanie małżeńskim spłodzony i zrodzony. Co tak a nie inaczej zeznali, a urząd zapisać kazał" 3t>. Do obowiązku cechu należała troska o zapewnienie właściwego surowca każdemu rzemieślnikowi, a także, by wytworzone towary były odpowiedniej jakości. Najwięcej uwagi poświęcały sprawiedliwemu podziałowi surowca. Ustawy cechowe zabraniały np. skupowania półfabrykatów, zwłaszcza wełny i skór, w których nabywaniu mieli pierwszeństwo członkowie cechu szewców. Mistrzowie cechów nie mogli też nabywać surowców potajemnie, co było gwarancją owego sprawiedliwego ich podziału 37. Każdy z mistrzów był zobowiązany przyjąć odpowiednią liczbę uczniów. Prześledźmy zatem, jak wyglądała siedemnastowieczna nauka zawodu. Pierwsze dwa tygodnie były okresem próbnym, po którym mistrz oficjalnie zgłaszał uczniów wobec cechmistrza, który wpisywał nowo przyjętych do księgi cechowej. W książce tej zaznaczał datę rozpoczęcia nauki i czas, w jakim ma trwać. W ten spos3b władze cechu miały dokładną ewidencję uczniów. Pozwalało to sprawdzać przy tzw. wyzwoli-nach, czy uczniowie posiadają odpowiedni staż, oraz kontrolować, czy nie przyjmują więcej uczniów, niż na to zezwalał statut. Staże uczniowskie trwały od jednego do kilku lat, czasami uzależniano je od wieku: im młodszy uczeń, tyrn dłuższy obowiązywał go staż. Jeśli rodzice ucznia płacili mistrzowi za naukę, wówczas staż uczniowski ulegał skróceniu, biedni natomisst u-czyli się za wysługę w domu mistrza. Młodsi wiekiem i stażem członkowie cechu obowiązani byli do uczestnictwa w świeckich i religijnych uroczystościach cechu.Był on bowiem również korporacją religijną, miał swego patrona, niejednokrotnie ołtarz lub kaplicę w kościele. W procesjach i podczas obchodów religijnych cechy występowały z chorągwiami, na których znajdowały się odpowiednie godła — u ślusarzy — klucze, kowali — młot i kowadło, krawców — nożyce. Obowiązkiem zaś wszystkich członków cechu było uczestniczenie w pogrzebie brata cechowego.
Organizacja cechowa posiadała też fundusze przeznaczone na pomoc dla chorych i poszkodowanych członków ich rodzin33. Do cechów należała również obrona miasta i utrzymanie straży pożarnej. Grabowiec był miastem rolniczo-rzemieślniczym, w którym rzemieślnicy stanowili niewielką liczebnie społeczność. Większość mieszkańców trudniła się jednocześnie rolnictwem i rzemiosłem, w zależności od przynależenia do określonej grupy społecznej. Rzemiosło, jako podstawowe źródło utrzymania, wykonywali przede wszystkim ci, którzy posiadali domy lub place .
Każdy z mistrzów był zobowiązany przyjąć odpowiednią liczbę uczniów. Prześledźmy zatem, jak wyglądała siedemnastowieczna nauka zawodu. Pierwsze dwa tygodnie były okresem próbnym, po którym mistrz oficjalnie zgłaszał uczniów wobec cechmistrza, który wpisywał nowo przyjętych do księgi cechowej. W książce tej zaznaczał datę rozpoczęcia nauki i czas, w jakim ma trwać. W ten spos3b władze cechu miały dokładną ewidencję uczniów. Pozwalało to sprawdzać przy tzw. wyzwoli-nach, czy uczniowie posiadają odpowiedni staż, oraz kontrolować, czy nie przyjmują więcej uczniów, niż na to zezwalał statut. Staże uczniowskie trwały od jednego do kilku lat, czasami uzależniano je od wieku: im młodszy uczeń, tyrn dłuższy obowiązywał go staż. Jeśli rodzice ucznia płacili mistrzowi za naukę, wówczas staż uczniowski ulegał skróceniu, biedni natomisst u-czyli się za wysługę w domu mistrza. Reguły cechowe nie zezwalały na zmianę lub samowolne o-puszczenie mistrza nawet na dzień przed ukończeniem nauki — w takich przypadkach chłopcu przepadał staż. Po ukończonych latach nauki uczeń przystępował do tzw. wyzwolin. Wpłacał pewną sumę do cechu, po czyni przyjmowano go do swego grona. Odtąd pracował już za wynagrodzeniem. Od takiego „wyzwolonego" czeladnika wymagano jeszcze wędrówki do innego miasta, by poznał tam stan rzemiosła. Ważnym dniem dla rzemieślnika cechowego było otrzymanie mistrzostwa. W tym celu musiał on wykonać tzw. sztukę pod okiem mistrzów i w określonym czasie. Od kandydata np. na mistrza stolarskiego wymagano „trzech sztuk" stolarskich z jaworowego drzewa, spajanych dębiną, bez użycia klinek i gwoździ. I tak komoda musiała być o dwóch dnach z osiemnastoma szufladami i szafeczką, stół — o trzech filonkach flisowanych, flądrem fornirowany, a skrzynia na dokumenty czy szaty liturgiczne musiała mieć dwanaście jednakowych szuflad, ozdobione dębowymi klinkami. Mistrzowski egzamin bednarzy przewidywał wykonanie achteli i półach-teli z drewna jodłowego i dębowego, stągwi dębowej, dzież, wanny, cebra, rurnic, przykadki do winnic, kadzi, beczek, konwi, konewki, skopca, nalewki piwnej, gorzałczanej, lejka, wiadra do wody do studni, faski maślanej na 30 kwart, faski na 24 kwarty, wanienki dziecinnej, obręczy do achteli i na beczki piwne. Młodsi wiekiem i stażem członkowie cechu obowiązani byli do uczestnictwa w świeckich i religijnych uroczystościach cechu.Był on bowiem również korporacją religijną, miał swego patrona, niejednokrotnie ołtarz lub kaplicę w kościele. W procesjach i podczas obchodów religijnych cechy występowały z chorągwiami, na których znajdowały się odpowiednie godła — u ślusarzy — klucze, kowali — młot i kowadło, krawców — nożyce. Obowiązkiem zaś wszystkich członków cechu było uczestniczenie w pogrzebie brata cechowego. Organizacja cechowa posiadała też fundusze przeznaczone na pomoc dla chorych i poszkodowanych członków ich rodzin33. Do cechów należała również obrona miasta i utrzymanie straży pożarnej. Grabowiec był miastem rolniczo-rzemieślniczym, w którym rzemieślnicy stanowili niewielką liczebnie społeczność. Większość mieszkańców trudniła się jednocześnie rolnictwem i rzemiosłem, w zależności od przynależenia do określonej grupy społecznej. Rzemiosło, jako podstawowe źródło utrzymania, wykonywali przede wszystkim ci, którzy posiadali domy lub place .
|